MarysiaSadowska_ikona
Fot. Michał Pańszczyk
Anna Chodacka
23/05/2013

Maria Sadowska: Niezdecydowana

Jej serce od lat jest rozdarte pomiędzy dwie miłości: muzykę i film. Jej pierwszy długi metraż – „Dzień Kobiet” – to kino społeczne, które święci triumfy na międzynarodowych festiwalach. Towarzyszy mu płyta o tym samym tytule

EksMagazyn: Skąd u ciebie zainteresowanie tematami społecznymi?
Maria Sadowska:
Nie wydaje mi się to dziwne. To są po prostu świetne historie. Lubię robić filmy o tym, co mnie wkurza, a sporo rzeczy mnie wkurza w rzeczywistości. Polskie kino społeczne jest w pewien sposób zaniedbane, albo podchodzi do tematów bardzo publicystycznie. Ja szukam uniwersalnego języka, którym mogłabym opowiedzieć te historie. Historie, które podsuwa nam życie, mają w sobie wielką dramaturgię. Świat podpowiada niesamowite rozwiązania fabularne.

Uważasz się za osobę zaangażowaną społecznie?

Po „Dniu Kobiet” już tak (śmiech). To przyszło z czasem, jak u bohaterki „Dnia Kobiet”. Myślimy sobie, że jeden człowiek nie może dokonać zmiany w życiu, okazuje się, że może. Ja też kiedyś myślałam, że nie będę interesować się polityką, tym wszystkim, co mi się nie podoba, bo to nie ma sensu, bo i tak niczego nie zmienię. Trochę to już widać na płycie „Spis treści” czy w filmie „Non stop kolor”. W tej chwili mam poczucie, że jedna osoba może coś zmienić. Nie oznacza to z drugiej strony, że teraz uważam się za wielkiego rewolucjonistę. Metodą małych kroków można coś zrobić, tylko trzeba zrobić cokolwiek. Dla mnie „Dzień Kobiet” był takim małym krokiem. Niesprawiedliwość społeczna jest tematem, który mnie bardzo interesuje. Po drugie – problemy kobiet, na które spuszczona jest zasłona milczenia. Kinowe bohaterki są pokazywane w bardzo komercyjny sposób, w nieprawdziwym sosie, jak chichoczące kretynki, jako dodatki do facetów. Przeraża mnie to, że kobiety są tak przedstawiane nawet w filmach, w których grają główne role! Mało jest obrazów, gdzie są prawdziwe bohaterki. Takie z krwi i kości. W „Dniu Kobiet” jest postać, której dawno nie było w polskim kinie. Kobieta, która nie jest ofiarą, która wychodzi z roli ofiary. I jest zwycięska.

Oprócz licznych głosów, które cię chwalą, pojawiają się też te krytyczne, że „Dzień Kobiet” to bardzo prosta historia.
Nie traktuję tego jak zarzutu. Wręcz przeciwnie – uważam, że to jest największa zaleta tego filmu. To prosta historia, ale jest prawdziwa. Bajki istnieją! Nazywam ten film westernem, bo ma prostą konstrukcję. Bohaterka to samotny szeryf na koniu, który musi zdobyć sojuszników, żeby przezwyciężyć zło. Poza tym, wszyscy kochamy historie, w których słabszy wygrywa z silniejszym.

Marysia Sadowska, w roli reżysera, dla niektórych jest sporym zaskoczeniem.
Wiele lat pracowałam na to, żeby zrobić tę fabułę. Dla tych, którzy śledzą to, co robię, nie jest to coś niezwykłego. Skończyłam szkołę filmową na wydziale reżyserii, tam zrobiłam sporo krótkich metraży, później długi czas robiłam teledyski, dla siebie i innych, reklamy. Starałam się mieć kontakt z zawodem. Uprawiałam go jakby w tle (śmiech). „Non stop kolor” był dla mnie taką wprawką. Mnie życie rzucało raz w jedną, raz w drugą stronę. Moje serce było złamane od zawsze (śmiech), jedna część należała do filmu, druga do muzyki. Podjęłam taką decyzję, że nie mogę podjąć decyzji (śmiech) i zdecydować się na coś. To już za daleko zabrnęło, nie mogę się przed tym bronić. Na pewno więcej zrobiłabym, poświęcając się tylko muzyce lub tylko filmowi. Z drugiej strony, na pewno robiłabym inne filmy, nie będąc muzykiem i inne filmy, nie będąc filmowcem. To się uzupełnia w jakiś sposób. Muzyka natomiast jest moją pierwszą miłością. Kontakt z publicznością, wymiana energii, która następuje natychmiast, jest czymś, czego film nie daje. Tutaj na reakcję trzeba poczekać dłużej. Nie patrzysz w oczy widzowi, tylko on patrzy na ekran. Z kolei w muzyce jest tak, że płytę nagrasz i to jest zamknięta całość, ale każdy koncert jest inny. Nauczyłam się żyć i z muzyką, i z filmem. Organizować to sobie jakoś.

Cały materiał znajduje się w 16. majowo – czerwcowym wydaniu EksMagazynu.

MarysiaSadowska_ikona
MarysiaSadowska_ikona

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.