Sukces_jest_kobieta_dabrowska_1
Julia Krasny
02/06/2020

Monika Dąbrowska: Biegająca na sześć łap

Nieustannie zachwyca mnie ludzka czułość i dobroć. W schroniskach wypełnia całą przestrzeń. Bo ludzie tutaj czują się potrzebni, bezpieczni. Zrzucają maski. ,,Bo na tym pieskim świecie to się bardzo liczy, by iść na sześciu łapach i na jednej smyczy”.

Do Schronisk dla Zwierząt przyjeżdżają osoby na wózkach inwalidzkich, biegacze, spacerowicze, artyści, urzędnicy, młodzież z ośrodka socjoterapii, seniorzy z domów opieki, harcerze, polonusi, żołnierze, zagraniczni studenci z Erasmusa, a także Dzieci z Domu Dziecka. To chyba jedyne miejsce gdzie na trasie spotykają się osadzeni i policjanci, by wspólnie – ramię w ramię – potrenować z bezdomnymi Psami. Nieustannie zachwyca mnie ludzka czułość i dobroć. W schroniskach wypełnia całą przestrzeń. Bo ludzie tutaj czują się potrzebni, bezpieczni. Zrzucają maski. ,,Bo na tym pieskim świecie to się bardzo liczy, by iść na sześciu łapach i na jednej smyczy”.

Jak Pani pomysł rozwinął się od 2013 roku?

Monika Dąbrowska: Pierwszy bieg odbył się w lutym 2013 roku. Zaczęło się od biegania z psiakami ze schroniska w Olsztynie. Przybyło na niego 6 osób. Z czasem jednak odbiór projektu był tak pozytywny i tak duży, że aktualnie Bieg na 6 łap jest obecny w 41 miejscowościach. A na wydarzeniach pojawia się nawet przeszło 500 osób. Pomysł nagle przerodził się w akcję całoroczną, w której organizujemy kilka większych imprez łącząc pomaganie naszym PSYjacielom, z pomaganiem osobom w ciężkiej sytuacji życiowej, mających nieprzyjemne doświadczenia życiowe czy osobom starszym. Wszystkie mają formę dogoterapii, gdzie w roli głównej występują schroniskowe Psiaki. W tym momencie oprócz samej idei, zgodnie z którą biegacze i spacerowicze przybywają do schronisk codziennie w godzinach otwarcia, organizujemy koncerty, gdzie biletem wstępu jest karma dla Zwierząt, wystawy, prelekcje, zajęcia z kształtowania prozwierzęcych postaw. Przeprowadzamy pogadanki w więzieniach czy ośrodkach socjoterapii, czego efektem jest czynne zaangażowanie zarówno ze strony osadzonych, jak i młodzieży w pomoc schronisku.

Od pewnego czasu zabieramy Psiaki na zewnętrzne zawody sportowe, tworzymy również Bieg na 6 łap dla Rodaka skierowany do Polaków z Kazachstanu, Mołdawii, Ukrainy czy Bieg na 6 ton, podczas którego zbieramy makulaturę i spieniężamy na potrzeby bezdomnych Zwierząt. 2019 rok kończymy z wynikiem 21170 kg. Jestem w tym momencie, kiedy mój projekt jest dość znany, ale i tak szukam życzliwej pomocy. Dlatego przy okazji wydarzeń krótkoterminowych jak np. Dogoterapia z udziałem Psiaków Bezdomniaków w Szpitalu Psychiatrycznym dla Dzieci z depresją (Bieg na 6 łap Junior), umieszczam informację o akcji w mediach społecznościowych. Bo nie chcemy iść w gości z pustymi rękoma i prowadzimy zbiórki niezbędnych akcesoriów. Odbiór jest zawsze pozytywny, można to porównać do łańcuszka, w którym tworzą się kolejne ogniwa. W tym roku, idąc do Dzieci ze Szpitala Psychiatrycznego, uzbieraliśmy 2 tiry prezentów, a paczki dla małych pacjentów napływały nawet z Holandii. Sama bym tego nigdy nie dokonała.

Jak psiaki są kwalifikowane do biegania? I jak kwalifikowani są ludzie? Czy każdy chętny może przyłączyć się do akcji?

W schronisku są psy biegowe i spacerowe, o czym decyduje kondycja, stan zdrowia i temperament Zwierzaka. Wiadomo, że husky biega, ale starszy psiak ze schorowanymi stawami idzie na delikatny spacerek. Znamy wszystkie psy i do biegów wyznaczane są tylko te, które są na to gotowe. Każdy, kto przychodzi na Bn6Ł, dostaje od nas przysmaki, bo wiadomo, że droga do serca psiaka prowadzi przez żołądek. Na trasie rozstawione są pojemniki z wodą. Jeśli ktoś ma wątpliwości, może zadać pytanie na miejscu lub na stronie wydarzenia na facebooku. Tam umieszczam zresztą zasady BHP takiego biegu, bo wiadomo, że nawet pies przekonany do biegacza może nie tolerować towarzystwa innych zwierząt. Trzeba powiedzieć jasno, że biegacz musi być odpowiedzialny i za siebie, i za psa. A do tego trzeba też myśleć za ludzi, których mija się na trasie, bo nigdy nie wiadomo, czy smycz się nie zerwie albo pies nie zdejmie obroży. Ale zawsze informujemy, co robić w konkretnych sytuacjach i wychodzimy temu naprzeciw. Przez te – prawie – siedem lat, dzięki prewencji i należytej ostrożności, nie mieliśmy żadnych incydentów.

Musimy to wyraźnie podkreślić, że w „Biegu na 6 łap” biorą udział Psy, których kondycja i stan zdrowia pozwala na czerpanie radości z takich akcji. Poczucie komfortu i bezpieczeństwo zwierzaka jest dla nas priorytetem.

A jeśli chodzi o uczestników, w wydarzeniu może wziąć udział każdy, kto ma ukończone 18 lat lub przybędzie do Schroniska w towarzystwie pełnoletniego opiekuna. Zapraszamy PSYserdecznie, ale ostrzegamy – już pierwsze spotkanie ze Zwierzakami uzależnia.

Bieg na 6 łap Junior, Senior, dla Rodaka, wykłady, dogoterapia, robicie mnóstwo dodatkowych działań, proszę nam o nich opowiedzieć nieco więcej.
Ci, którzy mają opory, by pojawić się w Schronisku angażują się w inne odsłony naszych działań. Dzięki nim powstał muzyczny ,,Bieg na 6 łap”, zbiórki makulatury, wystawy zdjęć bezdomnych Zwierząt, filmy, piosenka. Jest to związane z tym, że kiedy w kolejce pojawia się 300 osób, to trzeba czasami czekać aż pies wróci, zregeneruje się i dyrektor schroniska da znak, że jest gotowy na ponowny, nieforsujący trening. Niektórzy czekają godzinę, a inni od razu umawiają się, że skoro schronisko jest otwarte od 10:00, to oni przyjadą w południe, bo wtedy mają największą szansę, że psiunia wróci, odpocznie i będzie chętna do kolejnej aktywności. Staram się znaleźć im jakieś atrakcje, żeby nie poszli do domów. Na przykład w Olsztynie zapraszamy do Kotułka, gdzie mogą zaprzyjaźnić się z kotami. Organizujemy również posiłki – ciacho czy jakąś zupkę. Jak ktoś czeka, to podchodzę, częstuję, zachęcam do wzajemnego poznania się. Dzięki temu mamy świetną integrację, a z niej wynikają wspaniałe pomysły. Wszystkie poboczne idee, które powstały przy Biegu na 6 Łap, wzięły się właśnie z tego, że ktoś przyjechał, zaufał i podrzucił kolejny pomysł.

Jednym z nich jest Bieg na 6 łap dla Rodaka. Do schroniska dla Zwierząt przyjeżdżają studenci z Ukrainy, Mołdawii, Białorusi, których – z różnych względów – nie stać na powrót na majówkę do ojczyzny. Odwiedzają Warmię i Mazury na zaproszenie jednej z Fundacji, a nasza akcja to dodatkowy komponent, dzięki któremu tęsknota za rodzinnym domem mniej doskwiera.

Bieg na 6 łap Junior to akcja, w której rozpromieniamy życie młodym osobom z depresją ze Szpitala Psychiatrycznego w Olsztynie. Staramy się im przekazać pozytywną energię, przez schroniskowe Psiaki, z którymi mogą spędzić czas. Dajemy kawałek swojego serca i poświęcamy im chwilę uwagi. Od kilku lat tworzymy Bieg na 6 łap Senior w domu opieki społecznej. Bliskość zwierzęcia pomaga osobom starszym uśmierzyć ból, poradzić sobie z uczuciem odizolowania, wnosi do życia mnóstwo radości.

Dla bezdomnych ,,Futrzaków” każda z tych akcji, to wspaniała okazja do kontaktu z człowiekiem, zmniejszenie poczucia samotności. Wspiera odbudowanie utraconego zaufania, bo często taki Zwierzak jest ofiarą ludzkiego postępowania. To proces socjalizacji. Nasi włochaci terapeuci uczą się zachowania w nowym otoczeniu, gdzie zewsząd pojawiają się nieznane im bodźce, a także komunikacji z człowiekiem, opartej na trosce.

O każdym działaniu mogłabym pisać oraz mówić godzinami. Wszystkie stają się już wydarzeniami corocznymi, na które wolontariusze, Rodacy, osoby ze Szpitala Psychiatrycznego czy z Domu Opieki Społecznej czekają. To jest moim zdaniem najfajniejsze i najważniejsze – nasze akcje nie gasną, one mocno wpisują się do kalendarium.

Nieustannie jednak poszukuję nowych kanałów komunikacji. Najświeższy pomysł – od października na pudełku pizzy sprzedawanej w jednym z olsztyńskich lokali, publikowane będą zdjęcia Psiaków do adopcji. Mam nadzieję, że i ta inicjatywa wpisze się na stałe w ,,Bieg na 6 łap”.

Co Panią na co dzień napędza do pracy?

Wydaje mi się, że napędza mnie miłość do zwierząt oraz pasja do poznawania i nawiązywania nowych kontaktów międzyludzkich. Zwierzakom pomagałam od najmłodszych lat i już mi to zostanie we krwi. Lubię patrzeć, gdy ludzie, którzy angażują się w jeden z projektów łapią włochatego bakcyla. Jeśli nie mogą zaadoptować psa czy kota, stają się ich opiekunami – odwiedzają w schronisku, publikują informacje na profilach społecznościowych, szukają domów, przyciągają kolejnych gości do azylu, organizują zbiórki karmy, a finalnie stoją za adopcjami tych zwierząt. Widzę też przemianę osób, które pomagają. Często borykają się z życiowymi problemami, toczą wewnętrzną walkę, a spotkanie ze Zwierzakiem, pochylenie się nad słabszym pomaga przewartościować pewne rzeczy, nabrać dystansu.

Miło mi jest, że grupa osób zaangażowanych w projekt non stop się powiększa. Wspólnie tworzymy grupę PSYjaciół, którzy są dla siebie i dla psiaków w potrzebie. Często jest też tak, że osadzeni po wyjściu na wolność, wracają do swoich Zwierzaków. Pytają o termin kolejnego ,,Biegu na 6 łap”, bo nadal chcą być jego częścią.

Ekscytują mnie też nowe wyzwania, dlatego regularnie tworzę kolejne odsłony akcji. Wierzę, że dzięki nim docieram do osób stojących dotąd z boku i jednocześnie tworzę następne kanały promocji bezdomnych zwierząt.

Wiem, że niedawno recenzowała Pani książkę o zwierzakach. Teraz, z powodu zwierzaków, jest Pani bohaterką książki. Jak odnajduje się pani w tych rolach?
Każda z nich była dla mnie wyzwaniem i ogromnym zaszczytem. I cieszę się, że miałam okazję zmierzyć się z nowymi zagadnieniami. Dzięki nim się rozwijam, poznaję wspaniałe osoby, docieram z ideą akcji na nieznane mi dotąd lądy. A każde zetknięcie z ,,obcą” materią, staje się podwaliną kolejnej odsłony ,,Biegu na 6 łap”, bo w nowych doświadczeniach szukam inspiracji.

Skąd czerpie Pani motywację w najtrudniejszych zawodowych chwilach, kiedy wszystko wydaje się iść źle?

Jestem już nauczona przez doświadczenie, że nie ma sensu traktować osobiście i brać do siebie odmowy lub rezygnacji ze współpracy przy realizacji akcji. Bieg na 6 łap jest inicjatywą, w której wszystko robimy bez własnych funduszy i sponsorów. Dlatego nie dziwi mnie już fakt, gdy słyszę argumenty, że komuś się to całkowicie nie opłaca. Ale na początku było to trudne, bo wierzyłam że mój zapał zachęci innych do współpracy, będzie zaraźliwy. Przecież to robimy dla bezdomnych Zwierząt, których zawiedliśmy jako ludzie i wobec których mamy dług do spłacenia. Później przyszła chwila refleksji. Każdy z nas ma inny bagaż doświadczeń. Angażuje się więc w idee bliższe swojej wrażliwości. Nie do każdego musi przemawiać obraz bezdomnego Zwierzaka, bo to co go napędza, to np. pomaganie Dzieciom, nie psom. To, że ktoś mówi mi ,,NIE”, nie jest świadectwem że „Bieg na 6 łap” nie ma sensu, a tak pierwotnie to interpretowałam i wówczas bolało mnie to strasznie.

Z czasem zyskałam społeczne zaufanie, otoczyłam się grupą osób, z którymi tworzę inicjatywę. Są moim wsparciem, podporą. Głosem rozsądku, gdy emocje biorą górę. A najważniejsze, że zawsze są niestrudzeni do działania.

Motywacją są dla mnie nasi kudłaci PSYjaciele, bo dla nich tworzymy to wszystko. Dlatego nie mogę zrezygnować z działania przez jedno niepowodzenie, jedno usłyszane ,,nie”. To nie jest w moim stylu. Zwierzaki mają ciężkie życie, często przez naszą akcję ktoś je zaadoptuje, inne nie mają takiego szczęścia. Czekają na kolejną szansę, którą musimy im stworzyć. To mobilizuje do działania i niepoddawania się w momencie, kiedy coś nie wychodzi. „Bieg na 6 łap” tworzymy z pasją, a ona ukierunkowuje na dobre tory.

Jaką część ze swoich obowiązków lubi Pani najbardziej, co sprawia pani największą satysfakcję?

Największą satysfakcję daje mi fakt, że Bieg na 6 łap przynosi wymierne korzyści, takie jak np. zbiórki karmy, wyposażenia niezbędnego schroniskom, przekłada się na liczbę odwiedzających bezdomne Zwierzaki. To także wzrost świadomych adopcji poprzez udowodnienie ludziom, że psy i koty ze schronisk to nie półdzikie, agresywne stworzenia, które tylko czyhają, by człowieka skrzywdzić. To spragnione kontaktu, samotne i smutne zwierzęta, zdane całkowicie na ludzką łaskę i niełaskę, za okazaną im troskę oraz miłość odwzajemniają się przywiązaniem. Kształtowanie pro-zwierzęcych postaw. Obalanie stereotypów, że schroniskowe znaczy gorsze.

Bieg na 6 łap to działalność dobroczynna, która ma ogromny potencjał integracyjny oraz inkluzyjny. Mam tego świadomość i pewnie dlatego najbardziej lubię poszukiwanie kolejnych dróg promocji bezdomnych Zwierząt oraz integrację społeczności lokalnej. I jeśli któreś z działań przekłada się na rezultaty, to dla mnie nowa siła napędowa.

Co w swojej działalności określiłaby Pani jako WSPANIAŁE?
W przypadku Zwierzaków, to wiadomość o robionych przez nich postępach – gdy z bojaźliwych stają się towarzyskie i pewne siebie; wieści o domach tymczasowych oraz adopcjach.

Jeśli chodzi o ludzi, największą radość daje przemiana widoczna u osób wykluczonych społecznie. Dzięki opiece nad Psiakami mają nowy cel. Pomagają w socjalizacji, szukają domów. A przecież do niedawna czuli się nieprzydatni, wyizolowani.

Niezwykłe jest też, ile osób angażuje się w „Bieg na sześć łap”. Na urodzinowym wydarzeniu azyl odwiedziło 526 osób. A wszystkie przybyły po to, by wnieść odrobinę radości do Pieskiego życia. Pokazać im świat bez ,,krat”. Spośród tylu atrakcji społeczno-kulturalno-sportowych, które oferuje miasto – wybrali charytatywne działanie na rzecz porzuconych Psiaków i Kociaków.

Do Schronisk dla Zwierząt przyjeżdżają osoby na wózkach inwalidzkich, biegacze, spacerowicze, artyści, urzędnicy, młodzież z ośrodka socjoterapii, seniorzy z domów opieki, harcerze, polonusi, żołnierze, zagraniczni studenci z Erasmusa, a także Dzieci z Domu Dziecka. To chyba jedyne miejsce gdzie na trasie spotykają się osadzeni i policjanci, by wspólnie – ramię w ramię – potrenować z bezdomnymi Psami.

Osoby z autyzmem oraz osadzeni przygotowują artystyczne prace, które – obok dyplomów – wręczam uczestnikom w podzięce za udział w biegu. Zawsze podkreślam, kto jest autorem tych dzieł, a w przypadku dzieci, zwracam się dodatkowo z prośbą/apelem do opiekunów, by potraktowali ten prezent jako wstęp do rozmowy – lekcji tolerancji.

Nieustannie zachwyca mnie ludzka czułość i dobroć. W schroniskach wypełnia całą przestrzeń. Bo ludzie tutaj czują się potrzebni, bezpieczni. Zrzucają maski.

Co w sobie określiłaby Pani jako WSPANIAŁE?
Podpytałam PSYjaciółki, a te jednogłośnie uznały, że ponadprzeciętna empatia oraz bezgraniczna umiejętność oddania się Zwierzakom. Bardzo to miłe i mam nadzieję, że zasłużone. Osobiście cenię w sobie kreatywność oraz niegasnący entuzjazm. Gdy zasypiam z marzeniami, to budzę się z planami. A te zawsze przekuwam w działanie. I tak od siedmiu lat, regularnie co kilka miesięcy wdrażam jakąś nową ideę obok zbioru tych, które od początku akcji okazały się skuteczne i wniosły radość w świat bezdomnych Zwierząt. ,,Bo na tym pieskim świecie to się bardzo liczy, by iść na sześciu łapach i na jednej smyczy”.

Sukces_jest_kobieta_dabrowska_1
Sukces_jest_kobieta_dabrowska_1

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.