liaison-600
magda
09/01/2020

Czy dekoracja z włosów ma prawo się udać?

Ludzkie włosy mają wyjątkową pozycję w naszych umysłach. Gdy są na głowie, kojarzymy je z pięknem i witalnością. Ale gdy z tej głowy spadają, stają się dla nas odpychające, jak każda martwa tkanka. Czy więc można nadać włosom walor estetyczny, gdy są już obumarłe?

Przed tymi pytaniami stanęła szwajcarska projektantka Céline Arnould. Ponieważ ma wykształcenie fryzjerskie i do dziś ścina włosy swoich bliskich, jej obserwacje na ten temat są szczególnie ciekawe. Nad włosami rzadko się przecież zastanawiamy.

Chcemy, by były piękne, by jak najmniej z nich wypadało i stanowczo nie chcemy ich oglądać, gdy są na podłodze, w umywalce czy odpływie prysznica. Oczywiście chyba że mówimy o włosach poza głową, bo tam nie chcemy ich na żadnym etapie, choćby były najpiękniejsze. Stąd poztywne skojarzenia ze słowem „włosy”, ale negatywne ze słowem „owłosienie”. Wiele z tych skojarzeń i emocji zakorzenia w nas kultura, ale jest i bardziej instynktowny, naturalny wstręt przed obumarłymi tkankami, który obejmuje również włosy.

Arnould zastanawia się jednak w swojej sztuce, czy można nadać włosom walor estetyczny już po zakończeniu ich życia? Czy ludzkie tkanki mogą być nie tylko tematem, ale i tworzywem sztuki? Nie daje jasnej odpowiedzi, ale sięga po inne tworzywo, które łagodzi odruch, jakim darzymy włos: ceramikę. Włosy są porowate i mają ściśle określoną fakturę, podczas gdy porcelana jest gładka i subtelna.

Co istotne, projektantka zdaje sobie sprawę, że jest jeden wyjątek, gdy włosy drugiej osoby są dla nas atrakcyjne: gdy stanowią intymną pamiątkę. W czasach wiktoriańskich zbierało się pukle włosów po ukochanych lub zmarłych. Do dziś z kolei rodzice często zachowują pukiel z pierwszego strzyżenia dziecka.

Właśnie tak, z włosów konkretnych i bliskich osób Arnauld stworzyła kolekcję Liaison (Łącznik). To dzieła rzemiosła ceramicznego, w których zatopione są włosy. Stanowią swego rodzaju rusztowanie, wokół którego zasycha wylana nań porcelana. Z połączenia dwóch przeciwstawnych surowców powstała kolekcja ozdobnych naczyń, które – całkiem nieprzypadkowo – przypominają szykowny kok.

Arnauld nie ośmieliła się powiedzieć, czy to może się podobać. Reakcję zostawia odbiorcom swoich dzieł. Jeśli skłoniły Was do refleksji na temat naszego niecodziennego postrzegania włosów, to już całkiem nieźle…

liaison-600
liaison-600

Komentarze Dodaj komentarz (3)

  1. Sebastian 09/01/2020 12:04

    CytujSkomentuj

    No jednak, pomimo odważnego pomysłu i ładnego muszę przyznać wykonania, to no nie.. Nie podoba mi się, wywołuje to we mnie odruch niechęci. Zdecydowanie nie jestem odbiorcą tego typu pomysłu.

  2. Kolorowa 09/01/2020 19:23

    CytujSkomentuj

    Nie podoba mi się wcale a wcale.
    Tak jak jest bizuteria z mleka matki czy z zebow mlecznych dzieci – lacze to w ten sam nurt sztuki.
    Ok, na zachodzie jest to dosc popularna metoda, ale czy w PL sie przyjmie to watpie.

  3. Dagmara 09/01/2020 20:21

    CytujSkomentuj

    O ile sierść z kota czy psa jest dla mnie jakoś do przyjęcia, pod kątem wydziergania czegoś to ten pomysł jest co najmniej dziwny dla mnie. Wiem że włosy to włosy no ale jednak jakoś tak dziwnie ;)

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.