Queen_bilet
Anna Chodacka
22/02/2015

Show must go on!

Koncerty legend mają to do siebie, że ma się wobec nich wielkie oczekiwania. Nie inaczej było z występem zespołu Queen 21 lutego w Kraków Arenie

Najbardziej charyzmatyczny członek zespołu odszedł już dawno, pokonany przez AIDS, na które z początkiem lat 90. nie znano lekarstwa.  Freddie Mercury do dziś jednak żyje w świadomości i pamięci fanów Queen, jednego z najpopularniejszych i najbardziej wpływowych zespołów wszech czasów. Mercury odszedł zdecydowanie zbyt wcześnie, a jego tragiczna śmierć zostawiła miliony muzycznych sierot załamanych faktem, że już nigdy nie usłyszą genialnego wokalu, nie zobaczą charyzmatycznego wokalisty na scenie, nie usłyszą jego nowych kompozycji.

„The new guy”

Powodowani tęsknotą fani są gotowi zadowolić się choćby namiastką tego, czego im brakuje. Taką namiastką zdecydowanie są występy Queen z Adamem Lambertem w roli wokalisty. To już druga trasa Królowej z Lambertem. Poprzednio zespół wystąpił w Polsce w 2012 roku, we Wrocławiu. 21 lutego testowali niedawno oddaną do użytku Kraków Arenę, która co rusz gość w swoich nowoczesnych wnętrzach zespoły i wokalistów światowego formatu.

Adam Lambert, to młody laureat amerykańskiej edycji Idola sprzed pięciu lat. Dysponuje godną do pozazdroszczenia skalą głosu, ma ogromne możliwości wokalne i chyba nieszczęście do ludzi, z którymi pracuje, ponieważ przez kilka lat, od kiedy działa na rynku muzycznym udało mu się wylansować zaledwie kilka, średniej jakości przebojów. Mam nadzieję, że niebawem trafi na kogoś, kto się nim zajmie, gdyż ogromnie szkoda byłoby takiego talentu. Dlaczego Adam Lambert sprawdził się w roli wokalisty, który zastępuje Freddiego Mercurego? Ponieważ nie próbuje być Freddiem, nie sili się na udawanie legendy muzyki, jest sobą. Piosenki Queen śpiewa interpretując je na własny sposób, jednocześnie świetnie czuje się w ich repertuarze. Ponadto – jest bardzo sympatyczny! Świetnie się go słucha i ogląda na scenie. Raz jeszcze powtórzę – mam nadzieję, że ktoś się nim niebawem odpowiednio zajmie, tak aby świat mógł zobaczyć jego talent w odpowiednio dobranym repertuarze.

- How do you like the new guy? – zapytał 21 lutego krakowską publiczność Bryan May. Reakcja fanów była jednoznaczna, zdecydowanie zaakceptowali Lamberta. Kiedy w jego stronę płynęły z hali brawa oraz okrzyki zachwytu i aprobaty zastanowiło mnie gdzie są ci wszyscy nietolerancyjni, nie akceptujący odmienności ludzie. Adam Lambert to otwarcie przyznający się do swojej odmiennej orientacji seksualnej mężczyzna, „niebieski ptak’, który wielbi kicz i nie jest dla niego problemem założenie garsonki w panterkę i korony, na okoliczność wykonania piosenki „Radio Gaga”. Wszyscy fani Queen, często mężczyźni w sile wieku powitali go bardzo entuzjastycznie. To było piękne!

Uwagi do organizatorów

Jeszcze przed koncertem uderzyła mnie bardzo nędzna reklama wydarzenia. Czyżby organizatorzy doszli do wniosku, że koncert Queen sprzeda się sam? Mieli rację, nawet miejsca na scenie (2,5 tys. zł) zostały sprzedane. O wiele większym niedociągnięciem był brak reklamy na samym obiekcie. Zamiast informacji, że dzisiejszego wieczoru występuje w Kraków Arenie Queen, przez obiekt przesuwała się wściekle różowa nazwa sponsora – Tauron. Prawdopodobnie organizator koncertu nie wykupił reklamy na obiekcie. Do swojego miejsca na Golden Circle dostałam się tylko dlatego, że ktoś uświadomił mnie, że to jest to dalsze miejsce na płycie. Moim zdaniem wadą był też brak supportu.

Queen + Adam Lambert

Sam koncert to już ogromnie wzruszające przeżycie. Queen ma tak bogaty repertuar , że każda z prezentowanych piosenek była hit.  ”One vision”, „Love of my life”, „I want to break free”, „Show must go on”, „Under pressure” czy legendarne – „Bohemian Rhapsody”.  Na koncercie obecnych było kilkanaście tysięcy osób, które doskonale znały słowa piosenek, więc zespół miał ułatwioną sprawę jeśli chodzi o podgrzewanie atmosfery. Wyjątkowe momenty koncertu to zdecydowanie solówki Bryana Maya, który jest niezaprzeczalnym wirtuozem gitary elektrycznej oraz „bitwa na perkusję” w wykonaniu Rogera Taylora oraz jego syna – Rufusa. Godny pochwały jest też basista, który wspiera Queen w trasie, intro do solówki perkusyjnej w jego wykonaniu to także był majstersztyk. Jeżeli ktoś przyszedł na koncert powspominać Queen, posłuchać utworów legendy z nowym wokalistą i dobrze się bawić – cel osiągnął. Jeżeli komuś tęsknota z Freddiem Mercurym przysłoniła wszystkie zalety koncertu – niezaprzeczalnie wyszedł niezadowolony.

Queen_bilet
Queen_bilet

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.