Infekcje intymne są tematem wstydliwym. Oprócz wymiaru zdrowotnego, tego typu dolegliwości mają również wpływ na sferę psychiczną kobiet i ich postrzeganie siebie. Podejrzane, kojarzone z niewystarczającą dbałością o higienę, niemoralnym prowadzeniem się, zdradą. Zdarza się, że panie, borykające się nawet z niegroźnymi infekcjami, czują się mniej atrakcyjne i obawiają się reakcji najbliższych osób. Wszystko to powoduje, że niechętnie o nich rozmawiają nawet ze specjalistą od kobiecych dolegliwości – ginekologiem, a co dopiero z mężczyzną, z którym sypiają.
Tymczasem należy pamiętać, że infekcje intymne zdarzają się przynajmniej raz w życiu niemal każdej kobiecie. Nie są jednak i nie powinny być powodem do wstydu. Warto wiedzieć, że mogą być one spowodowane czynnikami zupełnie od nas niezależnymi. Ich ryzyko zwiększa ciąża, menopauza, antykoncepcja hormonalna, duża aktywność fizyczna (korzystanie z basenów, saun, pryszniców na siłowni), terapia antybiotykowa czy np. cukrzyca.
Infekcje miejsc intymnych to spory bodziec do czasowego zaprzestania stosunków seksualnych. Częstą reakcją kobiet na ich pojawienie się jest więc odsunięcie się od partnera, celowe oziębianie wzajemnych relacji i zniechęcanie go do współżycia. Jak jednak zauważają twórcy kampanii „Kobiecość niejedno ma imię”, jednym z powodów milczenia kobiet w kwestiach intymności może być brak właściwego słownictwa na określenie intymnych okolic swojego ciała. Wiele z nas wciąż mówi szeptem o własnej intymności, czerwieniąc się i spuszczając głowę. Słowa, które oferuje język polski, okazują się dla nas zbyt medyczne, wulgarne albo zbyt infantylne. To właśnie dlatego intymne części ciała zwykle określamy bezosobowo – „tam”, „tam na dole”, „no wiesz gdzie”, automatycznie spychając je za margines otwartego dialogu.
- Infekcja nie musi być wcale traumatycznym przeżyciem dla partnerów – rozmowa o problemach intymnych pozwala uniknąć wielu stresujących sytuacji. Przyznanie się do problemów w tej najbardziej intymnej sferze jest przecież wyrazem tego, że mężczyznę traktujemy nie tylko jako kochanka, ale także partnera, przyjaciela, towarzysza – radzą twórcy kampanii „Kobiecość niejedno ma imię”.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.