gabrielpiotrowski_ikona
Fot. Quattro Studio
JJ
26/03/2014

Gabriel Piotrowski: Nie taki znowu luzak

Niech nie zmylą was pozory. Gabriel Piotrowski, utalentowany tancerz, aktor, finalista trzeciej edycji talent-show You Can Dance, choć ma fizjonomię zawadiackiego chłopaka, twardo stąpa po ziemi. Gabron z „Miłości na bogato” specjalnie dla EksMagazynu wystąpił w rozbieranej okładkowej sesji

EksMagazyn: Miejsce, w którym nikt się ciebie nie spodziewa…
Gabriel Piotrowski:
Dom weselny gdzieś na Podlasiu, po którym biegam z kamerą. Mam firmę – agencję reklamową i czasem filmujemy takie uroczystości. Ludzie są bardzo zdziwieni, jak mnie widzą (śmiech). Ale reagują w miły sposób.

Zatrudniasz ludzi? Jesteś szefem?

Tak!

Jakim?
Fantastycznym (śmiech). Jestem bardzo pobłażliwy.

Czyli wszystko odbywa się na partnerskich zasadach?
Tak, ale wszystko działa. W mojej branży chyba już tak jest, że do zadań i relacji w firmie trzeba podchodzić po partnersku.

Masz własną firmę, grasz w różnych produkcjach. Szybko się usamodzielniłeś i zacząłeś prowadzić życie na własny rachunek?

Tak. Kiedy zacząłem tańczyć hip hop, trafiłem na występy koncertowe różnych artystów popowych. Miałem 17 lat, kiedy zacząłem zarabiać pierwsze pieniądze. Rok później był występ w You Can Dance i tak to się potoczyło.

Dlaczego Białystok a nie Warszawa?

Bo to jest moje miasto, jestem tam u siebie. Dużo tam działałem będąc jeszcze nastolatkiem: organizowałem flash moby, skakałem parcour, więc można było mnie spotkać, jak skaczę po dachach. Znam tu każdy kąt, tu się wychowałem i czuję, że to moje miejsce.

Publiczność kojarzy cię przede wszystkim z hip hopem, a tymczasem w białostockiej operze tańczysz w adaptacji słynnego musicalu „Upiór w operze”…
Od kwietnia 2013. Może nie wyglądam, ale zawsze słuchałem bardzo dużo muzyki filmowej. To mnie odpręża. Kiedy trafiłem do opery, czułem się jak zaczarowany, jak w bajce Walta Disney’a. Na casting przyszedłem właściwie przez przypadek. Nie sądziłem, że jeszcze stanę na tak dużej scenie i będę tańczył tak poważną rzecz przed tłumami. Nigdy wcześniej nie widziałem musicalu „Upiór w operze” na scenie i spodziewałem się czegoś bardziej wyniosłego. W trakcie prób, nie do końca byłem przekonany, że efekt końcowy będzie mi się podobał. A tymczasem całość brzmi i wygląda niesamowicie. Bardzo cię cieszę z udziału w tym projekcie.

W ubiegłym roku polski internet oszalał na punkcie serialu „Miłość na bogato”, w którym grasz wyluzowanego, lekko szalonego i raczej mało odpowiedzialnego młodego chłopaka – Gabrona. Na ile Gabriel to Gabron?

Gabron to postać w 100 procentach fikcyjna. Oczywiście oparta na jakichś tam moich cechach, bo taki jest format tego serialu, ale zupełnie nie utożsamiam się z Gabronem. Jestem – i może nieskromnie to zabrzmi – dużo, dużo bardziej odpowiedzialny. Nie jestem kłótliwym człowiekiem, problemy staram się rozwiązywać na bieżąco i nie komplikować sobie życia. Z kobietami też nie mam takich przypadków jak Gabron, którego serialowa dziewczyna Sylwia wyrzuca za drzwi jakieś pięć razy (śmiech). Ludzie często nie zdają sobie z tego sprawy, ale to nie ja wymyśliłem tę postać, tylko scenarzyści. Ja ją tylko odgrywam. A że wychodzi naturalnie, to chyba dobrze (śmiech).

W marcu ruszył drugi sezon „Miłości na bogato”.  Jak rozwinie się twój wątek?
Będę musiał wybrać raz na zawsze między odpowiedzialnym życiem, takim narzuconym z góry przez kogoś, lub odrzucić to wszystko i zacząć żyć na własny rachunek. To jest dylemat, z którym muszę się uporać, a co wybiorę jako Gabron, pozostawiam w domyśle widzów. Na pewno będzie dużo ciekawiej niż w pierwszym sezonie.

Piliście na planie szampana od południa, tak jak robiła to jedna z postaci – Marcela, wzbudzając wesołość u widzów?

W Białymstoku mam taki ulubiony klub muzyczny „Rejs” i tam zrobiliśmy imprezę pt. „Bez spiny na bogato”. Bez spiny to cykl imprez i jedną z edycji poświęciliśmy serialowi. Był szampan, ananasy, pomarańcze – wszystko, co trzeba (śmiech).

Foto i retusz: Quattro Studio
Stylizacja: Wojciech Kozub / FluxArt Group
Produkcja: Agencja PressFactory
www.pressfactory.com.pl

Biżuteria męska: Manoki
www.manoki.pl

Buty: NIK
www.nik.com.pl

Dziękujemy Teatrowi Łaźnia Nowa (os. Szkolne 25, Kraków) za udostępnienie wnętrz na potrzeby sesji
www.laznianowa.pl

Cały materiał dostępny jest w EksMagazynie nr 21. Wydanie marzec-kwiecień 2014.

gabrielpiotrowski_ikona
gabrielpiotrowski_ikona

Komentarze Dodaj komentarz (1)

  1. kama23 25/05/2014 11:21

    CytujSkomentuj

    Gabrys to bardzo sympatyczny i zdolny chłopak, trochę szkoda, że grywa w takich „hitach” jak miłość na bogato, no ale z drugiej strony poziom seriali w Polsce mamy jaki mamy :( Szkoda :/

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.