kuszynskaikonanowe123
joanna
15/12/2015

Monika Kuszyńska: Tańczę w snach

Silna, piękna, wrażliwa. Była wokalistka Varius Manx po kraksie samochodowej, która była na ustach całej Polski, jeździ na wózku. I udowadnia, że nie oznacza to rezygnacji z marzeń. EksMagazynowi opowiada, jak to możliwe, że teraz jest szczęśliwsza, niż przed wypadkiem

EksMagazyn: O czym myślisz patrząc w lustro?
Monika Kuszyńska:
Patrzę na siebie sprzed lat. Byłam atrakcyjną dziewczyną skoncentrowaną na dobrym wyglądzie. To mnie wręcz ograniczało. Uległam przeświadczeniu, że uroda jest najważniejsza i przysłania innym mój prawdziwy obraz. Doszłam więc do wniosku, że nie ma sensu z tym walczyć. Kiedy ktoś codziennie mówi ci, że jesteś świetnie ubrana, że jesteś ładna, to w pewnym momencie można wpaść w pułapkę i nie starać się w innych dziedzinach. Uległam presji i przez to na przykład… mniej pracowałam nad głosem. Bo skoro wszyscy i tak zwracają uwagę przede wszystkim na ładną buzię, to po co się starać? Przestałam się rozwijać wokalnie, bo i tak wszyscy komentowali moją sukienkę.

Wypadek zmienił cię fizycznie? Na pierwszy rzut oka wyglądasz dokładnie tak samo…
Już nie jestem taką smukłą, zgrabną dziewczyną jak kiedyś. Mięśnie inaczej pracują. Kiedyś we wszystkim wyglądałam dobrze. Po wypadku musiałam nauczyć się sztuki maskowania pewnych niedoskonałości. Osoba siedząca ma zupełnie inne proporcje niż ta, która chodzi. Po wypadku moja samoocena, jako kobiety, była bardzo niska. Byłam w takim momencie życia, że stwierdziłam, że zupełnie odpuszczam ten temat. Kompletnie nie myślałam o takich rzeczach jak związki, miłość.

To jak to się stało, że od kilku miesięcy jesteś mężatką?
Mój obecny mąż jest moim przyjacielem. Kiedy spotkaliśmy się już po wypadku (Kuba Raczyński grał na saksofonie w Varius Manx – przyp. red.), zupełnie nie zastanawiałam się, czy mu się podobam. Nie pomyślałam nawet, że mogę być dla niego atrakcyjna. A potem zaczęłam zastanawiać się: „A może jednak?” (śmiech).

Czy osoby niepełnosprawne mają prawo do miłości? Czy same muszą je sobie dać?
Człowiek na wózku czuje się mniej atrakcyjny, wie, że może sobie na mniej pozwolić. Kobiety porównują się do innych. Tymczasem atrakcyjność jest zapisana nie tylko w naszym ciele i twarzy, ale musi za tym iść coś więcej. I, paradoksalnie, kobiety i mężczyźni na wózkach spotykają wspaniałych partnerów. Bo oni nie widzą tylko wózka, ale coś głębiej. Każdy ma prawo do miłości. Widziałam już tak dziwne, przeróżne związki, że powstawało pytanie: „Jak to działa?”. Ale to już ich tajemnica.

Cały wywiad do przeczytania w VIII numerze EkMagazynu! Już w Empikach w całej Polsce!

kuszynskaikonanowe123
kuszynskaikonanowe123

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.