zatokaogniaikona
Ela Prochowicz
11/04/2012

Zatoka ognia

Raj na ziemi – tak można określić mało znany do niedawna zakątek australijskiej Tasmanii. Plaże z białym piaskiem układające się w kształty przypominające płomienie, idealnie lazurowa woda i niebo sprawiły, że przewodnik Lonely Planet ogłosił ją jednym z najlepszych miejsc 2009 r. Od tego momentu Zatokę Ognia odwiedzają tłumy turystów

Północna część Zatoki Ognia wchodzi w skład Parku Narodowego Mount William i jest obszarem chronionym. Plaże w tym miejscu są wyjątkowo szerokie, a jeszcze kilka lat temu, przed wybuchem mody na to miejsce, były też rzadko odwiedzane przez człowieka. Nieliczni plażowicze mogli cieszyć się samotnością wypoczywając pod bezchmurnym niebem. Tasmania, kojarzona w Polsce, głównie ze względu na postać diabła tasmańskiego z popularnej kreskówki, jest miejscem, jak na swoje położenie geograficzne dosyć nietypowym. Dla Australijczyków jest zbyt…chłodna. Podczas gdy resztę kontynentu charakteryzuje średnia temperatura wynosząca 35 – 40 stopni, na Tasmanii, z powodu bliskości Antarktydy, osiąga ona 20 stopni. Ta cecha powoduje, że malownicze plaże, usypane z idealnie białego piasku, są zazwyczaj mało zatłoczone. Jasny kolor zawdzięczają dużemu nasyceniu krzemionki w glebie. Tasmania to jednak nie tylko królestwo wód, ale też wspaniałe pasma górskie, a wśród nich najwyższe – Cradle. Niezwykły krajobraz tasmańskich gór podkreślają liczne wodospady. Największe z nich to Wodospady Montezumy, do którego można dostać się przez las deszczowy i wiszący nad przepaścią most linowy. Wracając do diabła tasmańskiego. Te nieduże, podobne do psów torbacze mają czarną sierść, białą kryzę wokół szyi, krzywe nogi i bardzo mocne szczęki. Żywią się padliną i w kilka sekund miażdżą nawet bardzo twarde kości. Tasmania jest znana również z najstarszej kolonii karnej. Port Arthur, bo o nim mowa, to miejsce, które trzeba zobaczyć, choć z dawnych budynków pozostały ruiny.

zatokaogniaikona
zatokaogniaikona

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.