Gabriela Francuz
Gabriela Francuz
08/08/2010

Sylwia



Czerwony Kapturek. Ostatnio ktoś właśnie tak określił mój styl - myślę, że jest to całkiem trafne określenie, jako że najczęściej można mnie zobaczyć właśnie w czerwonym kolorze. Lubię styl dziewczęcy, bajkowy, momentami trochę dziecinny - i nie wstydzę się tego dziecka w sobie, raczej staram się je pielęgnować - mówi 25-letnia Sylwia.

Ciężko jej zdefiniować własny styl jednym słowem - lubi zmiany i zabawę modą. Pewne rzeczy są jednak u niej niezmienne.

- Obecnie 90% mojej garderoby to sukienki, nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam na sobie dżinsy - mówi. Pytana o największą inspirację, wymienia kolory. Bardzo jej ich na polskich ulicach brakuje, dlatego najczęściej wybiera żywe, energetyczne kolory i ich zestawienia. Wychodzi z założenia, że to, co na siebie rano włoży, generuje jej samopoczucie na cały dzień.

- Wszędzie tylko te szarości, brązy, czernie... marzy mi się ulica taka jak w Helsinkach pokazanych na stronie Hel Looks - ta swoboda i luz w łączeniu różnych stylów i kolorów to coś wspaniałego - opowiada. Ponieważ Sylwia gustuje w ubraniach-przebraniach, czasami ludzie pytają z jakiej okazji się "przebrała" albo dlaczego jest dzisiaj taka elegancka, a dla niej to po prostu codzienny strój.

Nie trzyma w szafie sukienek "na specjalne okazje", każdy dzień jest dla niej wyjątkowy i zawsze zakłada to, na co akurat ma ochotę. Interesuje ją tkanina, krój, jakość szycia, sposób układania się na ciele oraz unikatowe rzeczy. Zwykle ubiera się w second handach oraz vintage shopach, sporo ubrań odziedziczyła także po mamie.

- Lubię ubrania z historią, związane z jakimś wspomnieniem. Mam nawet w szafie sukienkę, w którą ubrana była moja mama, gdy poznała mojego tatę. To samo tyczy się biżuterii, mam to szczęście, że nie tylko moja mama, ale również babcia jest strojnisią i często zaglądam do szkatułki ze skarbami, które od niej dostałam - opowiada. Ceni sobie minimalizm i zwykle albo ma na sobie tylko jedną sztukę biżuterii, albo nie zakłada jej w ogóle. - Uważam, że złote guziki przy żakiecie czy finezyjna torebka są wystarczającymi ozdobami. "Less is more" - mniej znaczy więcej.

Sylwia kończy właśnie pisać pracę magisterską na temat wykorzystania symboli i postaci religijnych we współczesnej modzie zachodniej. Poza tym pracuje w agencji eventowej. Swoją przyszłość chciałaby jeszcze bardziej wiązać z modą, rozwijać się w tym kierunku, zostać stylistką lub personal shopperem. Marzy jej się otworzenie kiedyś własnego vintage shopu.

- Mam także w planach zakup maszyny do szycia, więc kto wie, może nagle odkryję w sobie ukryty talent designerski? - mówi.

Więcej jej stylizacji znajdziecie na jej lookbookowym profilu.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.