marzanna-lesiakowska-jablonska-ikona
Redakcja
05/01/2019

Dr inż. Marzanna Lesiakowska-Jabłońska: Talent i praca w duecie dają sukces

Wybitna specjalistka i praktyk przemysłu mody. Jako prorektor do spraw dydaktycznych uczelni VIAMODA czuwa nad procesem dydaktycznym i prowadzi zajęcia z zakresu technik odzieżowych, materiałoznawstwa i zarządzania technologią. Pedagog, która biorąc pod skrzydła dyplomantów, stara się nie burzyć świata wrażliwości i estetyki przyszłego projektanta a wydobyć jego pełen potencjał. Ponad mityczny sukces bardziej ceni sobie użyteczność życia.

Skąd zainteresowanie modą i technologiami? Czy już jako mała dziewczynka szyła pani ubrania lalkom?

Dr inż. Marzanna Lesiakowska-Jabłońska, prorektor do spraw dydaktycznych uczelni VIAMODA: Może to wydawać się zaskakujące, ale nie. W czasach młodości, a przypadały one na okres głębokiego kryzysu, szyłam dla siebie, ale raczej z potrzeby niż z pasji. Gdy byłam dziewczynką chciałam być architektem. Trudno mi nawet już dzisiaj powiedzieć, kiedy podjęłam decyzję, że zajmę się projektowaniem inżynierskim, ale nie domów, tylko odzieży. W czasach, gdy rozpoczynałam studia na Politechnice Łódzkiej, to przemysł włókienniczy dawał szanse ciekawej i dobrze płatnej pracy – zwłaszcza w Łodzi.

Uczelnia VIAMODA to pierwsza tego typu placówka w Polsce – czy może pani zdradzić początki działania, skąd pomysł na to?

Choć przy projekcie VIAMODA byłam właściwie od początku, najpierw jako wykładowca na studiach podyplomowych prowadzonych wspólnie z ALK i Collegium Civitas, a potem jako współtwórczyni programu dla studiów licencjackich, to pomysł nie był mój. Ojcem idei uczelni jest bez wątpienia dr Piotr Stefaniuk, założyciel, a obecnie współwłaściciel i Rektor VIAMODA. Ja, razem z pracującą wtedy dla florenckiej POLIMODY Olgą Nieścier, współtworzyłam program, co dla nowych kierunków studiów podyplomowych czynię nadal. Misją uczelni jest kształcenie na potrzeby branż kreatywnych profesjonalistów, skłonnych do działań twórczych, innowacyjnych, posiadających wiedzę i praktyczne umiejętności z zakresu wzornictwa, technologii i marketingu, pozwalające na samodzielne funkcjonowanie na rynku krajowym i zagranicznym oraz budowanie przewag konkurencyjnych w dynamicznie zmieniającym się otoczeniu. Uczelnia realizuje to motto poprzez unikatowy program, zaplecze dydaktyczne i kadrę. Dążymy do rozwoju studentów, wzmacniania ich potencjału twórczego i skłonności do innowacyjnych działań. Uczymy rozpoznawania współczesnych trendów w sztuce i designie, ćwiczymy zdolności rozumienia świata oraz wykorzystania szerokiego kontekstu kulturowego do efektywnych działań rynkowych. Taki zakres procesu edukacyjnego pozwala zrozumieć, że projektowanie, mimo bliskich związków ze sztuką, ma charakter działalności użytkowej, interdyscyplinarnej i racjonalnej, opartej na właściwych metodach działania na etapie inkubacji i realizacji projektu oraz jego komercjalizacji. Zrozumienie potrzeb i wymagań rynku oraz otoczenia konkurencyjnego, będące dopełnieniem programów kształcenia, pozwala absolwentom Uczelni płynnie wchodzić w zawodowe życie (również otwierając własne firmy) i planować świadomie swój rozwój, karierę zawodową oraz zyskiwać opinię cenionych fachowców. Potwierdzeniem tego, że udaje nam się realizować te ambitne plany są losy naszych absolwentów, którzy z łatwością znajdują zatrudnienie na branżowym rynku.

Czy po tylu latach w tej branży pani zdaniem po młodym projektancie widać, że osiągnie sukces czy nadal to przewaga pracy, ćwiczeń i determinacji niż samego, „wrodzonego” talentu?

Doświadczenie wielu lat pracy w zawodzie nauczyciela akademickiego oraz kontaktu z młodymi ludźmi pozwala mi twierdzić, że prawie każdego można przygotować do pracy projektanta na przyzwoitym, rzemieślniczym poziomie. Jednak artystą trzeba się urodzić. I tu nie chodzi nawet o gust i estetykę, bo te są zmienne, a zasad kompozycji, stylizacji, projektowania zgodnego z pewnymi regułami można się nauczyć i je wyćwiczyć. Mam na myśli raczej pewną śmiałość w eksperymentowaniu, wychodzeniu poza schematy, poszukiwaniu nowych form i detali, zadawaniu pytań o nowe potrzeby, podejmowaniu prób ich zaspokojenia – czyli robieniu tego wszystkiego, co określane bywa mianem kreacji i tak modnej ostatnio innowacyjności. Jednak dopiero, gdy z talentem i otwartością umysłu idzie w parze ciężka praca, determinacja, upór w dążeniu do celu i jak zawsze trochę szczęścia, to sukces jest gwarantowany. No i nie można się bać wyzwań, trzeba wciąż próbować. Ja jako doktor nauk technicznych lubię cytaty wielkiego wynalazcy Thomasa Edisona, który udzielał rad dotyczących tego, jak być twórczym i efektywnym w działaniu. Przytoczę choćby stwierdzenie mówiące, że: „Żeby mieć jeden naprawdę dobry pomysł, trzeba mieć wciąż wiele pomysłów”, czy: „Zawsze jest sposób żeby zrobić coś lepiej – znajdź go!”. Lubię również aforyzm autorstwa Pabla Picassa, który brzmi: „Inspiracja istnieje, ale żebyś ją wykorzystał, to gdy przyjdzie, musi zastać cię przy pracy”. To jest gotowa odpowiedź na pani pytanie – talent i praca – tylko w duecie dają sukces.

Czy uważa pani, że my jako Polacy mamy się czym pochwalić w świecie mody i coraz nowocześniejszych technologii czy pomimo rozwoju jako kraju, ciągle zmagamy się z brakami warsztatowymi czy edukacyjnymi jako projektanci?

Sądzę, że świat mody nie różni się wiele od innych dziedzin twórczych, w których wciąż jesteśmy państwem aspirującym. Mamy bez wątpienia zdolnych projektantów, ale trudno im odnieść międzynarodowy sukces, czy przejść na większą skalę działania, stworzyć imperia modowe, czy domy mody z prawdziwego zdarzenia lub choćby znane, nie tylko lokalnie, marki mody.

Nasi medialni projektanci funkcjonują bardziej na poziomie atelier projektanckich niż firm zdolnych odnieść komercyjny sukces na światowym czy choćby polskim rynku. Ich problem nie leży w umiejętnościach projektowych, talencie, czy samym produkcie, ale raczej w śmiałości działań i zdolności ogarnięcia sfery marketingowej i produkcyjnej. Jak pokazuje sukces medialny i rynkowy odniesiony przez markę Local Heros, której jedną z założycielek była absolwentka VIAMODA, to pomysłowość, determinacja i konsekwencja działania (szczególnie w obszarze promocyjnym) jest w dzisiejszym świecie mody ważniejsza od samego produktu. Obecnie sprzedaje się nie same produkty, ale wartości, jakie ze sobą niosą (często niematerialne). Są oczywiście krajowe brandy, które funkcjonują w polskiej świadomości i próbują swoich sił na arenie międzynarodowej. Trzymam kciuki, żeby im się udało, choć równocześnie muszę zadać pytania o to, czy warto konkurować na poziomie rynku masowego i wpisywać się w nurt fast fashion? Kibicuję raczej małym markom, za którymi stoi pomysł, idea, autentyczność i odpowiedzialność działania. Zauważam jednak ich braki w obszarze zarządzania wizerunkiem, kontrolowania jakości produktu, świadomości materiałoznawstwa i technologii, opartej o rzetelną wiedzę, a nie mity obecne w zbiorowej świadomości. Oczywiście w VIAMODA staramy się tak kształcić studentów, żeby wchodząc na rynek mierzyli się z wyzwaniami, jakie stoją przed projektantami w XXI wieku: odpowiedzialnym, zrównoważonym rozwojem, kształtowaniem świadomej konsumpcji dóbr, innowacyjnym projektowaniem wyrobów o nowych funkcjonalnościach, widzeniem klienta w procesie projektowym, dostosowywaniem się do jego potrzeb, ale i edukowaniem go w zakresie nie tylko estetyki, ale i odpowiedzialności konsumenckiej. Czy mamy się czym chwalić w świecie mody? Sądzę, że nadal jesteśmy krajem, który wciąż zachował pewne moce produkcyjne i jest w stanie (jeszcze!) produkować odzież bardzo dobrej jakości. Jednak z możliwościami wytwórczymi wciąż jest gorzej. Na rynku uwidacznia się brak kadr, szczególnie technologów, konstruktorów i pracowników produkcyjnych. Ja osobiście działam w zespole, funkcjonującym w ramach Sektorowej  Rady ds. Kompetencji Moda i Innowacyjne Tekstylia, zajmującym się szkolnictwem zawodowym na potrzeb branży, borykającej się z problemem braku kadr technicznych w przemyśle. Wracając jednak do tego, co dobre i warte pochwalenia, to wspomnę jeszcze, że mamy również kilka gotowych, ciekawych rozwiązań z obszaru innowacyjnych technologii implementowanych w modzie. Nie potrafimy ich jednak efektywnie wykorzystać. Nie dotyczy to zresztą tylko naszej branży, a jest szerszym problemem styku polskiej gospodarki i świata nauki.

Pani ulubiony polski i zagraniczny projektant ubrań codziennych i na specjalne okazje?

Trudno mi wymienić jakieś jedno czy dwa nazwiska, nie chciałabym też klasyfikować i oceniać polskich projektantów, czy marek. Nie mam tej śmiałości, zwłaszcza na gruncie estetyki, która jest kryterium bardzo niewymiernym i subiektywnym. Są marki i projektanci, z którymi współpracowałam, innych znam osobiście, szanuję i lubię, a jeszcze innych oceniam tylko na podstawie tego, co widzę w sklepach, więc nie byłabym tu obiektywna. Ja raczej wskazałabym firmy, które lubię za ważne dla mnie obszary profesjonalnego działania, zwłaszcza na płaszczyźnie technologii czy odpowiedzialności za produkt. Studentom często prezentuję przykład marki Patagonia, amerykańskiej firmy produkującej odzież turystyczną, która od 1996 roku używa wyłącznie organicznej bawełny i konopi , dodatkowo od 1985 roku przekazuje 1% swoich przychodów na rzecz ochrony przyrody, a ostatnio zasłynęła kampanią z hasłem nawołującym do niekupowania bez potrzeby jej nowych produktów, tylko naprawiania starych.

Bardzo odpowiada mi też estetyka oraz sposób działania (etyka, troska o pracowników) włoskiej marki Brunello Cucinelli, mało znanej na naszym rynku. Jej właściciel i założyciel na stronie marki podaje swoje motto: “The great dream of my life has always been to work for the moral and economic dignity of mankind”. I konsekwentnie je realizuje.

Znalazłabym też kilka przykładów polskich, niszowych marek, których produkty są zupełnie nieznane w Polsce, a cenione przez odbiorców na świecie. Wymienić tu mogę np. markę naszej absolwentki, która wytwarza na indywidualne zamówienia buty do jazdy konnej z wykorzystaniem najlepszych surowców, innowacyjnych technologii oraz o pięknym wzornictwie. Przykładów takich marek mogłabym podać co najmniej kilka.

Jaką radę by pani dała młodym ludziom, chcącym zaistnieć w świecie mody, designu czy projektowania? Co należy w sobie wzmacniać a co lepiej zostawić przed progami Uczelni?

Zaczęłabym od hasła, które „pożyczyłam sobie” od bardzo cenionej przeze mnie znawczyni mody i mistrzyni słowa pani redaktor Hanny Gajos, brzmi ono: „Zwijamy czerwony dywan”. To jest pierwsza rada dla tych, którzy chcą odnieść sukces w branży mody. Nie można zaczynać drogi zawodowej kariery od bywania i fotografowania się na ściankach. Wkraczając w mury Uczelni takiej jak nasza, trzeba być gotowym na kilka lat ciężkiej, ale przyjemnej pracy. Trzeba zdobywać wiedzę od wybitnych specjalistów z branży, których w murach VIAMODA nie brakuje. Trzeba budować swoje portfolio projektowe, gromadzić doświadczenia zawodowe, umiejętności i tworzyć sieć profesjonalnych kontaktów. To wszystko zaowocuje w przyszłości i wtedy będzie pora i na czerwony dywan, i na bywanie, ale to fachowość stanie się źródłem rzeczywistego, zawodowego sukcesu. Świat mody czeka na profesjonalistów! Zwłaszcza takich, którzy posiadają szeroką, interdyscyplinarną wiedzę i umiejętności oraz nie boją się ciężkiej pracy.

Co pani robi w czasie wolnym? Czy jest to hobby inne niż wykonywany zawód i pani pasja czy przy takich zainteresowaniach, hobby jest również w tym kręgu?

Niestety czasu wolnego nie mam zbyt dużo. Jestem czynna zawodowo, a prywatnie jestem matką trzech synów. Poza pracą zawodową, która mnie bardzo absorbuje, prowadzę normalny dom, gotuję, sprzątam, robię przetwory na zimę. Nie jestem typem sportowca i turysty, choć lubię rodzinne podróże. Ze względu na codzienne tempo życia, do odpoczynku szukam raczej miejsc odludnych. Mam duży ogród, a w nim setki roślin, na których znam się całkiem dobrze. Kocham książki – czytam je czasami po dwie równocześnie – zwykle coś poważniejszego i lżejszego (dla relaksu), wybierając przed zaśnięciem pozycję na dany dzień, zależnie od poziomu zmęczenia. Rodzinnie lubimy chodzić do teatru i kina. W domu nie mamy telewizji. Gdy będę miała więcej czasu (może na emeryturze) zacznę studiować historię sztuki i napiszę książkę, do której mam już przygotowany materiał i wciąż brak mi czasu na rzetelną redakcję tekstu.

Do jakich kolejnych projektów szykuje się uczelnia po letnim sukcesie gali dyplomowej „VIAMODA Upgrade – Każdy inny. Wszyscy równi”? Skąd pomysł na hasło gali?

Rzeczywiści nasza ostatnia Gala Dyplomowa VIAMODA Upgrade 2018 – już trzecia w historii uczelni – była ciekawym i udanym wydarzeniem. Od tej imprezy wciąż dzieje się coś nowego – we wrześniu byłam ze studentami na międzynarodowym konkursie Competition for fashion and design colleges in Europe – „Fashioning Sustainability” zorganizowanym przez zaprzyjaźnioną firmę Freudenberg. Dwoje naszych studentów zakwalifikowało się do grona przedstawicieli wyróżnionych, najlepszych wyższych szkół mody z całej UE. Dało to nam szanse zaprezentowania ich prac (pełne stylizacje), wpisane w ideę zrównoważonego i odpowiedzialnego projektowania, na głównym wybiegu pokazu w arenie „La Gran Guardia” w Weronie.

A wracając do gali, to autorką hasła pokazu i jego ogólnej koncepcji była wtedy nasza studentka, a obecnie absolwentka specjalności „Komunikacja w modzie i projektowanie marki” – Zofia Owczarczyk – bardzo zdolna, młoda kobieta, która już teraz odnosi zawodowy sukces. Jej praktyka uczelniana przerodziła się w bardzo interesującą pracę zawodową w berlińskim OUKAN CONCEPTSTORE z japońską modą awangardową, gdzie pełni rolę kupca mody i asystenta ds. marketingu i sprzedaży. Jesteśmy z niej bardzo dumni, bo na stażu pokazała się z najlepszej strony i to dało rezultat. Nad hasłem gali dyskutowałyśmy bardzo długo – nie chciałam, żeby było ono spłycone do „urawniłowki” i marksistowskiego populizmu, ale żeby niosło w sobie głębszą treść, odwołując się do potencjału człowieka, jego godności i prawa do indywidualności. Dopiero w połączeniu z manifestem gali, który mówi o rozmaitych doświadczeniach, podkreśla to bogactwo różnorodności przeżyć, poglądów, estetyk, poszukiwań ta równość nabiera innego, głębszego sensu.

Pani dwie bardzo zdolne studentki – Dorota Nasiłowska Paczuska i Anastasia Solodovska – również są bohaterkami naszej książki. Co najbardziej panią ujęło zawodowo i prywatnie w obu paniach przez lata pracy razem?

Lubię wszystkich naszych studentów. Po prawie czterech latach ich obecności na uczelni są mi bardzo bliscy. Panie Anastasia i Dorota dodatkowo były moimi dyplomantkami, więc miałam przyjemność pracować z nimi bardziej indywidualnie i angażować się w ich proces projektowy, co zawsze jest wchodzeniem w świat przeżyć, doznań, wartości drugiej osoby. To bardzo osobisty kontakt, bo zanim powstaną projekty, rozmawiamy o indywidualnym postrzeganiu rzeczywistości, uczę się ich wrażliwości,  bo rolą promotora jest korekta pewnych rozwiązań, ale nie burzenie świata wrażliwości i estetyki przyszłego projektanta. Obie panie, choć dzieli je kraj pochodzenia, wiek i doświadczenie, są bardzo dobrze przygotowane zawodowo. Są ukształtowanymi projektantkami z pomysłem na swoją przyszłość. Nie boją się technologii, a przeciwnie – czerpią z niej dla realizacji określonej jakości i uzyskania zamierzonego efektu estetycznego. Praca z nimi była przyjemnością. Tym bardziej, że obie nie boją się ciężkiej pracy!

Czy jest to uczelnia i zawód bardziej kobiecy czy panowie też projektują i odnoszą sukcesy?

W Viamoda mamy więcej studentek niż studentów, ale oczywiście projektowanie nie jest zawodem tylko kobiecym. Potwierdzają to sukcesy mężczyzn – projektantów mody. Chcę też podkreślić jeszcze raz, że w naszej uczelni nie kształcimy tylko projektantów ubioru, ale również specjalistów od komunikacji w modzie i projektowania marek. Planujemy również start z nowymi specjalnościami – mamy już w ofercie np. sprzedaż i e-commerce w branży mody.

Dla kogo jest uczelnia VIAMODA? Z jakimi umiejętnościami wychodzą z niej studenci?

Studia I stopnia z obszaru mody skierowane są do osób, które planują związać swoją przyszłość z dynamicznie rozwijającą się branżą odzieżową oraz szeroko rozumianym rynkiem mody, jako równocześnie obszarami aktywności twórczej i komercyjnej. Propozycję kształcenia dedykujemy przyszłym projektantom, z silnym przygotowaniem z obszaru technologii odzieżowych i działań w przemyśle, a także przyszłym managerom marek, produktów, specjalistom sprzedaży, których interesuje projektowanie szeroko rozumianego user experience.  W trakcie procesu kształcenia studenci poznają procesy projektowe i realizują je samodzielnie z synergicznym wsparciem wiedzy technologicznej, managersko-marketingowej, na temat innowacji, trendów modowych, technologicznych, produktowych i projektowych. Wykorzystują w swoich działaniach technologie IT i profesjonalne programy wsparcia z obszaru CAD.

Proces dydaktyczny kładzie nacisk na aspekty: estetyczne, design, modę, trendy, ale również świadomość technologii przemysłowych, inżynierii materiałowej, organizacji procesów wytwórczych w branży, dokumentacji projektowej i produkcyjnej, jakości wyrobów i jej kontroli, odbioru produkcji oraz wprowadzania produktów na rynek wraz z elementami marketingu i efektywności ekonomicznej, budowania pozycji marki, efektywnej sprzedaży produktów oraz świadomości roli klienta i trendów konsumenckich w procesie komercjalizacji projektów.

Już w trakcie zajęć w uczelni dajemy szansę nawiązania profesjonalnych kontaktów z firmami produkującymi odzież i specjalistami pracującymi na rzecz przemysłu mody. Dzięki bliskiej współpracy z firmami branży odzieżowej oraz poprzez włączenie profesjonalistów z branży w proces kształcenia uczelnia umożliwia odbywanie ciekawych staży i budowanie interesujących kontaktów zawodowych. Bardzo często praktyki studenckie przeradzają się w pierwszą pracę zawodową, co nas bardzo cieszy. Prowadzimy również kształcenie na studiach podyplomowych dostosowywane do potrzeb rynku i branży.

Co dla pani oznacza pojęcie „kobieta sukcesu”?

„Kobieta sukcesu”, podobnie jak „mężczyzna sukcesu”, to dla mnie osoba zrealizowana, szczęśliwa, ale i dająca radość innym, zadowolona z życia, jakie wiedzie, dumna z tego, co udaje jej się osiągać na różnych płaszczyznach aktywności – nie tylko zawodowej. Pytanie jest dosyć osobiste, bo pewnie każda z nas odbiera sukces inaczej. Dla mnie bardzo ważna jest umiejętność łączenia życia zawodowego z pełną realizacją siebie jako żony i matki. A w pracy nie jest dla mnie najistotniejsze bycie zauważoną, ale poczucie robienia czegoś wartościowego – nie tylko dla siebie, ale również dla innych. Świadomość pomagania młodym ludziom w realizacji ich marzeń, osiąganiu celów, kształtowanie ich społecznych postaw, rzetelne przygotowywania do pracy – to dla mnie bardzo ważne. Myślę jednak, że mogłabym być również kobietą zrealizowaną nie pracując zawodowo, ale wtedy pewnie znalazłabym dla siebie jakiś obszar działań społecznych czy charytatywnych. Nie wiem też, czy sukces powinien być celem naszego życia, może lepszym azymutem jest jego pożyteczność?

Rozmawiała: Dagmara Wójcik – Jędrzejewska

Redakcja: Anna Chodacka – Penier, Aneta Zadroga

marzanna-lesiakowska-jablonska-ikona
marzanna-lesiakowska-jablonska-ikona

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.