Mia
Mia
01/05/2013

Mowa jest srebrem, milczenie głupotą

To niewyobrażalne, jak niektórzy mężczyźni podchodzą do łóżkowych potrzeb kobiet. Jeśli facet myśli co kwadrans o seksie, znaczy to, że wszystko z nim w porządku. Jeżeli kobieta myśli równie często, jest uważana za dziwkę. A jak nazwać taką, która myśli o seksie częściej niż facet?

Każdy to robi, nikt o tym nie mówi. Każdy ogląda filmy porno (albo przynajmniej erotyczne i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej), fantazjuje o wyuzdanym seksie, czyta o nim z wypiekami na twarzy – im pikantniejsze teksty, tym lepiej. A później, jeśli starcza mu odwagi, realizuje to, co zobaczył i przeczytał we własnej sypialni (lub w parku, kinie, szatni, w lesie, na łące, w saunie, czy gdzie tam jeszcze nadarzy się okazja), lub zostaje z fantazjami sam na sam i, również sam, robi sobie dobrze.

I dobrze. Tylko dlaczego nikt o tym nie mówi? Przez „nikt”, rozumiem tu kobiety, bo panowie wydają się jacyś tacy… bardziej w tej dziedzinie wyzwoleni. Inna sprawa – ile w ich opowieściach prawdy, a ile pobożnych życzeń (zajmę się tym tematem przy najbliższej okazji), niemniej jednak oni przynajmniej się nie krępują. Kobiety natomiast raczej unikają rozmów wprost, czy to o swoich fantazjach, ulubionych pozycjach, najbardziej zaskakujących „razach”. Zastanawiam się dlaczego tak jest…

Jak zapewne wiecie, odważnie o seksie w wydaniu męskim rozpisuje się pewien internetowy Casanova, który uzewnętrznia się na swoim blogu używając niewybrednych słów i pisząc o seksie na każdy możliwy sposób (na każdy możliwy dla mężczyzny rzecz jasna, gdyż, powiedzmy to sobie szczerze, kobiety nie tylko chcą, one mogą i potrafią bardziej). I choć do purystów językowych ów osobnik nie należy, chwali się jego, że tak powiem, otwartość. Niemniej jednak jest on mężczyzną (może nawet i zdołał to kiedyś komuś udowodnić), a kobiety nadal, nawet na jego wyzwolonym blogu, sprowadzane są do przedmiotu zapewniającego przyjemność.

Może więc pora, żeby one też o tej przyjemności zaczęły mówić. Z własnego punktu widzenia i odczuwania. Pokażę wam, jak to się robi. Uwielbiam seks. Nudzi mnie monotonia i uporządkowane życie. Lubię, kiedy sytuacje mnie zaskakują. Uwielbiam mężczyzn, ale tylko takich, którzy mają coś do pokazania. I nie mówię tylko o penisie. Ani o portfelu. Wielu facetów niestety zapomina, że mają jeszcze inne atuty, którymi mogą kobiecie zaimponować. Na przykład sprawnie działające szare komórki. Takich, którzy nie zapominają, można policzyć na palcach jednej ręki. Przynajmniej w Krakowie. Choć i stolica, z moich spostrzeżeń, nie ma się za bardzo czym pochwalić. Lubię też panów, których ich własne ego nie prowadza na smyczy. I takich, którzy używają czasami mózgu.

Myślę nieustannie myśli o seksie. Jak zapewne wiele pań, z tą różnicą, że rzadko która się do tego przyzna, a Mia owszem. Myślę o seksie w pracy, na zakupach, na kawie z koleżankami, w kinie, teatrze, w windzie, na spotkaniu biznesowym. Naturalną potrzebą kobiety jest, żeby te myśli wcielić w życie.

Nie powinno dziwić żadnego pana, że czasami nie mam ochoty na rozmowę, kolację, czy spacer. Nie chcę słuchać, jak minął mu dzień i co musi zrobić jutro. Mam ochotę zaciągnąć go w miejsce, w którym będzie mogła dobrać się do jego spodni…
Czy dzisiejsi mężczyźni są na tle zniewieściali, że swoją „męskość” umieją już tylko pokazywać na forach internetowych, gdzie słowami zdobywają świat tylko dlatego, że są anonimowi i nikt ich z tych słów nie rozliczy? Czy naprawdę doszło już do tego, że żeby zostać zdobytą, uwiedzioną, porwaną i zwyczajnie „zerżniętą”, zanim zdąży się dojść do sypialni, trzeba sobie to wyobrazić, albo przyśnić?

Niestety, wiele moich spostrzeżeń mówi, że tak. Dlaczego mężczyźni żyją w błędnym przekonaniu, że kobiety to takie stworzenia, które wystarczy pogładzić po ramionach i potrzymać za rękę? I przespać się z nimi dwa razy w tygodniu? Po 10 minut góra, bo więcej rzadko który wytrzymuje…

Dlaczego są zdziwieni, jeśli jakaś kobieta powie im, że chce seksu? Bardzo. Różnego. Często. Wszędzie i jak najlepszego. Może po prostu, moje drogie, za mało o tym mówimy? Mężczyźni zbudowani są tak, że wydaje im się, iż jak coś nie jest wypowiedziane, to nie istnieje. Mają prostą konstrukcję.

Dlatego warto jasno i wyraźnie artykułować im swoje potrzeby. Może wtedy dotrze do ich mniej pomarszczonych, a przez to gorzej i wolniej funkcjonujących niż nasze, babskie, mózgów, że kobieta też człowiek i seks uprawiać musi… Bo ma ochotę. Równie często jak oni.

Komentarze Dodaj komentarz (1)

  1. Lara 09/08/2012 18:34

    CytujSkomentuj

    Cieszę się, że nie tylko ja tak myślę. Dla mnie mitem jest, że to facet tylko myśli o jednym. Bo to kobieta tak naprawde częściej i dłużej uprawiać sex. „Całonocny” sex? Po jednym razie przeciętny facet zasypia…Jak równieżn na podstawie rozmów z innymi kobietami o ich związkach oraz z autopsji wiem, że brak nastróju i ochoty na sex również jest domeną mężczyzn.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.