personalshopping_ikona
Monika Jurczyk 6 lat temu, jako pierwsza stylistka w Polsce, zapoczątkowała personalne zakupy
Monika Mista
04/06/2011

Personal shopping

Personal shopping, czyli indywidualne zakupy, to jeden integralnych elementów pracy stylisty, coraz bardziej rozpowszechniony w Polsce. Dlaczego ludzie się na nie decydują? Odpowiada Monika Jurczyk, osobista stylistka, założycielka Akademii Wizerunku OSA

Takie zakupy to jednorazowa, czy stała współpraca z klientem ?

To zależy. Są tacy, którzy, chcą się szybko nauczyć różnych rzeczy, wystarczą jedne zakupy, poradnik, rozmowy, sugestie i oni sobie dalej świetnie radzą. To osoby, które mają czas i chcą zajmować się same swoim wizerunkiem, tylko potrzebują porady. Są też tacy, którzy absolutnie nie chcą poświęcać na to czasu, nie chcą się tym zajmować, uważają, że nie potrafią i wówczas wynajmują personalnego doradcę raz na pół roku, odświeżają szafę  zgłaszają się ponownie jak zaczyna im czegoś brakować. Lubimy zarówno klientów jednorazowych, jak i stałych. Różnica polega na tym, że stali klienci mają opiekę kompleksową – myślimy o tej osobie nie tylko w momencie zakupów, ale także na co dzień. Przykładowo, gdy będąc w galerii zobaczymy rzecz, która pasuje do danego klienta, powiadamiamy smsem: „Wiemy, że do kolejnych zakupów jest jeszcze miesiąc, ale w sklepie marki X, pojawiły się fantastyczne spodnie. Warto je przymierzyć!”. Taka opieka sprawia, że klienci czują się bezpiecznie, bo my faktycznie o nich myślimy nie tylko w dniu zakupów, chcemy dla nich dobrze. Dzięki temu też dużo się uczą.

A mężczyźni?

Mężczyźni się nie uczą (śmiech). To panie są pilne, słuchają i wdrażają nasze propozycje. Panowie zamawiają nas co jakiś czas, po to, aby odświeżyć garderobę i zazwyczaj nie skupiają się na nauce. Mówią zazwyczaj: „potrzebuję garderoby na najbliższe pół roku, ale mam tylko 2 godziny…musimy się spieszyć”(śmiech).

Ile kosztuje wynajęcie personalnego doradcy?

1 dzień to koszt rzędu 600zł bez względu na to, ile trwają zakupy. Jedni wolą kupować szybko, inni się nie spieszą. W momencie, gdy klient płaciłby za godzinę, mógłby mieć wrażenie, że my sztucznie przedłużamy zakupy, klient spieszyłby się nienaturalnie i stresował, poganiał nas.

Jak wyglądają indywidualne zakupy?

Przeprowadzamy analizę sylwetki i analizę kolorystyczną, następnie idziemy na zakupy, a na końcu wręczamy dodatkowo poradnik. Ja i stylistki Osy jesteśmy zazwyczaj szybkie, zdecydowane, konkretne. Wiem co jest w sklepach, mam rentgen w oczach, odrzucam od razu nieodpowiednie fasony. Tak lubią kupować faceci, szybko i sprawnie i najlepiej chcą zrobić zapas na pół roku w ciągu dwóch godzin. Ale są też osoby, które lubią to celebrować, jest to dla nich ważny dzień. Dużą uwagę zwracam uwagę na szczegóły: biżuteria, dodatki i szukam dotąd dopóki nie znajdę, aby uzyskać zamierzony „final touch”. Nie chcę, jednak, aby klient miał wrażenie, że go naciągam.

Jakie osoby się do Pani zgłaszają? Zagubione, czy określone?

Raczej są to osoby, które potrzebują metamorfozy całości, które ubierają się od kilku lat tak samo i czują, że jak wychodzą na ulicę to wszyscy wyglądają podobnie. Decydują, że chcą się ubierać inaczej, fajniej, lepiej. To osoby, która mają mało czasu na zakupy, a jak wiadomo trzeba poświęcić masę pracy, żeby się rozejrzeć i podjąć decyzję. Osoby ukształtowane, które znają się na modzie raczej do mnie nie trafiają.

Czy wybór rzeczy uniwersalnych, klasycznych np. w kolorze czarnym nie rozwiązuje sprawy?

Wg mnie czerń wcale nie jest bezpiecznym kolorem, ma zbyt dobry PR, jestem jej zagorzałą przeciwniczką. Tak się utarło, że czerń do wszystkiego pasuje, a to oczywiste, że jeśli w szafie mamy większość czarnych rzeczy, to one do siebie pasują.

Czyli „mała czarna” też jest przereklamowana?

„Mała czarna” zrobiła karierę, ponieważ można ją zmieniać dodatkami. A połączenie  „czerwonej małej” i pereł? – wtedy wyglądamy elegancko. Z kolei, gdy innym razem dodamy do niej pieszczochę, to możemy pójść na koncert punkowy. „Mała czarna” wcale nie musi być czarna, można ją zmieniać, bo  chodzi tylko o to, że jest to prosta sukienka. Jak Coco Chanel, którą uwielbiam, wymyśliła „małą czarną” to faktycznie była to rewolucja, ale to było dawno. Musimy iść do przodu, bo przecież, jeśli na przyjęciu pojawia się 95% kobiet ubranych na czarno, to wcale nie jest fajne.

Robienie zakupów tak często musi być przyjemne…

To jest bardzo kreatywna i ciężka praca. Trzeba się przygotowywać. Na szkoleniach walczę z przekonaniem, że każdy może ją wykonywać, bo przecież to jest tylko chodzenie po sklepach. To jest skupienie się głównie na kliencie i wybór ubrania to jest tak naprawdę tylko dodatek. Praca nad jego wizerunkiem, to jest także praca nad jego pewnością siebie. Dla naszych klientów to jest zazwyczaj bardzo ważne wydarzenie, metamorfoza, przemiana, która może zapoczątkować jeszcze większe zmiany w życiu. Dlatego nie możemy tego traktować jak zwykłe pójście na zakupy.

A jakie są opinie klientów?

Maile od klientów są najlepszym dowodem na to, że nasze porady są potrzebne. Nawet, gdy ubieram mamę z dwójką dzieci, która nie pracuje zawodowo, okazuje się, że po naszych zakupach mąż inaczej na nią spojrzał, że czuje, że nareszcie wychodzi z pieluch, że na nowo czuje się kobietą, dawną sobą. To jest bardzo wzruszające. Kobiety, które ubierają się biznesowo również są motywatorem. Zakupy dodają im powera, czują, że świat stoi przed nimi otworem.

O personalnych zakupach z Moniką Jurczyk dla EksMagazynu rozmawiała Monika Miśta

Monika Jurczyk – założycielka Akademii Wizerunku OSA, pierwsza w Polsce osobista stylistka (personal shopper), ekspertka medialna z dziedziny metamorfoz i zakupów. Wyznaje i wdraża filozofię Fashion Moments, polegającą na tym, że ubraniem możemy kreować piękne i ważne chwile w życiu, nadawać rangę chwilom, nawet, jeśli to zwykłe codzienne wydarzenia. Więcej o Monice Jurczyk na www.akademiaosy.pl / www.personalstylist.pl.

personalshopping_ikona
personalshopping_ikona

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.