kamila-szczawinska-ikona
fot. archiwum bohaterki
Redakcja
02/01/2019

Kamila Szczawińska: Relacje i bliskość są dla mnie najważniejsze

Topmodelka, mama, spełniona kobieta. Do równowagi w życiu doszła stopniowo. Po ośmiu szalonych latach na walizkach, postanowiła zwolnić. Dziś wie, że rodzina i przyjaciele są najważniejsi a pracę układa tak, aby jak najwięcej czasu poświęcić bliskim. Dbanie o ciało i spokój duszy, zdrowe gotowanie, relacje z bliskimi ludźmi i miłość do zwierząt sprawiają, że czuje się szczęśliwą kobietą.

Czy takie bardzo polskie nazwisko pomaga w karierze, utrudnia czy się nazwisk raczej nie używa?

Kamila Szczawińska: W modelingu nazywano mnie Kamilą S. bo wypowiedzenie mojego nazwiska graniczyło z cudem.

Twój przepis na sukces zawodowy i prywatny

Podstawą sukcesu jest niemieszanie tych dwóch światów. Kocham moją pracę, ale zawsze pamiętam o tym, że to tylko praca, a miejscem dla mnie najważniejszym zawsze był i będzie dom. Pojawianie się na eventach traktuję jako element mojej pracy i pojawiam się na nich, bo mam zobowiązania wobec marek, z którymi pracuję. Od kilkunastu lat mam sprawdzone przyjaciółki z branży, to: Karolina Malinowska, Paulina Krupińska i Renata Kaczoruk i to właśnie z nimi najchętniej wychodzę na modowe wydarzenia.

Jak godzisz pracę z życiem rodziny? Co okroiłaś lub wręcz, z czego zrezygnowałaś, a czego robisz teraz więcej?

W moim życiu jest tak, że zawsze robię po prostu więcej. Nie lubię stać w miejscu, bo ciągle jestem głodna świata, ludzi, nauki. Lubię zmiany, przeprowadzki, a także podróże, których ciągle mi mało. Bardzo lubię się uczyć, w zeszłym roku skończyłam szkołę terapeutyczną, a teraz uczę się hiszpańskiego i portugalskiego.

Ciekawości świata uczę też moje dzieci, pokazuję im, że trzeba cieszyć się życiem i rodziną. Razem z Kalinką (przyp. red. – córka Kamili Szczawińskiej) każdą wolną chwile spędzamy w stajni, bo jeździectwo to nasza największa pasja. Kochamy też sporty wodne, jazdę na rowerach, kajaki. Wszystkie te sporty można uprawiać razem, przez co mamy jeszcze więcej wspólnych tematów. Lipiec tego roku był miesiącem wielkiej zmiany, postanowiliśmy, że kolejny rok spędzimy w Hiszpanii i na jakieś czas przeniesiemy tu nasze życie. Minęły 4 miesiące i z każdym dniem coraz bardziej kochamy to miejsce. Naszym codziennym rytuałem są cowieczorne spacery nad ocean na zachody słońca.

Rytm mojej pracy jest dostosowany do potrzeb dzieci. Cały czas pracuję zawodowo i jak każda mama, mam przeróżne obowiązki. Zawiaduję sprawnie działającą machiną gospodarstwa domowego. Poza normalnymi obowiązkami domowymi, doszła mi w Hiszpanii intensywna nauka języków obcych. Dzieci uczą się w szkole po angielsku i hiszpańsku wiec mnóstwo czasu spędzamy nad książkami. Wiem, że dla dzieci to dość trudny okres wdrażania się w nową szkołę, dlatego na czas ich adaptacji, zawiesiłam trochę obowiązków zawodowych, żeby być przy nich zawsze, kiedy tego potrzebują.

Jesteś bardzo aktywna w nurcie FIT. Masz również wykształcenie psychodietetyczne. Czy wiedza z dziedziny dbałości o zdrowie i ciało towarzyszy ci również na planie i w sytuacjach zawodowych?

Zdecydowanie tak, to wszystko jest powiązane – wiem, że moja praca i moje zarobki zależą od mojego wyglądu. Im lepiej będę o siebie dbać, tym dłużej będę mogła pracować jako modelka. Uprawiam sport i zdrowo się odżywiam, oczywiście w granicach rozsądku. Nie lubię ekstremum w żadną stronę.

Czy chciałabyś, by twoja córka chciała zostać modelką?

Moje dzieci nie chodzą  na castingi, ale zdarza się im ze mną pracować.  Kalina bardzo lubi być na planie sesji zdjęciowych więc nie wykluczam, że sama kiedyś będzie chciała spróbować swoich sił w modelingu.

Praca, którą najmilej wspominasz to…?

Kocham moją pracę i każdy rok spędzony w modelingu niesie ze sobą mnóstwo wspomnień więc raczej nie było np. takiego bardzo szczególnego pokazu, bo każdy był wyjątkowy i każdy dobrze wspominam. Największy sentyment mam jednak do Ralpha Laurena, który niedawno obchodził 50-lecie swojej twórczości. Współpracowałam z nim wiele lat, robiliśmy wiele kampanii i pokazów. To człowiek o niesamowitej charyzmie i dobrym sercu.

Od zawsze byłam profesjonalistką i jeśli się decydowałam na jakąś sesję zdjęciową to nie było takich rzeczy, na które bym się nie godziła. Idąc na sesję, zawsze wiedziałam, co mnie czeka.

Twój „must have” w walizce przy wyjeździe na pokaz?

Szpilki (śmiech). Im więcej, tym lepiej. I zawsze mam ze sobą maseczki, które nawilżają i pięknie regenerują skórę.

Czy lubisz jeździć z rodziną w miejsca, w których byłaś i odkrywać je już prywatnie, jako zwiedzający? I odwrotnie – dokąd byś nie pojechała z rodziną?

Bardzo bym chciała odczarować Azję, bo będąc tam, pracowałam non stop 30 dni po 17 godzin i na samą myśl o powrocie tam, mam gęsią skórkę. Chciałabym tam pojechać jeszcze raz i poczuć ten azjatycki klimat, który wiele osób kocha.  Bardzo chciałabym zabrać moje dzieci do Londynu i Nowego Yorku. Chciałabym im pokazać te szalone miasta moim okiem – gdzie chodziłam na herbatę, gdzie była moja agencja i gdzie spędzałam wolny czas z przyjaciółmi.

Od kogo najwięcej się nauczyłaś? Czy świat mody pomaga młodym, rozpoczynającym karierę dziewczynom czy to raczej podejście „radź sobie sama albo zrezygnuj”?

Jestem zdania, że świat mody pomaga młodym modelkom, ale tylko, jeśli trafimy w ręce dobrej agencji, która jest w stanie odpowiednio pokierować naszą karierą. Tak jak do każdego zawodu, do bycia modelką, trzeba mieć odpowiednie predyspozycje. Ja bardzo ciężko znosiłam rozłąkę z moją rodziną i bardzo za nimi tęskniłam – to na pewno nie pomagało mi w długich wyjazdach.

Czy chodząc w pokazach słynnych marek czułaś, że każdy pokaz jest dla ciebie totalnie inny?

Raczej większość pokazów jest do siebie bardzo podobna. Choreografia niewiele się różni, a tylko niektórzy projektanci, jak np. Christian Dior czy Alexander McQueen robili pokazy przypominające przedstawienia teatralne.

Możesz zdradzić naszym czytelniczkom, do czego się przygotowujesz obecnie w Polsce i za granicą?

Praca modelki jest bardzo nieprzewidywalna i wiele projektów rodzi się z dnia na dzień. Z wykształcenia jestem psychologiem i w przyszłości zamierzam pracować jako psychoterapeuta. Często latam do Polski i realizuję tu moje projekty.

Czy w świecie modelingu jest miejsce na prawdziwą przyjaźń z innymi dziewczynami?

Tak, jak już wspomniałam wyżej, mam trzy ukochane przyjaciółki. Z Karoliną znam się 16 lat, z Pauliną 10 lat i z Renatą też około 10 lat. Spotykamy się dość często jak na ilość naszych obowiązków przy siódemce dzieci łącznie (śmiech). Bardzo często współpracujemy razem, co jest bardzo miłe, bo wtedy praca jest przyjemnością. Każda z nas jest inna, ma inne doświadczenie, dlatego jest zadowolona z własnej kariery i nie ma powodów do zazdrości.

Jak w ciągu dnia  znajdujesz czas na ćwiczenia fizyczne?

Staram się ćwiczyć każdego dnia, ale jeśli jestem bardzo zmęczona to potrafię odpuścić. Codziennie jeżdżę konno, biegam i jeżdżę na rowerze. Sport jest nieodłącznym elementem mojego życia i jest mi bardzo potrzebny do zachowania równowagi, bo wiem wtedy, że robię coś tylko dla siebie.

Gdybyś mogła ubierać się na co dzień w markę od jednego projektanta, to kto by to był?

Bardzo, ale to bardzo lubię Ralpha Laurena, oprócz niego ogromnie cenię Isabel Marant i Chloé.

Wspaniale gotujesz i lubisz bawić się smakami w kuchni. Czy podczas podróży znajdujesz czas na to, by coś sama przygotować czy wtedy cieszysz się lokalną kuchnią i tym, że to ktoś gotuje?

Moja rodzina i dzieci kochają, gdy ja gotuję. W Hiszpanii, kupuję żywność lokalną i przygotowuję różne pyszności, często też gotujemy razem. Po powrocie ze szkoły na Kalinkę i Julka zawsze czeka ciepły obiad – tego nauczyła mnie moja mama. Lubimy czasem dla odmiany wyjść do restauracji. W Polsce mam też swoje ulubione smaki i przyprawy, z których przygotowuję swoje dania.

Gdybyś mogła samej sobie dać jakąś radę na początku modelingu, to co by to było?

Mając teraz tę wiedzę, którą mam, na pewno poszłabym do psychologa. Po to, by pomógł mi przepracować temat jakim jest rozłąka z rodziną.

Wiadomo, że wsparcie najbliższych dodaje skrzydeł. Co byś mogła doradzić młodym kobietom z ich kompleksami na progu dojrzewania, które nie mają wsparcia rodziców a telewizja i Internet bombardują je sprzecznymi wzorcami?

Trzymam się poglądu, że „Każdy z nas jest wyjątkowy”. Uważam, że każdy z nas ma swoje niedoskonałości, ale to właśnie jesteśmy my – my totalnie unikatowi i wyjątkowi. Często jesteśmy zbyt krytyczni wobec samych siebie i pozwalamy innym na to, żeby wpływali na naszą samoocenę.

Na niskie poczucie własnej wartości i nasze kompleksy, najczęściej mają wpływ inni ludzie, bombardując nas informacjami na temat naszych „niedoskonałości”.

Ostatnio te kompleksy przybierają karykaturalne kształty, bo obserwuję coraz częściej zjawisko nadużywania medycyny estetycznej. Ilość identycznie wyglądających dziewczyn jest przerażająca, a przecież we wszystkim trzeba zachować umiar i należy pamiętać, że większość zdjęć, jakie widzimy w prasie czy Internecie to są zdjęcia po obróbce graficznej. Dziewczyny tak często szaleją z obróbką, że zdarza mi się nie poznać ich później na ulicy.

Czy program „Taniec z Gwiazdami” przydał ci się pod kątem rozwoju kariery w branży? Czy coś tam było nowym doświadczeniem dla ciebie?

Moim marzeniem, była nauka tańca, dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy odebrałam telefon od produkcji. To była wspaniała zabawa i bardzo miło wspominam ten czas.

Efektem ubocznym mojego udziału, był „kaloryfer” na brzuchu (śmiech).

Twój dom wygląda jak z katalogu wnętrzarskiego. Czy inspirowałaś się jakimś projektantem czy jest to wyłącznie twoja inwencja, czyli nie za dużo rzeczy, ale nadal kobieco i rodzinnie?

Bardzo inspirują mnie podróże i z każdego miejsca staram się przywieźć coś wyjątkowego. W Hiszpanii nie mam zbyt wielu sklepów z akcesoriami i artykułami do wystroju wnętrz, ale jest Ikea. Większość rzeczy do domu kupuję właśnie tam. Nie lubię otaczać się dużą ilością przedmiotów, lubię mieć porządek i minimalną ilość rzeczy potrzebną do życia. Moje dzieci też nie mają dużo zabawek, a co pół roku robimy selekcję i oddajemy potrzebującym dzieciakom to, czym oni już się nie bawią. Dom to nie przechowalnia gratów, ale miejsce do życia dla rodziny, dlatego lubię mieć miejsce dla nas, a nie na dziesiątki niepotrzebnych przedmiotów.

Na co dzieciom pozwalasz bez żadnych wyrzutów sumienia? Co jest inwestycją w ich rozwój a co jest już kaprysem/modą i takiego życzenia nie spełniasz?

Staramy się bardzo dużo czasu poświęcać naszym dzieciom i uczyć je, co jest dobre a co złe. Dużo się uczymy i uprawiamy razem sport. Kochamy podróże, a nic tak w podróżach nie pomaga jak nauka języków obcych stąd nasz pomysł na przeprowadzkę do Hiszpanii. Chcę, żeby dzieci nie miały barier językowych, aby móc być obywatelami świata. Ja pierwszy raz rozmawiałam po angielsku w wieku 18 lat i było mi znacznie trudniej, kiedy rozpoczynałam karierę. Dzieci wiedzą, że ze wszystkim mogą przyjść do mnie, z każdym problemem czy rozterką. Wiedzą, że zawsze ich wysłucham, i że szanuję ich zdanie, a to buduje zaufanie do siebie i bliskość.

Co było motywacją przy pracy w modelingu, kiedy miałaś chwile zwątpienia?

W takich ciężkich i wymagających dniach wiedziałam, że zaraz wracam do domu i do mojej rodziny. Mój dom rodzinny jest na wsi w Wielkopolsce, uwielbiam tam spędzać czas z bliskimi mi osobami.

Rozmawiała: Dagmara Wójcik – Jędrzejewska

Redakcja: Anna Chodacka – Penier, Aneta Zadroga

kamila-szczawinska-ikona
kamila-szczawinska-ikona

Komentarze Dodaj komentarz (1)

  1. Dagmara 18/09/2019 07:24

    CytujSkomentuj

    Obserwuję z przyjemnością rozwój kariery – na wielu polach – Pani Kamili. Jako modelki, jeszcze z dawniejszych czasów a teraz kochającej i wspierającej mamy, działaczki charytatywnej ale przede wszytskim, kobiety która umie zająć się swoimi finansami i nie trwoni pieniędzy na głupoty.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.