ccmahpadilhamale1
magda
04/10/2012

Muza polskiego romantyzmu

Prawdziwa femme fatale polskiego romantyzmu. Uwodziła Zygmunta Krasińskiego, Fryderyka Chopina, czarowała Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego i Cypriana Norwida – poznajcie bliżej Delfinę Potocką

Delfina pochodziła z zamożnej szlacheckiej rodziny Komarów. Na świat przyszła w 1807 roku. Jak podają kronikarze, była dziewczęciem niezwykle urodziwym, szczupłym, o burzy jasnych, wijących się po ramionach loków. Młoda Delfina była nie tylko piękna, ale i mądra. Biegle władała językiem francuskim, śpiewała, malowała, uczyła się gry na klawikordzie. Połączenie tych cech sprawiło, że dorastająca kobietka, stawała się egzaltowaną i wyrafinowaną panną z zamożnego domu, o której wdzięki pierwsi adoratorzy zaczęli ubiegać się już w jej wczesnej młodości.

I tak, w 13-letniej Delfinie zakochał się poeta Stanisław Starzyński, pisywał dla niej romantyczne wiersze, ale z uczucia tego, zapewne głównie przez wzgląd na różnicę wieku (Stanisław był ponad trzykrotnie starszy od swej wybranki), nic nie wyszło. Kolejny na liście adoratorów był Mieczysław Potocki – syn jednego z twórców konfederacji targowickiej. Ten młodzieniec, awanturnik, gwardzista carski, pierwszy padł przed Delfiną na kolana, aby poprosić o jej rękę. Ojciec późniejszej muzy Chopina nie chciał jednak zgodzić się na małżeństwo z lekkoduchem o zacnym nazwisku. Delfina jednak, przychylna absztyfikantowi, przekonała ojca i w 1825 roku, w wieku 18 lat, została mężatką. Zakochana w mężu urodziła mu pięcioro dzieci, jednak żadne z nich nie przeżyło. Mieczysław zaś, coraz bardziej sfrustrowany i… skąpy, zaczął znęcać się nad kobietą. Bił ją, głodził i więził. Delfina uciekła przed nim do Paryża.

Tam zaczęła romansować z Karolem Augustem hrabią de la Billarderie, paryskim uwodzicielem, który tak naprawdę ukształtował jej osobę. Zaczęła bywać na salonach, brylować w towarzystwie, spotykać się z kolejnymi mężczyznami, a przy tym – zawsze demonstrowała swoją pobożność. Rozwścieczony Mickiewicz nazwał ją nawet „największą z grzesznic”.
W 1830 roku Delfina poznała Fryderyka Chopina. Zafascynowana natchnionym kompozytorem, zakochała się w nim bez pamięci. Podobno najpierw spotykała się z nim pod pretekstem nauki gry na fortepianie, później nie szukała już żadnych pretekstów. Gorący romans przetrwał podobno cztery lata, a niektórzy mówią, że Delfina była największą muzą Chopina i że towarzyszyła mu podczas ciężkiej choroby w ostatnich dniach życia…

Delfina miała wielu kochanków. Był wśród nich Ferdynand książę Orleanu, bratanek Napoleona Hieronim Bonaparte, kochał się w niej Honoriusz Balzac, ale nie odważył się nigdy wyznać jej swojej miłości. Związana była z wielkim księciem Michałem, młodszym bratem cara. Po 1836 roku we Włoszech poznała Juliusz Słowackiego. Ale to nie on był największą miłością jej życia. W Neapolu w tym samym roku, co Słowackiego, spotkała Zygmunta Krasińskiego…

Ale los nie był łaskawy dla kochanków. Krasiński został zmuszony do poślubienia Elizy Branickiej, a Delfina nadal pozostawała w formalnym związku małżeńskim z Potockim. W odwecie za ślub Krasińskiego rzucała się w kolejne męskie ramiona. Na liście jej kochanków znaleźli się: dyplomata rosyjski Bugaj, hiszpański arystokrata Bedmar, generał Michał Mycielski i serdeczny przyjaciel Krasińskiego książę Jerzy Lubomirski, hrabia Aleksy Orłow…

Zygmunt jednak zabiegał nadal o względy Delfiny, jego działania doprowadziły nawet do tego, że przez jakiś czas Krasiński mieszkał w Nicei z nią i swoją żoną… Jednak, kiedy Branicka urodziła mu syna, Delfina postanowiła odejść. Jej losy splatały się jeszcze wielokrotnie z losami poety, aż do jego śmierci. Sama muza polskiego romantyzmu zmarła w wieku 70 lat, przez jednych podziwiana, przez innych odżegnywana od czci i wiary. Wiadomo jednak na pewno, że tyloma adoratorami i utworami tak muzycznymi, jak i poetyckim powstałymi na jej cześć, co Delfina, niewiele kobiet przed nią, czy po niej, mogło i może się pochwalić…

ccmahpadilhamale1
ccmahpadilhamale1

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.