szapolowska_ikona
Fot. Caroline Roosmark
LukaszKedzior
08/08/2014

Grażyna Szapołowska: Wszyscy ocieramy się o zdradę

O oswajaniu śmierci, doświadczeniach z pisaniem, pomysłach na kolejne fabuły i Facebooku – jedna z najpiękniejszych polskich aktorek, ikona kina – Grażyna Szapołowska


EksMagazyn: Spotykamy się z okazji premiery już drugiej pani książki „Poza mną”. Łatwo jest pisać książki?
Grażyna Szapołowska: Nie jest łatwo. To piękne ale męczące zajęcie. Wymaga fantazji i pomysłów. Zrealizowanie ich jest dużym wysiłkiem psychicznym i fizycznym. Po napisaniu pierwszej książki odczuwałam duże zmęczenie. Wynikało ono z osobistych przeżyć, które były we mnie, jak otwarta rana. Po napisaniu drugiej książki, miałam ochotę wyjechać na długie wakacje. To nie jest porównywalne z pracą w filmie, gdzie od zakończenie zdjęć już po miesiącu jestem w stanie podjąć się kolejnego wyzwania.

Ta książka to zbiór różnych opowiadań. Jak wskazuje tytuł, nie miała dotyczyć pani bezpośrednio. Jednak po przeczytaniu ma się wrażenie, że w wielu opowiadaniach jest tam dużo pani.
W każdej książce odnajdziemy pisarza. Jego umysł, fantazje, spostrzeżenia, wrażliwość. Lubię czytać dzienniki, np. Sandora Marai, gdzie tło historyczne jest bazą wydarzeń tamtych czasów. Nawet jeśli pisarz mówi, że dana książka jest kompletnie nie o nim, to i tak wydaje mi się, że swoim wyobrażeniem odnajdziemy tam danego autora. Przynajmniej jego umysł. Z moją książką jest podobnie. To są moje obserwacje, historie zasłyszane, zdarzenia, więc i ja też tam jestem.

W kilku opowiadaniach z książki wiodącym motywem są zdrady. Dlaczego akurat ten temat?
Zdrada towarzyszy wszystkim od zawsze. Rodzimy się w miłości I zaraz potem jesteśmy wystawiani na zdrady i kłamstwa. Miłość ociera się o śmierć. I jedno nie tłumaczy drugiego. Zdrada jest tematem wielu książek, filmów, malarstwa. Słyszymy ją w muzyce. Tak się złożyło, że ja również skupiłam się na tym wątku. To fascynujący temat. Co prawda ze zdrad się wyrasta, ale nie dlatego, że się starzejemy, tylko dlatego, że jesteśmy mądrzejsi i wiemy, jak to smakuje. Niektórzy nie wyrastają. I to również jest ludzkie.

W poprzedniej książce „ Ścigając pamięć”, takim motywem była śmierć. Wówczas chciała pani rozliczyć się po śmierci pani Mamy?
Gdy napisałam tę książkę, to wówczas pojawił się we mnie taki rodzaj spokoju wewnętrznego. Wcześniej nie mogłam sobie poradzić ze stratą Mamy. Zastanawiałam się, co by było, gdybym ją zabrała do innego lekarza, dlaczego jej tak często nie odwiedzałam, dlaczego jej nie zabrałam na wakacje. Śmierć jest zjawiskiem, może i nawet pięknym, ale trzeba umieć uszanować tę chwilę. Rozliczyć się z osobą, która odchodzi i być wówczas przy niej. To jest ogromny zaszczyt. Nie rozumiem, dlaczego Polacy boją się śmierci. Po części wynika to z przedstawiania nam tego tematu. Śmierć jako starucha, kostucha i coś najgorszego. A tak naprawdę śmierć to jedyny przyjaciel, który nas nie zawiedzie. Śmierć nie jest końcem, jest kolejnym etapem w życiu tych, którzy pozostają, a może i również w życiu tych, którzy odchodzą.

Fragmenty książek umieszcza pani na swoim profilu na Facebooku. Lubi pani korzystać z tego narzędzia?
Ja Facebooka traktuję jako platformę do komunikacji z osobami, z którymi pewnie nigdy nie miałabym styczności. Niektórzy lubią Facebooka, inni nienawidzą. Ja dzięki niemu poznałam prawdziwe opinie na temat tego, co piszę. Bowiem dla mnie nie tylko krytycy czy recenzenci wystawiają jedynie słuszne opinie. Takie słowa od serca od nieznanych mi osób są dla mnie bardzo ważne. Najbardziej szczere komentarze otrzymuję właśnie od zwykłych ludzi. Później często z nimi nawiązuję znajomości. Tak było z dziewczyną, która mieszka aktualnie w Los Angeles, a studiowała aktorstwo w Krakowie. Dzięki moim książkom i Facebookowi mogę powiedzieć, że się z nią zaprzyjaźniłam. Bez Internetu i Facebooka pewnie by się to nie wydarzyło.

Cały materiał jest do przeczytania w 23. numerze EksMagazynu.

Łukasz Kędzior

szapolowska_ikona
szapolowska_ikona

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.