Oskar_Bachoń_Kat_Widmańska
Fot. Katarzyna Widmańska
Redakcja
19/02/2016

Księżniczek Kurewien

Ciasno mi w tym świecie – powiedział i usiadł w moim salonie. Z zasady mężczyzn nie strzygę, więc są raczej rzadkimi gośćmi. Paweł przyszedł, bo czekał na swoją dziewczynę, której Wojtek nakładał farbę. Widziałem go pierwszy raz w życiu, ale od razu zdobył moją sympatię: wypięlęgnowany z detaliczną wprost dokładnością, gładkoogolony, co w dobie drwaloseksualnych kolesi raczej powala oryginalnością i do tego ubrany w piękną, ciemnozieloną marynarkę ze złotymi guzikami. Był jakby w innej rzeczywistości.

Ale, że co ci ciasno Paweł? – Jakoś mnie zaciekawiło, jaką osobowość musi mieć gość, który w sztywnym, konserwatywnym Krakówku nie boi się nosić marynarki w napoleońskim stylu.

- Stary, a kawy byś zrobił? W filiżance najlepiej, bo już na te tekturowe kubki patrzeć nie mogę. Facet, którego widziałem pierwszy raz w życiu, z każdym zdaniem stawał mi się coraz bliższy. Też nienawidzę bylejakości, też mnie drażni tymczasowość w jedzeniu i piciu, też uwielbiam aksamitne marynarki i gładko ogoloną twarz. – Wiesz, to niesamowite, że czuję się facetem, jestem z Klaudią od trzech lat, zarabiam na nas, gram w hokeja, ale nie, kurwa, nie mogę po prostu czuć się facetem, bo ważna jest dla mnie estetyka. I ty sobie wyobrażasz, że dla większości ludzi, taka moja marynarka wyklucza mnie z grona facetów? Porąbało wszystkich? Jakbym nosił brodę do pasa i brudne trampki, to byłbym przegość, a że lubię mieć wypastowane buty i czyste paznokcie, to już babski jestem, ciotowaty.

Gadaliśmy tak sobie dosyć odważnie. Opowiadałem Pawłowi, co sam przechodziłem z każdym kolejnym tatuażem i zupełnie zapomnieliśmy, że na kanapie czeka na swoją kolej do Wojtka starsza pani.

- Chłopaki, ale ta ciasnota to nie tylko w świecie jest, ale w waszych głowach – rzuciła. – Przecież nauka już was panowie tak pięknie nazwała, że jesteście księcioseksualni, a ty mój drogi – tu zwróciła się do Pawła – jeśli się czujesz facetem, to przecież nikt ci tego poczucia  zabrać nie może.

- Wiesz Krystyna, ale to nie jest proste – odważyłem się na szczerość, która zaskoczyła nawet mnie samego. – Trudno chodzić po świecie i przedstawiać się jako księżniczek.

- Taaaaaa? – uśmiechnęła się doświadczeniem całego swojego długiego życia. – To wyświadcz mi mój drogi przysługę i na najbliższej imprezie, na której będziesz, przedstawiaj się innym jako „Oskar – księżniczek kurewien”. I jeśli cokolwiek złego cię za to spotka, to zadzwoń. Stawiam ci kolację w najlepszej restauracji. Ale jeśli ludzie tylko się ciepło uśmiechną a tobie to w ogóle nie zmieni humoru, to stawiasz ty.

Paweł się temu od dłuższej chwili przysłuchiwał się naszej rozmowie. – Czy ja też mogę dołączyć? – spytał

- Dwie dobre kolacje płacone przez księżniczków? Dobrze, panowie, tylko zróbcie mi z dwa dni przerwy między nimi.

Wtedy nikt z nas by nie uwierzył, że kolacje w najbliższym czasie zjemy z uroczą siedemdziesięcioletnią damą. I każdy z nas wybuli na to całkiem sporą kwotę. Ale nie ma ceny za psychiczną wolność.

www.oskarbachon.pl

Oskar_Bachoń_Kat_Widmańska
Oskar_Bachoń_Kat_Widmańska

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.