Gabriela Francuz
Gabriela Francuz
31/07/2010

Adrianna


T-shirt: metal shop, spódnica: nie pamięta


Torba: Chloe


Buty: Pierre Hardy


Wydawałoby się, że w modzie wszystko już było. Historia zatacza koło - od kilku lat obserwować można niekończące się zainteresowanie vintage. Obok tego trendu karierę robi eklektyzm - mieszanie ze sobą pozornie różnych elementów.

Efekt bywa interesujący, taki sobie lub powiedzmy sobie szczerze, godny pożałowania. W zależności od tego, czy jest to eklektyzm twórczy, czy też tylko odtwórczy, polegający na skopiowaniu tego, co akurat jest popularne. Żeby bez przerwy nie marudzić, jak jest niedobrze na polskich ulicach, skupmy się na tym pierwszym efekcie.

Adrianna, bohaterka zdjęć, na co dzień pracuje jako stylistka w Paryżu, do Krakowa przyjechała na kilka dni, odwiedzić rodzinę. Na zdjęciach ma na sobie zestaw, na widok którego jej babcia lub wiekowa prababcia mogłaby się chwycić za głowę - bo czy zwykły bawełniany T-shirt (tyle że z oryginalnym nadrukiem) może pasować do takiej spódnicy z żakardu, wytłaczanego we wzory i eleganckiej torby (projektowanej dla Chloe przez samą Adę)? Możliwe, że sama Coco Chanel, która mówiła, że moda nie powinna rodzić się na ulicy, byłaby przerażona obecnymi trendami, w tym projektami swojego następcy, Karla Lagerfelda. Zamknięta w swojej pracowni przy Rue Cambon wróciłaby do szycia garsonek wypierając z pamięci to, co zobaczyła na zdjęciach w gazetach lub w internecie.

Dziś mało rzeczy jest już obciachem, jest to pojęcie, które zanika. O ile można by wręcz zaryzykować twierdzeniem, że w dobie Lady Gagi nic już nie jest żenujące; o tyle łączenie butów i torebki w jednym kolorze jest zdecydowanie passe i świadczy o braku fantazji lub niedoborze dodatków w szafie. Moda jest jednak (na szczęście) niczym stereotypowa kobieta - kapryśna i mało logiczna, bo co innego supermodne łączenie dżinsu z dżinsem - byle były to materiały o różnych fakturach i w różnych odcieniach, a co innego widziany często na ulicach dżinsowy "mundurek" typu kurtka i dżinsy. Wybieg rządzi się swoimi prawami. Można na nim wszystko, co udowadniało już wielu, tymczasem na ulicach - "wszystko można, byle z wolna i z ostrożna". Od interpretacji zależy, czy efekt nie będzie zbyt dosłowny kiczowaty, tandetny lub przerysowany - jak wyszło Adriannie?

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.