Irena-Doroszkiewicz2-fot. Marek Krupa KGP
Kinga Pinas
09/01/2016

Irena Doroszkiewicz: Po pierwsze człowiek!

„Od dziecka chciałam być policjantką, choć w mojej rodzinie żadnego policjanta nie było. Jako dziecko byłam harcerzem, mundur zawsze był mi bliski” – mówi Irena Doroszkiewicz, pierwsza kobieta w historii polskiej Policji, która otrzymała tytuł nadinspektora!

Jest pani pierwszą kobietą w Polsce, która otrzymała nominację generalską. Co dla pani znaczy to wyróżnienie?
nadinsp. Irena Doroszkiewicz: To dla mnie nagroda i wielkie wyróżnienie, ale to też ogromne wyzwanie i motywacja do dalszej służby. Ja traktuję ją jako uhonorowanie wszystkich kobiet w Policji. Nie służę dla stopni i kariery, po prostu to, co robię, bardzo lubię.

Co w tej pracy sprawia pani największą przyjemność?
Wiele rzeczy sprawia mi przyjemność, ale chyba przede wszystkim kontakt z ludźmi. Lubię rozmawiać i poznawać nowych ludzi. Każdy człowiek to inne spojrzenie na rzeczywistość. Dla jednych ważne jest to, co dla innych jest bez znaczenia. Cały szkopuł tkwi w tym, by wszystko umieć zrównoważyć.   

Pani podwładni twierdzą, że jest pani „konkretna i wymagająca”. Jak to wygląda w praktyce?
Czasami muszę uderzyć w stół, ale rzadko to robię. Jestem raczej zwolenniczką marchewki niż kija. Dbam o budowanie dobrych relacji z moimi współpracownikami. Ludzie lubią być zauważani i doceniani przez swoich przełożonych – traktowanie ich przedmiotowo nie prowadzi do niczego dobrego.  

Jak zbudować taką zdrową relację?
Na to chyba nie ma gotowego „przepisu”. Wszystko zależy od okoliczności. Myślę jednak, że duże znaczenie ma tutaj nie tylko doświadczenie zawodowe i życiowe, które zbieramy latami, ale także empatia oraz szacunek do innych i do siebie samego.

Pracuje pani w zawodzie 25 lat. Czy praca daje pani satysfakcję?
Gdyby tak nie było, to czy pani myśli, że rozmawiałybyśmy teraz? Jak może nie sprawiać satysfakcji zawód, o którym marzyło się od dziecka?

Czy widzi się pani w innej profesji niż policjantka?
Nie, chociaż jako małe dziecko brałam pod uwagę zawód kierowcy rajdowego.

Udowodniła pani, że kobieta może osiągnąć wiele w zawodzie zdominowanym przez mężczyzn. Jaką radę dałaby pani młodym kobietom, które dopiero zaczynają karierę w policji?
Niewątpliwie paniom, które zaczynają służbę jako policjant patrolowy jest trudniej. Czasami muszą w to wkładać dużo siły fizycznej. Pamiętać jednak należy, że każdy funkcjonariusz w Policji ma do wykonania określone zadania, bez znaczenia czy jest kobietą czy mężczyzną. Przed każdym stoi również szansa odniesienia sukcesu, choć nie przychodzi to łatwo, bowiem wiąże się z ciężką pracą i wieloma wyrzeczeniami. Nie bez znaczenia są predyspozycje psychiczne, fizyczne, kwalifikacje zawodowe, staż służby czy wyniki pracy.

Kierownicze stanowisko zobowiązuje. Jak sprawuje pani funkcję liderki?
Na szacunek trzeba naprawdę mocno pracować, niezależnie od tego, czy jest się kobietą czy mężczyzną. W ten sposób można budować autorytet. Wśród moich współpracowników cenię sobie szczerość i profesjonalizm. Zawsze jednak staram się patrzeć na nich przez pryzmat człowieka i takie jest moje motto – „Po pierwsze człowiek”.

W pracy jest pani szefową. W domu również?
W domu jestem przede wszystkim mamą. Choć moi chłopcy są już dorośli, nadal mam z nimi bardzo dobry kontakt. Oczywiście, w zależności od sytuacji bywam mamą spolegliwą, ale też od czasu do czasu wymagającą.   

Wyobrażam sobie, że praca w policji bywa niebezpieczna…
Miewałam w pracy sytuacje trudne i stresujące, ale na szczęście nie było sytuacji, kiedy bałabym się o swoje życie.

W czasie swojej kariery dostała pani wiele odznaczeń. Czy takie wyróżnienia motywują?
Oczywiście, że każde wyróżnienie cieszy i w pewnym stopniu motywuje, ale ja dla tych wyróżnień nie pracuję. Ja po prostu lubię to, co robię i robię to z wielkim zaangażowaniem. Zresztą bardzo często od siebie wymagam dużo więcej niż od moich współpracowników.

Specjalnie dla pani zaprojektowana została spódnica jako element stroju oficjalnego. Czy lubi pani kobiece ubrania?
Decyzja o wybraniu spódnicy wyszła trochę z mojej próżności, bo do mojej figury spodnie munduru wyjściowego zupełnie nie pasują. Gdybym wiedziała, że nabierze to takiego rozgłosu, pewnie zdecydowałabym się na spodnie, bo nasze przepisy przewidywały, że kobiety w generalskim stopniu mogą nosić spodnie z lampasami. Choć przyznam, że w ubiegłym roku nominowana pani generał ze służby celnej też miała spódnicę i tak żywej dyskusji wtedy to nie wywołało.  

Jak spędza pani czas wolny?
Kiedyś haftowałam, niestety z braku czasu musiałam z tego zrezygnować. Nie zrezygnowałam natomiast z czytania książek, uwielbiam to robić. Wiele radości dają mi książki filozoficzne, to one niejednokrotnie pomagają w spojrzeniu na świat. Oczywiście czytam też kryminały, bo lubię dobrą sensację.  

Jaka jest pani ulubiona książka i dlaczego?
„Mini wykład o maxi sprawach” Leszka Kołakowskiego to książka, która mocno zapadła mi w pamięć. Może dlatego, że niedawno ją przeczytałam. Każda niesie za sobą jakiś przekaz, co często pozwala spojrzeć na ludzi z trochę innej perspektywy. Czasem pozwala zobaczyć wyjście z trudnej sytuacji – wyjście, którego wcześniej się nie dostrzegało.

Co oznacza dla pani pojęcie „sukces”?
Każdy człowiek widzi sukces w zupełnie inny sposób, to kwestia hierarchii wartości. Zazwyczaj jest tak, że człowiekiem sukcesu nazywamy tego, kto zrealizował swoje plany. Czy ja zrealizowałam swoje plany? Myślę, że tak. Jestem matką dwóch wspaniałych synów, obaj już dorośli. Młodszy rozpoczyna studia, starszy już pracuje i ożenił się, a ja zostałam teściową. Jestem z nich bardzo dumna. Od dziecka całym sercem czułam, że chcę być policjantką i nią jestem! Po rodzinie, to policja zajmuje u mnie ważne miejsce w życiu. Poświęcałam się i nadal będę poświęcać się tej formacji, bo bardzo lubię to, co robię. Wydaje mi się, że każdy na swój sposób jest człowiekiem sukcesu, nawet jeśli do osiągnięcia celów czasami daleka droga.

Nadinsp. Irena Doroszkiewicz – urodzona 24 sierpnia 1965 roku w Białymstoku. Ukończyła wyższe studia magisterskie na filii Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku. Służbę w Policji rozpoczęła 25 lat temu w Komisariacie II Policji w Białymstoku. Przeszła przez ówczesny Referat Kadr i Szkolenia KRP w Białymstoku i Zespół Prezydialny tejże komendy. W latach 1993-1994 uczęszczała do Studium Oficerskiego w Szczytnie. Od 1999 roku pełniła funkcję Zastępcy Naczelnika Wydziału Prezydialnego, Kadr i Szkolenia KMP w Białymstoku, by pod koniec tego samego roku awansować na Naczelnika Wydziału Kadr i Szkolenia tejże jednostki. W październiku 2001 roku insp. Irena Doroszkiewicz służbę rozpoczęła w Inspektoracie Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. W kwietniu 2005 roku przeszła do Wydziału Zaopatrzenia, Inwestycji i Remontów KWP w Białymstoku, a kilka miesięcy później została zastępcą naczelnika tego wydziału. W lutym 2006 roku została mianowana na stanowisko Naczelnika Inspektoratu KWP w Białymstoku, który kilka miesięcy później zmienił nazwę na Wydział Kontroli. 12 stycznia 2011 r. została powołana na stanowisko Komendanta Miejskiego Policji w Białymstoku. W lipcu 2013 r. Komendant Główny Policji powierzył insp. Irenie Doroszkiewicz obowiązki Opolskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji, a 18 grudnia tego samego roku mianował ją na stanowisko komendanta wojewódzkiego tejże jednostki. Pani Komendant otrzymała w 2003 roku Brązowy Krzyż Zasługi, w roku 2011 – Srebrny Medal za Długoletnią Służbę, a w 2012 roku – Srebrną Odznakę Zasłużony Policjant.
Źródło: KGP, www.policja.pl

Rozmawiała: Kinga Pinas

Irena-Doroszkiewicz2-fot. Marek Krupa KGP
Irena-Doroszkiewicz2-fot. Marek Krupa KGP

Komentarze Dodaj komentarz (1)

  1. Dagmara 11/08/2019 09:08

    CytujSkomentuj

    Mało jest kobiet, policjantek, o których się pisze w mediach. A przecież jest ich mnóstwo. Gratuluję osiągnięć Pani Komendant i życzę dalszego rozwoju w swej branży. Bo warto mówić o kobietach w mundurach, niech ich będzie coraz więcej!

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.