Oskar_Bachoń_Kat_Widmańska
Fot. Katarzyna Widmańska
Redakcja
05/08/2013

Okiem Oskara: Piorun w teściową

- Dzień dobry. Proszę pana, chciałam zarezerwować termin na próbną fryzurę ślubną – ton głosu wskazywał raczej na starszą osobę, ale przecież miłość nie wybiera…

-      Czy będzie chciała Pani tylko fryzurę, czy też strzyżenie i kolor?

-      Tu nie o mnie chodzi, tylko o nią, znaczy się narzeczoną mojego syna. Ślub będzie w październiku.

-      To proponowałbym, by narzeczona sama do mnie zadzwoniła, to ustalimy termin – nie rozumiejąc sytuacji, powiedziałem to, co wydało mi się najracjonalniejsze.

-      Ale ja nie wiem, czy mnie będzie pasował. Wie pan, jestem zajętą osobą.

-      Ale ja mam czesać przyszłą pannę młodą, czy tak? – skołowany chciałem się upewnić

-      Przecież ona nie ma o tym pojęcia. Ja bywam w świecie, to ja wiem, co się nosi.

Ręce mi opadły.

-      Proponuję za dwa tygodnie, w piątek.

-      Ja mogę.

-      A panna młoda młoda?

-      Ona będzie musiała móc.

-      Jak ma na imię?

-      Proszę wpisać moje. Wanda T.

Byłem bardzo ciekawy tej wizyty. Weszły. Starsza pani w bordo kasku na głowie, w którym żaden kosmyk nie ma szans na najmniejszą niesubordynację. Przyszła panna młoda, której imienia – mimo kilku prób – nie udało mi się ustalić, niepewnie stanęła w drzwiach. Miała proste, długie włosy i lekkie zażenowanie w twarzy.

-      Niech pan jej zrobi koka.

W oczach dziewczyny zobaczyłem przerażenie. Coś wisiało w powietrzu, tylko jeszcze nie widziałem co.

-      Ona wydziwia, że niby nie chce koka. Słyszał pan coś takiego.

-      Wie pani, najpierw umyje głowę i zastanowimy się z … – zawiesiłem głos

-      Ewa. Mam na imię Ewa

-      Z Ewą. A panią zapraszam za godzinę. Kazimierz to takie piękne miejsce.

-      Ja tu poczekam. Pan mi zrobi kawę z mlekiem a ja sobie tu usiądę – zarządziła.

-      Ewo, zapraszam do mycia. (Starsza pani zaczęła wstawać ). Pani tu zostanie. Tam jest mało miejsca a ja potrzebuję przestrzeni – nie wyglądała na zadowoloną ale została.

-      Słuchaj – odezwała się Ewa, gdy już byliśmy sami. Nie ma opcji z tym kokiem. Bo wiesz, my z Piotrem, żeby z tą wiedźmą nie oszaleć, postanowiliśmy, że wytrwamy jeszcze do ślubu. Piotrowi zależy, by jego ojciec był obecny. Mamusia wtrąca się do wszystkiego. Urządza nam mieszkanie na górze domu i decyduje o każdym szczególe. Nie wie bidula, że mamy już wykupione bilety do Stanów i prace dla obojga.

-      To super. Ale jak się to ma do koka?

-      Bo żeby to wytrzymać, zrobiliśmy sobie oboje tatuaże siły.

Odsłoniła włosy i moim oczom ukazał się fachowo wytatuowany piorun.

– Jak stara daje czadu, to sobie wyobrażam, jak ją dopadam tym piorunem. Jak Zeus.

-      I co, przekonał ją pan do koka? Bo tak sobie rozmawiacie od dłuższej chwili – starsza pani nie wytrzymała.

-      Wie Pani, przy takich rysach twarzy jak ma Ewa, lepiej będą wyglądały rozpuszczone włosy. Załagodzą ostrość rysów.

-      Charakterek jest, wyszedł na twarz. Dobra, rób pan te rozpuszczone.

źródło: oskarbachon.pl

Oskar_Bachoń_Kat_Widmańska
Oskar_Bachoń_Kat_Widmańska

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.