123noweseks10
Redakcja
25/01/2012

Szczęście pod pantoflem?

Uznanie dominacji kobiet jest – z jednej strony – przyznaniem się do pewnej słabości, ale z drugiej – bywa to też sprytny wybieg lub pójście na łatwiznę. Bo ten, kto dominuje, bierze większą część odpowiedzialności, a – co często za tym idzie – również obowiązków. Stąd my, mężczyźni, już nie tak pewni swej dominacji i omnipotencji, wiemy, że kobiety bez nas radzą sobie równie dobrze, jak z nami – o dominacji płci pięknej nad brzydszą rozmawiamy z Danielem Cysarzem, seksuologiem i psychoterapeutą

Karina Maciorowska: Ostatnio coraz częściej słychać, zwłaszcza z ust mężczyzn, stwierdzenia, że żyjemy w świecie zdominowanym przez kobiety. Co pan sądzi na ten temat?
Daniel Cysarz, seksuolog i psychoterapeuta:
Może po prostu panowie dopiero teraz zaczynają się do tego przyznawać? Facet od zawsze był postrzegany jako symbol siły i męstwa. To prawda, mężczyźni są więksi i silniejsi od kobiet, ale nie jestem pewien, czy ten mit męstwa nie jest przypadkiem sztucznie podtrzymywany. I to przez same kobiety.

Jaki miałyby mieć w tym interes?
Na przykład swoją wygodę lub bezpieczeństwo swoje i potomstwa. Bo przecież, jeśli mit męstwa całkiem by upadł, to faceci, uznając ostatecznie wyższość i siłę płci pięknej, nie musieliby się już tak starać i prężyć muskułów, podejmując heroiczny trud utrzymania rodziny. Od kilkudziesięciu lat panie również pracują i często szefują, już nie tylko w domu. Efektem tego jest to, że mężczyźni już od najmłodszych lat spotykają na swojej drodze silne kobiety: swoje matki, nauczycielki, urzędniczki, a wreszcie dziewczyny, narzeczone i żony. Dawniej to mężczyzna polował (dzisiaj czytaj: zarabiał), zapewniając byt rodzinie. Kobieta zajmowała się domem i dziećmi, wyścig o siłę i władzę oddając partnerowi. Teraz kobiety są myśliwymi, gospodyniami i matkami.

Więc po co na tym świecie są faceci i jak oni sobie z taką sytuacją radzą?
Uznanie dominacji kobiet jest – z jednej strony – przyznaniem się do pewnej słabości, ale z drugiej – bywa to też sprytny wybieg lub pójście na łatwiznę. Bo ten, kto dominuje, bierze większą część odpowiedzialności, a – co często za tym idzie – również obowiązków. Stąd my, mężczyźni, już nie tak pewni swej dominacji i omnipotencji, wiemy, że kobiety bez nas radzą sobie równie dobrze, jak z nami. Nie jesteśmy już niezastąpieni, bo niezależne i silne kobiety coraz częściej decydują się na tzw. lepszy model. W takim układzie wydaje się, że drogi radzenia sobie z tą sytuacją mogą być dwie: możemy jeszcze bardziej się starać, wpisując się – czasem trochę na siłę – w tzw. model partnerski, albo odpuścić sobie walkę, oddając berło i koronę prawowitej ich właścicielce.


Cały artykuł do przeczytania w VIII numerze EksMagazynu. Już w Empikach w całej Polsce!

123noweseks10
123noweseks10

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.