moda
Redakcja
19/04/2017

Slow fashion nawet w galerii handlowej

Butiki młodych polskich marek oraz znani projektanci coraz częściej stają się punktem na zakupowej mapie polskich klientów. Moda mniej masowa zyskuje na znaczeniu

– Myślę, że Polacy przywiązują coraz większą uwagę do tego, jak wyglądają. Myślę, że nawet bardziej Polki, są bardziej dojrzałe estetycznie i modowo, lubią modę, bawią się modą, polska klientka jest już gotowa na modę od polskiego projektanta – wyjaśnia Mariusz Przybylski, projektant mody.

Dobry salon polskiego projektanta oferuje kreacje na specjalne okazje, jaki i casualowe projekty. Szlachetne materiały, dbałość o detale – to znaki rozpoznawcze wszystkich kolekcji Mariusza Przybylskiego. Dziś jego i innych polskich projektantów można znaleźć nawet w warszawskiej galerii handlowej, pomimo mniej masowego charakteru odzieży.

Świadomość konsumentów w Polsce wzrasta, zwłaszcza jeżeli chodzi o rynek modowy. Obok fast fashion (czyli kupić, założyć, wyrzucić) wyrasta coraz większy segment slow fashion – mody znacznie droższej, ale i bardziej dopracowanej. Tu za biały t-shirt czasami płaci się sporo ponad 200 złotych, a prosta sukienka urasta do sum czterocyfrowych. W zamian jednak otrzymujemy odpowiednią jakość.

Zwracamy uwagę na to, jak i gdzie moda powstaje. Historia zna wiele przypadków, gdy w wielkich farbiarniach dochodziło do potężnych zanieczyszczeń środowiska, a kwestia wyzysku azjatyckich pracowników przez przemysł odzieżowy jest dziś mocno udokumentowana. Polacy dojrzewają do bardziej świadomych i przemyślanych zakupów.

– Podchodzimy do mody w sposób przemyślany, wiemy gdzie nasze rzeczy są robione, w jakich warunkach, skąd pochodzą materiały, stąd cena staje się stosunkowo wyższa, ale stawiamy na jakość i chcemy żeby ta rzecz żyła z konsumentem dłużej, nawet żeby Panie mogły przekazywać je z pokolenia na pokolenie – przekonuje Zuzanna Wachowiak, projektantka mody, właścicielka marki BIZUU.

Źródło: Newsrm.tv / własne

moda
moda

Komentarze Dodaj komentarz (1)

  1. Dagmara 27/08/2018 17:15

    CytujSkomentuj

    Dlatego pojęcie mody społecznie odpowiedzialnej mi jest tak bliskie. Ja mam taką zasadę od kilku lat, że albo sobie szyję jakieś drobniesze rzeczy sama, bo żadna tam ze mnie krawcowa ;) albo kupuję tylko u polskich projektantów, ceniąc ich talent i wiedząc że nie jest im łatwo jako twórcom albo kupuję za grosze na ciuchach i czesto łapię takie „perełki” że szok. Typu rzeczy nadal z metkami czy ubrania z firm po kilkaset zł za sztukę. Wiem, że ceny to też element marketingu ale już znam te firmy i wiem że rzeczy od nich ponoszę latami.
    Albo stosuję „refashion” i upcykling i przerabiam ciuchy sama

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.