Tym razem Picoult mierzy się z kwestią prawa do aborcji. Akcja rozgrywa się w ciągu jednego dnia – na klinikę dla kobiet w stanie Missisipi napada biały mężczyzna. Zabija kilka osób, a ci, którym nie udało się uciec, zostają jego zakładnikami. Na miejsce przybywa policyjny negocjator, który z przerażeniem odkrywa, że wśród przetrzymywanych znajduje się jego córka.
„Iskra światła” to mocna i bardzo wciągająca lektura, z wyrazistymi bohaterami. Dodatkowym atutem książki są zebrane na końcu przez autorkę fakty dotyczące trudnej sytuacji kobiet w najbardziej restrykcyjnych pod względem prawa do aborcji stanach. Opisana fabuła jest – rzecz jasna – fikcyjna, ale wcale nieodległa. Wszak w USA zamachy na kliniki aborcyjne doprowadziły do śmierci 11 osób, a ich motywacje oraz przebieg były już tematem książek. Tym razem, na szczęście, mówimy o literaturze pięknej, a nie faktu, w dodatku wciągającej.
W ten ciepły, jesienny poranek nic nie zapowiadało tragedii. W klinice dla kobiet, oferującej pomoc wszystkim potrzebującym, praca wre jak każdego innego dnia. Gdy do środka wpada zdesperowany mężczyzna, otwiera ogień i bierze zakładników, dochodzi do tragedii.
Na miejsce przybywa Hugh McElroy, policyjny negocjator. Zabezpiecza teren i przygotowuje się do rozmowy ze sprawcą. Wystarczy jednak krótki esemes, by ziemia usunęła mu się spod nóg. Wśród zakładników jest Wren, jego piętnastoletnia córka, która przyjechała tu bez jego wiedzy i w sobie tylko znanym celu.
Na szczęście Wren w tej trudnej sytuacji otaczają wspaniali ludzie. Pielęgniarka, która mimo paraliżującego strachu ratuje życie ciężko rannej kobiecie. Lekarz, który wykonuje swoją pracę w imię wiary. Młoda kobieta, która przyjechała usunąć ciążę. A nawet obrończyni życia udająca pacjentkę, która podstępem weszła do ośrodka. Im wszystkim zagraża niezrównoważony osobnik, który mści się za swoje krzywdy.
Odważna, wciągająca powieść, w której akcja toczy się niejako „do tyłu” – autorka stopniowo odsłania przed czytelnikami powody oraz pobudki, które owego feralnego dnia sprowadziły bohaterów w to samo miejsce.
Jodi Picoult, jedna z najbardziej nieustraszonych pisarek naszych czasów, jak zwykle nie stroni od trudnych tematów i stawia niewygodne pytania. Jak pogodzić prawa matki z prawami jej nienarodzonego dziecka? Co znaczy być dobrym rodzicem? Czy ten, kto rzuca kamień, zawsze jest bez winy? „Iskra światła” nikogo nie pozostawi obojętnym.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.