Anna-Wasilewska-IKONA
Redakcja
11/01/2016

Anna Wasilewska: Pomysł, pasja, praca

Co jest ważne, by odnieść sukces? Według naszej Bohaterki, Anny Wasilewskiej, bardzo ważna jest pasja, którą ona znalazła w Azji i naturalności. Później potrzebny jest konkretny pomysł i decyzja.

Następnie pozostaje ciężka praca. Ważna jest oczywiście analiza rynku i jego trendów, abyśmy się przekonali czy pasja posuwa nas w dobrym kierunku. Kluczowe jest stworzenie dobrej nazwy i logo, jasnego i wyróżniającego pozycjonowania oraz całego systemu identyfikacji wizualnej marki. Jednak najważniejsze jest stworzenie dobrego produktu, który spełnia oczekiwania klientów. O pasji w pracy, naturze, która służy człowiekowi i pięknie kosmetyków, które czerpią z niej to, co najlepsze, rozmawiamy z twórczynią marki Orientana.

Kiedy powiedziała pani sobie: „Teraz czas na mnie, na własną firmę”?
Anna Wasilewska, właścicielka marki Orientana:
Od kiedy pamiętam, zawsze byłam osobą bardzo aktywną i rozwijającą swoje zainteresowania. Jako dziecko, rozwijałam pasje muzyczne, ucząc się gry na fortepianie, uprawiałam łyżwiarstwo figurowe, uczestniczyłam w zajęciach dodatkowych. Po studiach zainteresowałam się dopiero co kształtującym się rynkiem finansowym i trafiłam do dużej korporacji, gdzie pracowałam przez kilkanaście lat, zdobywając doświadczenie w różnych departamentach, m.in. zajmowałam się transakcjami kapitałowymi, prospektami emisyjnymi i prywatyzacją firm. Jednak dotarłam do przysłowiowego „szklanego sufitu”. Zdałam sobie sprawę z tego, że będąc tu, gdzie jestem, nie osiągnę już niczego więcej. Poczułam się znużona brakiem wyzwań i powtarzalnością codziennych zajęć. Ponieważ nigdy nie lubiłam stać w miejscu, postanowiłam coś zmienić. Jestem osoba pełną entuzjazmu, kreatywną ale także metodyczną i rozważną, dlatego starałam się uważnie obserwować zarówno siebie, jak i potencjalne obszary, w których mogłabym działać. Zyskałam pewność, że chcę nie tylko pracować na własny rachunek, ale także stworzyć coś absolutnie mojego, unikalnego. Markę, która będzie zgodna z moimi wewnętrznymi przekonaniami, będzie dawała mi satysfakcję, będzie rozwijała się razem ze mną.

Skąd pomysł na stworzenie własnej marki Orientana?
Jeszcze pracując w korporacji postanowiłam żyć bardziej świadomie i ekologicznie, zrezygnowałam z przetworzonej żywności, zaczęłam interesować się jogą i zwracać uwagę na kwestie związane z ekologią – po prostu zaczęłam prowadzić zdrowy tryb życia. Równocześnie, w owym czasie moją pasją były podróże po Azji. To one pozwalały mi odetchnąć od korporacyjnej rzeczywistości oraz stanowiły inspirację do planów na przyszłość. Odwiedzaliśmy z mężem kraje azjatyckie, których kultura, obyczaje i historia interesowały mnie od wielu lat. Pamiętam, gdy pierwszy raz zetknęłam się z ajurwedą, jogą, zen. Te style życia były tak różne od naszego europejskiego klimatu, że moje zainteresowanie nimi jeszcze się pogłębiło, ale jednocześnie pozwoliło mi to na szersze spojrzenie na otaczającą rzeczywistość. Rzecz jasna, jako kobietę szczególnie zainteresowały mnie azjatyckie rytuały pielęgnacyjne, wykorzystujące naturalne oleje, zioła i ekstrakty z roślin do dbania o piękno skóry twarzy, ciała i włosów. W Azji odkryłam kosmetyki o naturalnych składach i innych niż znane mi dotąd formułach.

W jaki sposób to pani odkryła?
Zauważyłam, że ludzie w Azji żyją zdecydowanie bliżej natury oraz posiadają wiedzę, jak wykorzystać jej dary w codziennej pielęgnacji ciała. Na przykład niesamowite efekty wzmocnienia włosów, ograniczenia ich wypadania, można osiągnąć stosując oleje z amlą (agrestem indyjskim). Z kolei bhringraj to zioło, któremu Hindusi zawdzięczają mniejszą ilość siwych włosów na głowie. Stąd powstał pomysł stworzenia unikalnego ajurwedyjskiego olejku do włosów zawierającego oba te zioła. Z kolei oleje roślinne używane po kąpieli do masażu całego ciała bazujące na oleju sezamowym czynią skórę wspaniale elastyczną, nawilżoną i jędrną. Takiego efektu nie da się osiągnąć stosując choćby najdroższe balsamy do ciała z drogerii. Ważne jest jednak, by zioła i rośliny stosowane w kosmetykach były najwyższej jakości. Tylko wówczas można mieć pewność, że ich składniki aktywne faktycznie ujawnią pełnię swych właściwości w zetknięciu ze skórą. Dlatego zdecydowałam się produkować kosmetyki Orientana w Indiach i na Tajwanie, gdzie mam bezpośredni dostęp na najświeższych surowców i do unikalnych formuł kosmetyków.

Czy formuły kosmetyczne pani produktów różnią się od tych dostępnych w Europie ?
W przeciwieństwie do kosmetyków masowych, które opierają się na bazie chemicznej, większość moich kosmetyków oparta jest na naturalnych olejach i masłach. Są one wzbogacane o wybrane składniki roślinne. Wprowadziłam na polski rynek kilkanaście całkowicie unikalnych i niespotykanych w Europie konceptów produktowych. Na przykład żelowe maski – kremy do stosowania na noc, które natychmiast wyrównują poziom nawilżenia skóry. W 100 proc. naturalne, roślinne farby do włosów, tzw. BIO-HENNY, które nie tylko nadają kolor, ale również pielęgnują. Ponadto, głęboko nawilżające skórę balsamy w kostce czy odnawiające skórę maski na jedwabnej tkaninie pozyskiwanej z morwy papierniczej. Te formuły od lat są sprawdzone w naturalnej kosmetyce azjatyckiej.

Widzę, że jest to coś nowego dla europejskiego konsumenta. Czym jeszcze wyróżnia się pani marka?
Kosmetyki Orientana tworzone są na podstawie specjalnie opracowanych receptur z wykorzystaniem wyłącznie naturalnych składników. Proszę mi pokazać w przeciętnej drogerii czy supermarkecie szampon, który nie zawiera szkodliwego SLS. W większości przypadków na półce nie będzie ani jednego. Koncerny kosmetyczne powszechnie stosują w swoich szamponach najtańsze detergenty takie, jak SLS (Sodium Lauryl Sulfate), SLES (Sodium Laureth Sulfate) lub ALS (Amonium Lauryl Sulfate). Czy wie pani, że są to chemikalia, którymi myje się pokłady statków i hal maszynowych? Zastosowane na skórę głowy, działają mocno inwazyjnie, często podrażniając skórę, przyczyniają się do wypadania włosów i łupieżu. W szamponach Orientana nie ma tych substancji, zamiast nich mamy za to ekstrakt z orzechów reetha, znanych ze swych naturalnych właściwości pieniących i myjących. To tylko przykład, ale tak samo wygląda sytuacja z kremami do twarzy, mydłami, peelingami do twarzy i ciała czy balsamami do ust. Masowe kosmetyki często powstają w wielkich fabrykach, gdzie maszyny odmierzają odpowiednie ilości kolejnych, chemicznych komponentów, zgodnie z powtarzalną recepturą, mieszają je i napełniają butelki i pudełka na taśmie produkcyjnej. Stąd też na opakowaniach długie listy składników, do odszyfrowania których dobrze mieć pod ręką zaprzyjaźnionego magistra chemii. W Orientanie możemy poszczycić się naturalnymi składami kosmetyków, które zdecydowanie wyróżniają nas na rynku. Nie testujemy również naszych kosmetyków na zwierzętach.

No tak, ale większość firm już przestała testować…
Na szczęście problem testowania kosmetyków na zwierzętach został dostrzeżony i wprowadzono pewne uregulowania prawne. Jednak niektórzy producenci używają składników odzwierzęcych pozyskiwanych ze szkodą dla zwierząt. Niedawno jedna z klientek opowiedziała mi o szamponie marki kreującej się na zgodną z naturą. W składzie tego szamponu widnieje tłuszcz z norek. Przecież zwierzęta te musiały zostać zabite! Nawet jeśli wersja oficjalna brzmi, że tłuszcz ten jest pozyskiwany z martwych zwierząt hodowanych w innych celach np. na futra, to przyzna pani, że takie sytuacje stwarzają ogromne pole do nadużyć. Nie zgadzam się na to! Chcę, by klientki, które kupują kosmetyki Orientana, miały absolutną pewność, że nie muszą obawiać się tego typu praktyk w przypadku mojej marki. Kosmetykom Orientana można zaufać!

Jak udaje się pani tworzyć takie kosmetyki?
Pomysły i inspirację czerpię z wyjazdów do Azji, ale także od zaprzyjaźnionych ze mną i z marką Orientana kobiet – klientek, przyjaciółek, pracowników i blogerek urodowych. Śledzę również trendy, jakie dominują na międzynarodowych targach kosmetyki naturalnej, ale nie podążam ślepo za nimi. Mam ten komfort, że mogę spokojnie zastanowić się, czy dany kosmetyk jest zgodny z moimi wysokimi standardami, zarówno jeśli chodzi o skład, sposób produkcji jak i skuteczność działania. Dopiero po mojej pełnej akceptacji rozpoczyna się przygoda, która prowadzi pomysł do konkretnej formy na sklepowej półce. W zasadzie historia powstawania każdego kosmetyku to indywidualny rozdział. Najpierw zespół specjalistów ajurwedyjskich sprawdza, jakie jest działanie poszczególnych ziół i olejów w danym połączeniu. Potem opracowujemy recepturę, która ma być najlepsza – tu nie uznaję kompromisów. Później następuje proces testów, wyboru opakowań, projekty etykiet, a potem rusza produkcja. Muszę podkreślić, że kosmetyki Orientana powstają w Indiach w manufakturze posiadającej rządowy certyfikat ajurwedy – nauki hinduskiej, która głosi, że nie smaruje się ciała niczym, czego nie dałoby się zjeść.

Kosmetyki Orientana wyróżniają się także zapachem. Jak ważny jest dla nas ten zmysł?
Zapach ma niezwykle istotne znaczenie dla naszego samopoczucia i w kosmetykach Orientana to widać! Często słyszę od klientek, że moje kosmetyki poprawiają im nastrój. Wieczorny peeling całego ciała z lawendą i grejpfrutem wycisza, a poranny masaż ciała pod prysznicem z mydłem imbirowym z dodatkiem trawy cytrynowej sprawia, że nawet w jesienne dżdżyste poranki chce się żyć! Z kolei jaśmin indyjski, który ma swoich wielbicieli, wnosi odrobinę egzotyki do codziennego życia. Wiele klientek dziękuje nam także, bo na nowo odkryły cudowne właściwości zapachu róży, która kojarzyła im się do tej pory z babcinym kufrem. Używają teraz naszego ekskluzywnego olejku do twarzy z różą japońską i szafranem, mojego ulubionego masła do ciała z różą japońską i liczi i cieszą się swą kobiecością wraz z Orientana.

Jaki wpływ i działanie mają kosmetyki Orientana i dlaczego są nam potrzebne?
Z badań wynika, że coraz więcej osób dba o zdrowe odżywianie oraz sprawność fizyczną. Tymczasem w sferze kosmetyków często jeszcze dajemy się zwieść reklamom obiecującym szybkie efekty przy wykorzystaniu całej tablicy Mendelejewa w przeróżnych konfiguracjach. Jeszcze w przypadku niemowląt i małych dzieci pamiętamy o tym, że skóra to jedna z tkanek organizmu, że przez nią również wnikają odżywcze substancje, ale mogą także wniknąć te szkodliwe i wybieramy dla maluchów „dobre” kosmetyki. Ja bardzo zachęcam wszystkie Polki do przyjrzenia się półkom w swojej łazience, do czytania składów! Na przykład farby do włosów są już przez wielu specjalistów uważane za naprawdę szkodliwe, powodują reakcje alergiczne, osłabiają włosy. Producenci w odpowiedzi na to dodają do swoich farb dosłownie kilka kropli olejku czy wyciągu z roślin i nazywają już nową farbę „naturalną”. Nic bardziej mylnego. Wśród polskich znanych mi marek kosmetyków jedynie Orientana ma całkowicie naturalne farby – BIO HENNY, w których znaleźć można wyłącznie sproszkowane zioła, bez absolutnie żadnych dodatków. Podobnie sprawa wygląda z olejkami do pielęgnacji twarzy. W moim olejku do twarzy z drzewem sandałowym i kurkumą znaleźć można osiem nierafinowanych, naturalnych olejów roślinnych, ekstrakt z kurkumy oraz witaminę E i to wszystko. Natomiast w popularnych, ogólnie dostępnych „olejkach”, mamy składniki chemiczne, głównie parafinę oraz kilka mililitrów olejku. Kosmetyki naturalne skomponowane tak, jak moje, przywracają równowagę skóry twarzy, ciała, skóry głowy i włosów, naprawdę je pielęgnując. Ostatnio wprowadziłam olejek do pielęgnacji biustu, który, oprócz działania pielęgnacyjnego oraz poprawiającego wygląd biustu, jednocześnie sprzyja samobadaniu piersi. Generalnie, chciałabym z pełną świadomością podkreślić, że kosmetyki naturalne Orientana nie zawierają parabenów, silikonów, ftalanów, SLS/SLES/ALS, PEGów, sztucznych zapachów oraz pochodnych ropy naftowej, np. oleju mineralnego i parafiny.

W jaki sposób udało się pani zbudować tak ciekawy biznes w zgodzie z naturą?
Z pewnością kluczową kwestią jest mój bezpośredni nadzór nad każdą fazą działalności firmy. Orientana to marka społecznie odpowiedzialna i chcę, by spełniała najwyższe standardy nie tylko w zakresie jakości oferowanych kosmetyków, ale również podczas procesu ich powstawania. Mam bardzo wysokie (niektórzy twierdzą, że wręcz wygórowane) wymagania odnośnie składników i ich działania. Jeśli chodzi o produkcję, to osobiście odwiedzam manufaktury i uprawy roślin. Wiem, że nie pracują w nich dzieci, a ludzie są sprawiedliwie wynagradzani za swoją pracę. To dla mnie ważna kwestia. Jednocześnie ceny kosmetyków Orientana postanowiłam kształtować tak, by były w zasięgu każdej polskiej kobiety. Docierają do mnie sygnały, że za tak dobry skład naturalnego kremu powinnam ustalić wyższą cenę rynkową, ale ja prowadzę politykę cenową według swoich zasad, którym pozostaję wierna. Biznes zgodny z naturą to także kształtowanie i pogłębianie świadomości ekologicznej konsumentów, dlatego – w miarę możliwości – biorę udział w kongresach, konferencjach czy spotkaniach z kobietami, dlatego również zdecydowałam się opowiedzieć o Orientanie w tej książce.

Czy na początku kreowania marki spotkała się pani z kłopotami przy dystrybucji do drogerii polskich? Jak wyglądał proces wdrażania?
Początki nie były łatwe. Osobiście rozmawiałam z właścicielami małych sklepów zielarskich czy drogerii, którzy zaufali Orientanie. W takich mniejszych sklepach nic się nie ukryje – jest bezpośredni kontakt między sprzedawcą a klientem… I już wkrótce okazało się, że klienci wracają właśnie po produkty Orientana! Zamówienia zwiększały się z miesiąca na miesiąc, powoli zwiększałam także produkcję i poszerzałam asortyment. Tak było pięć lat temu, gdy Orientana pojawiła się na polskim rynku. Marka zdobywała coraz większą popularność i to klientki zaczęły o nią pytać w sieciach drogerii, a do mnie docierały zapytania z różnych miast Polski, gdzie można kupić Orientanę. Z czasem sieci otworzyły się na Orientanę, jedna z nich zgłosiła się nawet do mnie sama, a wszystko to dzięki sile produktu i zadowolonym klientom! Obecnie kosmetyki naturalne Orientana można kupić w kilku sieciach drogerii, ale jako producent nie mam tu taryfy ulgowej. Wymagania ze strony sieci w stosunku do Orientana są praktycznie takie same, jak w stosunku do wielkich koncernów, posiadających wielkie budżety – muszę włożyć wiele energii i wysiłku, by im sprostać. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie lojalni klienci, którzy poznali, docenili i pokochali kosmetyki Orientana. Jestem dumna, że jako polska marka, mogę konkurować ze światowymi potentatami w branży kosmetycznej oraz że mam za klientów świadomych swych wyborów konsumentów.

Czy ma pani przed sobą kolejne cele?
Oczywiście! Mam w głowie wiele pomysłów – niektóre do zrealizowania już wkrótce, a inne dopiero w dłuższej perspektywie czasowej. Pięć lat temu, gdy rozpoczęłam swą pracę nad moją marką Orientana, miałam w ofercie jedynie dziewięć kosmetyków w dwóch kategoriach. Obecnie mam już ponad 100 rodzajów kosmetyków w ciągłej sprzedaży, a wciąż pracuję nad nowymi. Myślę też o poszerzeniu rynku zbytu. Mam zapytania z różnych krajów w Europie, USA czy z Australii, ale wszystko w swoim czasie.

W czym tkwi sekret pani sukcesu?
To można praktycznie streścić w 3 słowach: pomysł, pasja i praca. Ważne, by mieć dobry pomysł, koniecznie w dziedzinie, która jest jednocześnie pasją. Następnie trzeba opracować plan działania i konsekwentnie go realizować, ciężko pracując, dzień po dniu, wkładając w tę pracę całe serce i energię. Moim pomysłem był unikalny sklep internetowy z własną marką naturalnych kosmetyków z roślin azjatyckich, ale klienci nie pozwolili mi na tym poprzestać (śmiech). Ich dobre opinie i wsparcie dały mi zapał do dalszej pracy i utwierdziłam się w przekonaniu, że Orientana musi się rozwijać. Kilka lat temu sama w domu pakowałam paczki z kosmetykami do wysłania, dziś mam biuro, magazyn, a przede wszystkim świetną ekipę zaufanych i zaangażowanych pracowników, którzy identyfikują się z marką Orientana i wierzą w nią tak, jak ja.

Jak obecnie polski rynek nastawiony jest do produktów naturalnych? Czy zauważa pani zmianę w tej kwestii?
Z pewnością na polskim rynku kosmetycznym wyraźnie zaznacza się trend kosmetyków naturalnych. Polki lubią dbać o urodę i to zarówno eksponując ją przy wykorzystaniu kosmetyków kolorowych do makijażu, jak i coraz większą wagę przywiązują do codziennych zabiegów pielęgnacyjnych. Trend na naturalne kosmetyki został także dostrzeżony przez duże marki kosmetyczne. Z moich obserwacji wynika, że producenci podkreślają, że ich krem, szampon, mydło czy cała seria produktów zawiera ekstrakty z roślin czy olejki i często informacja ta jest głównym przekazem docierającym do konsumenta w reklamie. W rzeczywistości często jest tak, że te naturalne składniki są w recepturze w śladowych ilościach, pod koniec składu INCI. Nie odpowiada mi takie postępowanie, w pewien sposób bazujące na nieświadomości konsumentów. Ja, poprzez promocję marki Orientana, staram się jednocześnie edukować klientów, by nie dali się nabrać na takie sztuczki, lecz wybierali produkty naprawdę naturalne.

Bestsellery w pani ofercie, które klientki kupują regularnie?
Mamy wiele bestsellerów! Jednym z nich jest nasz krem do twarzy z kurkumą i drzewem sandałowym. Jest to lekki krem na bazie masła shea, a zawiera olejek z drzewa sandałowego i ekstrakt z kurkumy, które wspaniale odżywiają i ujędrniają skórę twarzy. Krem nadaje się na dzień pod makijaż i na noc, gwarantuję, że nawet najbardziej wymagająca cera będzie po nim nawilżona, gładka i zyska piękny koloryt. W kategorii kosmetyków do włosów zdecydowanie wyróżnia się ajurwedyjska terapia do włosów oparta na oleju kokosowym i sezamowym z unikalnym składem ziół, które wzmacniają włosy, zatrzymują ich wypadanie oraz pobudzają do wzrostu. Klientki pokochały ten produkt, bo działa niezależnie od przyczyny wypadania włosów i jest niezwykle skuteczny. Bestsellerem stanie się na pewno nasz nowy produkt – olejek antycellulitowy będący kompozycją wybranych olejów i ziół, który faktycznie redukuje ilość tkanki tłuszczowej pod skórą. Mamy także wielbicielki peelingu do twarzy z papają i ashwagandhą, panie zakochane w naszych bezalkoholowych tonikach z atomizerem, czy maskach-kremach pod oczy. Furorę robi także seria kosmetyków z papają, która ma właściwości przywracające równomierny koloryt cery. Mogłabym wymieniać jeszcze długo, ale jak rozumiem, mamy ograniczony czas na rozmowę (śmiech). Zapraszam po prostu na naszą stronę internetową www.orientana.pl, gdzie można znaleźć dokładne opisy i składy kosmetyków Orientana.

Z czego jest pani najbardziej dumna?
Najbardziej jestem dumna z faktu, że udało mi się stworzyć polską markę kosmetyków, która na przestrzeni 5 lat siłą mojej pracy i znakomitymi recenzjami klientów rozwinęła się tak bardzo i zaczyna na trwałe wpisywać się w szalenie ciekawy i mocno konkurencyjny rynek kosmetyków. Mam bezpośredni kontakt z klientkami, czy to w biurze, czy na imprezach targowych, otrzymuję dużo maili i ogromną dumą napełnia mnie fakt, że Polki coraz liczniej znają markę Orientana, lubią nasze produkty, kupują je dla siebie, dla rodziny, dla swoich dzieci i przyjaciółek.

Czy ma pani inne pasje, poza pracą?
Uwielbiam czytać. Każdą wolną chwilę przeznaczam na czytanie. Kocham współczesną literaturę amerykańską. Moją ulubioną autorką jest Joyce Carol Oates. Poprzez jej książki obserwuję, jak w ostatnich latach zmienia się amerykańskie społeczeństwo, jakie problemy mają amerykańskie kobiety i jak można zagrozić wolności jednostki w sposób akceptowalny przez społeczeństwo. Czytam również skandynawskie kryminały mocno osadzone we współczesnych realiach. Traktuję je bardziej jak literaturę obyczajową. Przeczytałam już wszystko Camilli Lackberg, Hakana Nessera, Henninga Mankela i Jo Nesbo. To książki o wielkich problemach, ale ja przy nich relaksuje się i odpoczywam.

Co jest potrzebne, by z powodzeniem stworzyć własną markę?
Bardzo ważna jest inspiracja – ja ją znalazłam w Azji i naturalności. Potem potrzebny jest konkretny pomysł i decyzja. Następnie pozostaje ciężka praca. To wszystko, najlepiej, aby było „utopione” w naszej pasji. Ważna jest oczywiście analiza rynku i jego trendów, abyśmy się przekonali czy inspiracja posuwa nas w dobrym kierunku. Kluczowe jest stworzenie dobrej nazwy i logo, jasnego i wyróżniającego pozycjonowania oraz całego systemu identyfikacji wizualnej marki – chodzi o to, aby ustalić, jakie elementy muszą być zawsze na opakowaniu, reklamie, katalogach, wizytówce, itd. Wydaje mi się, że w przypadku Orientany również to się udało. Niezwykle ważna jest też konsekwencja w wyborze określonego kierunku. Bardzo tego pilnuję. Skoro marka Orientana to kosmetyki naturalne z roślin azjatyckich, to nie mogę iść na kompromis i ulegać modom w innym kierunku.

Jak wygląda pani typowy dzień pracy?
Moja marka to moja pasja. Jednak na co dzień muszę także zadbać o moją rodzinę. Wraz z mężem wychowujemy dwóch nastoletnich synów, a więc nie omijają mnie wywiadówki, przygotowywanie śniadań do szkoły czy problemy wychowawcze. W naszym domu mieszkają także dwa cudowne koty, które również wymagają codziennej opieki. Każdego dnia, po wyprawieniu synów do szkoły, jadę do biura, gdzie załatwiam bieżące sprawy, odpowiadam na maile, podejmuję decyzje w sprawach kluczowych dla firmy. Przed wieczorem wracam do domu, ale moja praca się nie kończy. Często w najmniej oczekiwanych momentach wpadają mi do głowy najlepsze pomysły, które szybko zapisuję i omawiam z pracownikami następnego dnia. Pozwalam sobie także na chwile relaksu na zajęciach jogi, w kinie czy podczas przejażdżek rowerowych po pobliskim lesie. Raz lub dwa razy do roku wyjeżdżamy także na dłuższy urlop z dziećmi, który pozwala naładować akumulatory energią na kolejny sezon pracy. Muszę podkreślić, że ogromnym oparciem jest dla mnie mój mąż, który wierzy we mnie, wspiera i dopinguje w dążeniu do celu.

Rozmawiała: Agnieszka Słodyczka
Fot. Żaneta Niżnikowska/NM Studio

Anna-Wasilewska-IKONA
Anna-Wasilewska-IKONA

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.