Małgorzata-Włodarczyk-Biegu
Redakcja
02/07/2018

Dr Małgorzata Włodarczyk-Biegun: Wybitna, dlaczego nie wraca do Polski?

Pracująca w Niemczech Polka, dr Małgorzata Włodarczyk-Biegun, została laureatką niemieckiej edycji konkursu L’Oréal-UNESCO For Women in Science. Choć myśli o powrocie do kraju, na drodze ku temu stają: późniejszy wiek samodzielności naukowej w Polsce i mniejsze wsparcie dla kobiet w nauce.

Dr Małgorzata Włodarczyk-Biegun pracuje w niemieckim INM Leibniz Institute for New Materials. Zajmuje się tam biodrukiem, czyli drukiem tkanek w technologii trójwymiarowej. Wraz z grupą naukowców pracuje nad drukowanym tą techniką hydrożelem inspirowanym materiałami naturalnymi, a konkretnie małżami. – Rozwijamy polimery, które imitują naturalne białka produkowane przez małże. Dzięki tym białkom małże mogą przylegać bardzo mocno do skał. Używając naszego materiału, możemy otrzymać warstwy zawierające różne typy komórek. W ten sposób można budować różnego rodzaju tkanki – wyjaśniała w rozmowie z PAP dr Włodarczyk-Biegun.

Niedawno została jedną z trzech laureatek niemieckiej edycji konkursu L’Oréal-UNESCO For Women in Science. Choć podobny konkurs przeprowadzany jest też w Polsce, to niemiecka edycja różni się od tej polskiej. Doceniane są w nim zwłaszcza kobiety, które z powodzeniem łączą karierę naukową z rolą matki.

Nagroda L’Oréal to 10 tysięcy euro dla laureatki. Część nagrody wypłacana jest jako stypendium, a część można przeznaczyć na ćwiczenie umiejętności miękkich. Wsparcie finansowe otrzymuje też instytucja, z której pochodzi badaczka. Dofinansowanie możne ona przeznaczyć na tworzenie ułatwień dla kobiet, które chcą łączyć naukę z rodziną.

– Praca w nauce wymaga tego, aby na bieżąco być ze wszystkimi naukowymi nowościami. Kiedy jesteśmy na urlopie macierzyńskim i nie jesteśmy na bieżąco z tym, co się dzieje w nauce, to tracimy informacje oraz szanse na kolejne publikacje. Jeśli kobiety nie ma przez rok w pracy i przez to nie zdąży opublikować np. trzech publikacji, a w tym czasie zrobi to jej kolega, to on ma większe szanse na pracę w zespole badawczym i rozwój kariery – opisuje badaczka.

W Niemczech – gdzie pracuje – zarówno państwo, landy, ale też instytucje dbają o wyrównanie szans kobiet i mężczyzn na rynku pracy.

– Istnieje np. stanowisko urzędnika ds. równych szans. Ktoś taki jest w każdej większej niemieckiej instytucji czy uniwersytecie. Dba on o to, czy np. w danym miejscu pracy jest tyle samo długoterminowych kontraktów dla mężczyzn i kobiet, czy kobiety nie są opłacane gorzej niż mężczyźni. Działa to także w drugą stronę. Bo jeśli tej równowagi – między pracą a domem – nie będzie również u mężczyzn, to cała odpowiedzialność za sprawy rodziny i domu spada na kobietę – wyjaśnia.

Urzędnicy ds. równych szans przygotowują też czteroletnie plany, które mają wskazywać, na ile poprawia się sytuacja kobiet w danym miejscu pracy. Do takiej osoby można się również zgłosić, jeśli potencjalny pracodawca będzie np. pytał kobietę o jej plany rodzinne. – Według prawa nie można zadawać tego rodzaju pytań – zaznacza dr Włodarczyk-Biegun.

– W porównaniu do Polski w Niemczech jest więcej programów, które mają wesprzeć kobiety, prowadzące karierę naukową – wyjaśnia.

Niemieckie ministerstwo nauki i edukacji ma program, w którym wspiera finansowo uczelnie zatrudniające kobietę-profesora. Własne programy wsparcia kobiet w pracy badawczej mają też poszczególne instytucje naukowe – np. Towarzystwo Leibniza. W swoim programie koncentruje się na szkoleniu kobiet, w celu zwiększenia produktywności w pracy i szans osiągnięcia sukcesu. Towarzystwo Maxa Plancka każdego roku opłaca zaś 10 stanowisk dla kobiet, które chcą zakładać swoje grupy badawcze.

Dr Małgorzata Włodarczyk-Biegun studiowała m.in. inżynierię biomedyczną na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Doktorat obroniła w Holandii, której system nauki znała z wcześniejszego wyjazdu na Erasmusa. – Bardzo spodobała mi się praca naukowa za granicą. Pomyślałam, że chciałabym kiedyś wrócić do Polski, ale może jeszcze nie wtedy i rozglądałam się za postdockiem w Europie – powiedziała. W ten sposób trafiła do Niemiec.

– Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że będę zajmowała się drukiem 3D. Bardzo mnie to jednak interesowało, a wtedy w INM Leibniz Institute for New Materials – powstawało nowe laboratorium druku 3D, za które jestem teraz odpowiedzialna – zaznaczyła.

W Niemczech – już jako mama – aplikowała o stypendium fundacji niemieckiej Noblistki Christiane Nüsslein-Volhard – CNV Stiftung. Fundacja ta wspiera młode kobiety, które robią karierę w nauce i chcą ją łączyć z rodziną. Przyznaje comiesięczne wsparcie finansowe, które można przeznaczyć np. na opiekunkę do dzieci, lub pomoc w sprzątaniu, aby w ten sposób odciążyć kobietę pracującą w nauce z obowiązków domowych. Z grona stypendystek CNV Stiftung L`Oreal wypiera trzy laureatki swojego konkursu. W ten sposób wybrało też dr Włodarczyk-Biegun.

– Bardzo chciałabym wrócić do Polski, ale nie wiem, czy to jest właściwy moment. Największym problemem jest to, że samodzielność naukowa jest uzyskiwana w Polsce tak późno. W Niemczech profesorem zostaje się średnio między 40 a 50 rokiem życia. Później szanse na to spadają. W Polsce średnio około 46. roku życia uzyskuje się habilitację. Jest to więc 10-15 lat różnicy. To ma znaczenie zwłaszcza, gdy już zasmakowało się niezależności naukowej – zauważa badaczka.

Przyznaje jednak, że aplikowała do jednego z programów Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej, który wspiera powroty naukowców do Polski. – Skorzystałam z oferty NAWA, bo jej program gwarantuje taki sam poziom zarobków, jakie mam w Niemczech. Oprócz tego także pensję dla dwóch pracowników grupy projektowej, więc jest to propozycja bardzo ciekawa. Konkursy dopiero będą się jednak rozstrzygały, więc zobaczymy, jaka będzie przyszłość – mówi.

Autorka: Ewelina Krajczyńska, PAP – Nauka w Polsce. Zdjęcie: Peter Böttcher/L’Oréal

Małgorzata-Włodarczyk-Biegu
Małgorzata-Włodarczyk-Biegu

Komentarze Dodaj komentarz (1)

  1. Dagmara 03/07/2018 06:30

    CytujSkomentuj

    Super, że kobiety mają tam wsparcie pod kątem rozwoju. To ważne, by nie ugrzęznąć w tym, co nie nie rozwija. W Polsce nadal się walczy ze szklanym sufitem i to jest smutne, bo kobiety są bardzo dobrymi pracownikami – lojalnymi i zaangazowanymi. A że dzieci chorują… no cóż, tak to z dziećmi jest.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.