Sylwia_Chutnik_fot.Anna_Grzelewska
Buntowniczka w wyboru? / fot. Anna Grzelewska
JJ
11/01/2011

Tylko dla dorosłych

Nie ma nic wspólnego z głośnym słuchaniem muzyki i pokazowym konstatowaniem rzeczywistości. „Modelowa mieszczka”, pisarka, działaczka społeczna Sylwia Chutnik opowiada nam o buncie. Tylko dla dorosłych

EksMagazyn: Za swój literacki debiut „Kieszonkowy atlas kobiet” otrzymała pani Paszport Polityki, za działalność w Fundacji MaMa społecznego Nobla Ashoki. Jak taka poukładana, działająca na wielu polach osoba może mówić o sobie „Jestem buntowniczką”. Czy to możliwe w wieku 31 lat?
Sylwia Chutnik: Najpierw powinniśmy zdefiniować pojęcie buntu. Bo jeżeli miałoby oznaczać negację wszystkiego i głośne słuchanie muzyki w swoim pokoju, to nie miałoby to większego sensu. Nigdy nie rozumiałam osób, które mówiły mi: „Poczekaj, skończysz szkołę, zacznie się prawdziwe życie, rodzina, obowiązki i trzeba będzie zwijać się z ideałami buntowniczymi”. Zastanawiałam się : Ale dlaczego tak ma być? Czy ktoś tak kazał? I słyszałam: „Jesteś jeszcze młoda dziewczyno, będziesz miała kredyt, zobaczysz”. Potem stałam się dorosła administracyjnie, mało tego, skończyłam studia, założyłam fundację, urodziłam dziecko i …nic. Nie przeszło mi. Myślałam sobie, że może przyjdzie policja dorosłości i nakaże przestać się buntować, ale okazało się, że nie ma żadnej cezury wiekowej. To, czy będzie w nas niezgoda na pewne rzeczy, jest zależne tylko i wyłącznie od nas. Mam szczęście, że mam dziecko, bo pozwala obcować z inspirującą energią buntowniczą. Dzieci jako najbardziej anarchiczne jednostki, zawsze będą mówiły „nie”. Oczywiście, nienawidzę tego słowa, kiedy wypowiada je mój syn.

Czym jest dla pani bunt: to niezgoda na świat czy siła sprawcza napędzająca do działania?
Nie należę do osób, które siądą w kącie i będą marudzić. Wszystkie rzeczy dookoła, które doprowadzają mnie do szału, staram się naprawić, oczywiście w miarę możliwości. Mam wrażenie, że niezgoda jest bardzo dobrym impulsem do działania. Nie traktuję mojego buntu jako czegoś prywatnego w myśl starego hasła, że prywatne jest politycznym. Dojrzały bunt powinien prowadzić do postaw prospołecznych. Łatwo jest się buntować mając 18 lat i będąc na garnuszku u rodziców. Dorosły bunt oznacza branie życia na klatę.

Czy bunt jest potrzebny wszystkim? Rozumiem organizacje pozarządowe, społeczników, ale po co bunt panu z banku z poukładanym życiem, kredytem i samochodem?
Ja też jestem poukładana. Patrząc na mnie z zewnątrz można powiedzieć, że jestem przykładem typowej mieszczki z dużego miasta. Nie jestem wariatką, która chciałby namawiać menadżerów: „Buntuj się, buntuj!”. Absolutnie nie! To nie jest zabawa dla każdego. Znam osoby, dla których najważniejszy jest święty spokój albo takie, które być może chciałyby coś zmienić w życiu ale nie mają na to siły, ani odwagi. Można je wspierać ale absolutnie nie można ich do tego zmuszać. Najgorzej jest, jeśli ktoś udaje, że jest szczęśliwy.

Rozmawiała Joanna Jałowiec, Fot. Anna Grzelewska

O tym, przeciwko czemu buntuje się Sylwia Chutnik i czy bycie mamą jej w tym nie przeszkadza, przeczytacie w papierowym wydaniu EksMagazynu dostępnym w salonach Kolportera w Krakowie i Warszawie, oraz w e-wydaniu, które możecie zamówić na naszej stronie.

Sylwia_Chutnik_fot.Anna_Grzelewska
Sylwia_Chutnik_fot.Anna_Grzelewska

Komentarze Dodaj komentarz (1)

  1. Ewka 11/01/2011 10:23

    CytujSkomentuj

    Fajna babeczka! Wywiad też, szkoda, że tak mało powiedziała, przeciwko czemu tak naprawdę się buntowała, ale i tak ją bardzo cenię.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.