OskarOskar
Fot. Katarzyna Widmańska
Redakcja
19/08/2014

Okiem Oskara: Ławkowe porozumienie bez przemocy

Ławeczka nad Wisła powoli staje się kultowa. Znam już chyba wszystkie okoliczne staruszki. I gołębie mnie też powoli rozpoznają, bo celują we mnie jakby mniej

Energia dalej mnie energetyzuje, cudza namiętność – roznamiętnia, a czułość – rozczula. Dużo myślę o sobie, swoim życiu, swoim dzieciństwie. Patrzę na dzieci i widzę samego siebie z Dębicy te ileś lat temu. Wiem, a raczej czuję, jak to co słyszymy od innych, jest ważne i na nas wpływa.

- Dzień dobry, pan znowu dzisiaj? – na mój widok zaprezentowała nawet szóstki w uzębieniu. Miała z trzydzieści kilka lat, zawsze psychologiczną książkę pod pachą i dwójkę latorośli, lokowanych na placu zabaw zaraz po przyjściu. Mimowolnie zerknąłem na tytuł – To o tym, jak się lepiej dogadywać. Wie pan, piszą, by mówić tak z serca, to co się czuje. Szczególnie dzieciom. Nie ściemniać, tylko to co jest tak naprawdę w głębi.

-  Dokładnie – mnie też ponosiła energia zmiany – gdyby więcej osób to zrozumiało, świat byłby lepszy.

Oddawaliśmy się słodkim dywagacjom, gdy podbiegła do nas pięcioletnia na oko Oliwia.  – Mamo, mamo. Maciek mi zabiera zabawki. Wiaderko już wziął, a teraz grabki i konewkę.  Czekałem. Naprawdę czekałem, jak moja ławkowa sąsiadka w praktyce zrealizuje porozumienie bez przemocy, które trzymała pod pachą.

-  Tłumaczyłaś mu? Prosiłaś?

-  Taaaaa – Oliwia ryczała coraz bardziej.

-       Nie płacz kochanie nie warto. Bo widzisz, nic z tym nie zrobisz. Możesz płakać, tłumaczyć, krzyczeć. Po dobremu z nimi i po złości. Nic nie działa. Tak to już jest. Oni wszyscy to prawdziwe skurwysyny.

www.oskarbachon.pl

OskarOskar
OskarOskar
tagi:

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.