Leszek Stanek
JJ
03/06/2011

Leszek Stanek: To dopiero początek

Twórca spektakli, tancerz, aktor, choreograf, miłośnik kuchni z własną restauracją w centrum Warszawy. Na swoje trzydzieste urodziny wcielił się w jeszcze jedną rolę – specjalnie dla EksMagazynu zagrał przed obiektywem młodego Roberta de Niro z filmu „Taksówkarz”

EksMagazyn: Ciało kobiety jest piękne z definicji. Czy można w piękny sposób pokazać męskie ciało?
Leszek Stanek: Poczucie piękna jest bardzo subiektywną sprawą. Ciało mężczyzny można pokazać przede wszystkim jako interesujące. W naszej kulturze przyjęło się, że to kobieta jest muzą artystów, uosobieniem harmonii, natchnieniem etc. Dla wielu osób kobieta jest totalną inspiracją – jej piękno duchowe i cielesne objawia się w postaci subtelnej erotyki, jest postrzegane jako dzieło sztuki. Sam w swoich spektaklach zajmuję się przede wszystkim studium psychologii kobiety. Postrzeganie jednak tylko i wyłącznie poprzez cielesność, redukuje nas, przez co stajemy się mniej interesujący. Ciało jest naszym narzędziem, a nagość np. w teatrze współczesnym niczym niezwykłym, musi ona mieć jednak jakiś cel. Jako oczywistość, musi mieć kontrapunkt w tajemnicy, zagadce tematu, który nagością obrazujemy.

Kobieta jest dla ciebie zagadką?
Tak, niezmiernie podoba mi się symultanika waszej osobowości. Kobieta, tylko z pozoru wydaje się mało wymagająca – ot przestrzeganie paru podstawowych zasad, w tym komplementy i kwiatek na urodziny. Tak naprawdę, to co dzieje się w środku, jest bardzo skomplikowane. Dlatego zdecydowałem się tworzyć spektakle o kobietach. Mężczyźni są najwyżej dwu-trzywymiarowi, a kobieta? To niezgłębione spektrum akcji i reakcji.

I co ciebie, w tym morzu akcji i reakcji, najbardziej inspiruje?
Paradoksalność, emocjonalność, podwójne zaprzeczenia, absolutne oddanie się sprawie, zagubienie i poszukiwanie rozwiązań.
A co jest w kobiecie – z punktu widzenia mężczyzn – nieprzystawalne do ich sposobu postrzegania świata?
Siła kobiet jest czymś niezwykłym i zupełnie odmiennym od siły mężczyzn. My bardzo często nadrabiamy fizycznością, a jesteśmy tak naprawdę słabsi.

Szybciej się poddajecie?
To nie tak. Wybieramy drogę na skróty i nie analizujemy pewnych rzeczy, a tym samym się od nich odcinamy. Kobieta, wręcz przeciwnie, poprzez analizę jest w stanie wejść w problem głębiej. To niebywałe. Jesteście też dużo bardziej odporne na ból. Pomijając strukturę fizyczną kobiety – jej eliptyczne kształty, krągłości – konstrukcja psychologiczna kobiety daje bardzo szerokie pole do popisu. Również moi ulubieni autorzy Strindberg i Ipsen zajmowali się psychologią kobiety, z tym że od ciemnej, mrocznej strony.

A ty jaką kobietę pokazujesz w swoich spektaklach?
Silną. Chociaż bywa czasami na granicy upodlenia, zawsze się jednak podnosi. Zrobiłem 11 spektakli, i każdy z nich był continium – tematu kobiet i mojej wiedzy na temat kobiet. Staram się nawiązywać do problemu relacji międzyludzkich: mężczyzna – kobieta, mężczyzna – mężczyzna, kobieta – kobieta. Przestrzeni psychicznej, fizycznej i takiej, która łączy te dwa światy. Moim ulubionym spektaklem, od którego wszystko się zaczęło jest Villa Evra. Był on realizowany w autentycznej willi, która została specjalnie w tym celu wyremontowana. Grało w nim 8 młodych tancerek, rzecz działa się w szkole dla dziewcząt. Starałem się pokazać świat kobiet – tych dopiero wchodzących w dorosłość i ich matek, które przeszły już pewną drogę i przekazują swoją wiedzę. Znajdują się w hierarchicznym kręgu: te starsze uczą młodsze, w jaki sposób być kobietami i jednocześnie rozwijają w sobie siłę, która na początku drogi życiowej nie była im znana. Pokazuję ich podejście do seksu, miłości, związków, ale też rywalizację.

No właśnie, rywalizacja. Czy na kobiety działa bardziej destrukcyjnie niż ma to miejsce w przypadku rywalizacji samców?
Używamy innych środków, cel jest jednak ten sam. W skrajnych przypadkach facet uderzy faceta, a kobieta obgada torebkę rywalki. Kobiety bardziej przeżywają rywalizację. I nie tylko. Te, które rozstają się z partnerami w dziwnych okolicznościach, bardziej dają im popalić niż mężczyźni postawieni w takiej samej sytuacji. Lepiej podpaść silnemu mężczyźnie, który „rządzi miastem” niż drobnej, dogłębnie zranionej kobiecie.


Cały wywiad znajdziesz w czwartym numerze EksMagazynu (do kupienia w salonach Empik w całej Polsce) oraz w e-wydaniu, które można kupić w naszym sklepie internetowym.

Leszek Stanek
Leszek Stanek

Komentarze Dodaj komentarz (1)

  1. Olga 03/06/2011 17:50

    CytujSkomentuj

    „Lepiej podpaść silnemu mężczyźnie, który „rządzi miastem” niż drobnej, dogłębnie zranionej kobiecie…” hahaha, bardzo trafne, bardzo:)), aż dziwne, że takie stwierdzenie pada z ust mężczyzny;), ciekawe, jak musiał podpaść jakiejś kobiecie, że doszedł do takich słusznych wniosków;)

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.