ikona1234facet7
Edyta Nowicka
19/10/2016

Starych drzew się nie przesadza

Kiedyś w tej miejscowości każdy żył swoim życiem i próbował wiązać koniec z końcem. Z czasem to miejsce jednak opustoszało i nie zaglądał tam żaden człowiek. Ludzie odeszli z Iljinców w ostatnich dniach kwietnia i pierwszych dniach maja 1986 roku

Przewody, którymi kiedyś płynął prąd, zwisają bezczynnie do samej ziemi. Odpoczywa tu zresztą wszystko. Nieuprawiana od 20 lat ziemia, opuszczone obejścia, zabite deskami domy, dziurawa, nieremontowana szosa, porzucony na polu traktor, ziejące pustką kołchozowe obory. Odżywa tylko przyroda. Wcześniej w miejscowości żyło ponad pół tysiąca osób. Co się zatem stało? – Przyjechały autobusy i ciężarówki, kazano nam spakować najbardziej potrzebne rzeczy i wywieziono, mówiąc, że już nigdy tu nie wrócimy. Nie informowano nas, co się stało. Dopiero potem dowiedzieliśmy się, że wybuchła elektrownia w Czarnobylu – opowiadała Marija Szarapenko, która mimo zakazu wróciła do Iljinców miesiąc po ewakuacji.

Gdy eksplodował czwarty reaktor elektrowni miała 60 lat i jak sama zauważyła – starych drzew się nie przesadza. A jak wygląda życie osoby ewakuowanej? – Pobyłam na ewakuacji z miesiąc, ale jak tam żyć, skoro tu dom i obejście, ogród, a tam mieszkanie w barakach, wszyscy na kupie, jak w obozie. Nie zastanawiałam się nad niebezpieczeństwem, wzięłam, co miałam i przyjechałam z powrotem – dodała kobieta.

Po powrocie Szarapenko zamieszkała w swoim własnym domu. Wieś w ciągu miesiąca zmieniła się jednak nie do poznania. Pusta droga, zamknięte na kłódkę sklepy, nieczynna przychodnia lekarska. Tak jest do dziś. Z pół tysiąca mieszkańców do Iljinców powróciło kilkadziesiąt osób. W całej zamkniętej, 30-kilometrowej strefie wokół elektrowni zaczęło się pojawiać coraz więcej osób. Chcieli oni doczekać końca swoich dni we własnym domu.

Ich życie po powrocie wcale nie było proste. W dzień zajmowali się gospodarstwem, a w nocy musieli walczyć z wilkami, które po ewakuacji na dobre zadomowiły się w miejscowości. Co tylko mogli, zaczęli uprawiać sami, potem zaczął do nich przyjeżdżać sklep. Ich monotonię życia przerywali dziennikarze, którzy chcieli zobaczyć, jak radzą sobie „samosioły”, czyli nielegalni osiedleńcy. Podobnie było z politykami. Ci z kolei przyjeżdżali tam tylko przy okazji różnych rocznic.

Podróż z centrum Kijowa do Iljinców zajmuje dwie godziny, 120 minut jazdy w inną, minioną już epokę, która zadomowiła się w rejonie Czarnobyla na wiele następnych lat.

Wybuch, który miał miejsce 26 kwietnia 1986 roku w czwartym reaktorze czarnobylskiej elektrowni, spowodował skażenie ok. 100 tys. km kwadratowych powierzchni, z czego aż 70 proc. na Białorusi. Substancje radioaktywne dotarły nad Skandynawię, Europę Środkową, w tym Polskę, a także na południe Europy – do Grecji i Włoch.

Źródło: naukawpolsce.pap.pl

ikona1234facet7
ikona1234facet7

Komentarze Dodaj komentarz (1)

  1. Dagmara 07/06/2018 15:43

    CytujSkomentuj

    Byłam chyba w 5 klasie podstawówki gdy nas wezwano na salę gimnastyczną po płyn lugola. Jako dla dziecka – mało to znaczyło. Ale tarczyca w późniejszych latach dała i daje znać o sobie a co dopiero tam mieszkać…

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.