kimmelikona
Dagna Starowieyska
25/10/2015

Wesoły narkoleptyk

Jest jedną z największych gwiazd amerykańskiej telewizji w paśmie „late night shows”. W dobrze znanej formule porusza się jak ryba w wodzie i od kilku sezonów z sukcesami zabawia publiczność za oceanem. Jimmy Kimmel

Specyfiką amerykańskiej telewizji jest kreowanie prezenterów pasma wieczornego na gwiazdy: Conan O’Brain, Jay Leno, David Letterman czy Jimmy Kimmel. Przeciętny Amerykanin siada przed telewizorem, żeby właśnie na sofie u swojego ulubionego prezentera zobaczyć jedną z gwiazd kina, sportu czy aktualnie bijącego rekordy popularności serialu. Sprawdzona forma: kanapa, trochę muzyki na żywo, widownia w studio, nie nudzą się amerykańskiej widowni. Tak, jak od kilku sezonów nie nudzi im się Jimmy Kimmel.

Sorry Matt Damon but we are out of time
Znakiem rozpoznawczym Jimmiego Kimmela stał się dowcip z Mattem Damonem w roli głównej. Na koniec każdego programu prezenter z udawanym żalem mówił, że i tym razem na wywiad z Damonem nie wystarczyło mu czasu: „Sorry Matt Damon, but we are out of time”. Aż pewnego dnia Jimmy w końcu zaprosił słynnego aktora do studio. Damon miał być gwoździem programu i miał wystąpić na końcu. Kimmel i z tego urządził żart: po niezwykle długim wstępie (w którym wyliczył niemal całą filmografię aktora) zaprosił zdobywcę Oscara do studia i nie pozwolił mu powiedzieć ani słowa. Po pokazaniu się napisów końcowych można było obejrzeć wściekłego Damona, który w niewybrednych słowach mówi Kimmelowi, co o nim myśli. Oczywiście wściekłość była udawana, a obaj panowie zaaranżowali cały skecz. Jednak, do momentu, kiedy Kimmel tego oficjalnie nie potwierdził, Amerykanie zastanawiali się czy Damon faktycznie mógł się aż tak wściec.

Z Mattem Damonem związany jest jeszcze jeden, jak do tej pory, najpopularniejszy gag prezentera. Coś, co wśród, wiernych wielbicieli Kimmela, do dziś wywołuje salwy śmiechu. Żart z Mattem Damonem postanowiła wykorzystać ówczesna dziewczyna Kimmela. W 2008 roku prezenter spotykał się z Sarah Silverman, kontrowersyjną komiczką, która, aby zagrać na nosie swojemu partnerowi (i pewnie dla poprawienia swoich notowań) dla żartu nagrała razem z Mattem Damonem piosenkę „I’m fucking Matt Damon”. „I’m fucking Matt Damon, on the bed, on the floor, on the towel, by the door, in the tube, in the car, up against the mini bar” – cała Ameryka nuciła piosenkę o tym, jak Sarah Silverman uprawia seks z Mattem Damonem. Ta stała się hitem, a popularność Silverman bardzo szybko wzrosła.

W odpowiedzi na filmik swojej dziewczyny, Jimmy Kimmel przygotował prawdziwą bombę! – Upokorzyła mnie, więc wlazłem do swojej jaskini i zaplanowałem zemstę. Zabrałeś coś, co ja kocham więc ja zabrałem coś, co kochasz ty – mówił Kimmel w swoim programie zwracając się do Matta Damona i zaprezentował całej Ameryce „filmik-odpowiedź” na żart Silvermann: „I’m fucking Ben Affleck”. Konwencja filmiku oscyluje wokół przekonania, że Damon i Affleck są kochankami, a Kimmel, w akcie zemsty, uprawia seks z Affleckiem, aby zranić Damona.


Cały artykuł o Jimmym Kimmelu znajdziecie w najnowszym, VI numerze EksMagazynu – do kupienia w Empikach w całej Polsce, oraz w elektronicznym wydaniu do kupienia tutaj.

kimmelikona
kimmelikona

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.