portobelloikona
Ela Prochowicz
06/04/2013

Kobiety potrafią przeprowadzić rewolucję

O sile kobiecej pasji, przepisie na sukces i radości płynącej z zaangażowania w kulinarny biznes rozmawiamy z Justyną Czekaj-Grochowską, właścicielką marki Portobello, wielbicielką włoskiej kuchni i włoskiego klimatu serwowania dań

EksMagazyn: Jak odnaleźć w sobie pasję?
Justyna Czekaj- Grochowska:
Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, co się naprawdę lubi. Pasja to jest talent, który rozwijamy w konkretnym kierunku. Musimy się też nauczyć, jak to robić. I rozwinąć talent, który każdy z nas ma. Widać to już na etapie szkoły. Ja od małej dziewczynki grałam na pianinie, ręce cały czas coś robiły, chciały tworzyć. Gotowanie to nic innego, jak praca rękami oraz zmysłami smaków i aromatów. Wyobraźnia podpowiada, jak podać danie ze smakiem. Zmysł artystyczny przejawia się przez wszystkie czynności. Moja pasja tworzenia znalazła ujście w sferze kulinarnej, ale równie dobrze mogłabym się zająć grafiką i robić reklamy. Uwielbiam gotować, tworzyć nowe dania, komponować nowe smaki, ale niekoniecznie chciałabym siedzieć codziennie w kuchni. Mój umysł pędzi w coraz to nowe wyzwania. Pomysły pojawiają się każdego dnia.

Co zdecydowało, że zaangażowała się pani w biznes z branży gastronomicznej?
We Włoszech pracowałam w restauracji wspólnie z mężem. Tam pracowaliśmy z włoskimi kucharzami, uczyliśmy się od nich gotowania. Podobało się nam to, że można w 100 procentach uszczęśliwić każdego serwując mu dobry posiłek: wywołać uśmiech na twarzy kobiety, zdobyć mężczyznę, zaskarbić sobie serca ludzi. Do restauracji przychodziły całe rodziny i przy głośnych rozmowach, śmiechu, jedli kolacje. Kuchnia jest najlepszym miejscem, jeśli ktoś chce bezpośrednio trafić do ludzi i samemu być z tego szczęśliwym.

Dlaczego wybór padł właśnie na kuchnię włoską?
Bo właśnie w Italii narodziła się miłość do jedzenia. Pokochałam kuchnię włoską, od pierwszego wejrzenia, za sam klimat podawania posiłków i ich kulturę jedzenia. Za głębokie smaki produktów. Jeśli pomidory mają być czerwone, słodkie i wyraziste, to zawsze tam takie są. Warzywa są obłędnie soczyste, zielone. Kuchnia jest prosta. Kawa jest prawdziwa. Tam nikt nie oszukuje – na półkach w sklepach jest tylko i wyłącznie kawa mielona i ziarnista, bez różnych dodatków. W restauracji je się to, co było dziś kupione, zdobyte na targu lub złowione. To są zdecydowanie rzeczy, za które można pokochać włoską kuchnię (śmiech).

Ulubione włoskie danie?
Uwielbiam sery. Jeden z nich: Ser Squacquerone, to pierwsza rzecz, jaką kupuję we włoskich sklepach. Jest kremowy, słonawy, z świeżej fermentacji mleka. Niesamowity! Zawsze jem też piadinę kupioną w malutkich gastronomiach włoskich: Piadineriach. Smaruję jeszcze ciepłą piadinę serem Squacquerone, na to daję pikantną rucolę, a na koniec Prosciutto di Parma parę cieniutkich plasterków. Całość cudownie łączy się smakami i rozpływa się w ustach. Warzywa, owoce, dolce. Bardzo lubię odwiedzać malutkie bary włoskie oraz Pasticceria – lokale, w których można zjeść pyszne świeżo pieczone ciastka, napić się espresso z odrobiną Sambuca. Włosi przychodzą tam co rano na pobudzającą kawę, pysznego croissanta z Crema Pasticeria i poranną prasę.

Portobello to nie tylko restauracja, ale także możliwość wejścia z państwem w współpracę na zasadzie franczyzy. Czym się kierowaliście ruszając z pierwszym lokalem?
Otwierając pierwszą restaurację angażowaliśmy się w 100 procentach. Pamiętam, że kiedy zaczynaliśmy, widzieliśmy przed sobą puste sale. Mimo to, czekaliśmy na klientów z witryną pełną jedzenia i gotowym do obsługi personelem. Ludzie tracą miliony i ponoszą wielkie porażki, a później powinni mieć na tyle pokory, by podnieść się i zacząć od nowa. Moja rodzina w pewnym momencie straciła wszystko, co mieliśmy, a ja sama bardzo szybko musiałam wejść w dorosłe życie. Od małego miałam też zmysł przedsiębiorczości. Kiedy pomagałam w biurze taty i ktoś pytał, czy chce w zamian cukierki, odpowiadałam: „Nie chcę słodyczy, chcę zarabiać! Sama sobie coś kupię.”

Jest pani przykładem kobiety, której udaje się skutecznie prowadzić biznes wspólnie z mężem.
Działamy razem. Jako małżeństwo i jako partnerzy w biznesie. Oczywiście, kobiety mogą równie dobrze działać w pojedynkę. Znam takie, które są tak samodzielne, niesamowicie przedsiębiorcze, że nie potrzebują partnera do biznesu. Bardzo ważne jest działanie w grupie. Jednostka powinna się konfrontować z innymi. To nie jest feminizm! Te samodzielne bizneswoman to kobiety, które wiedzą, czego chcą. To umysły lżejsze i bardziej twórcze od męskich. Kobiety potrafią przeprowadzić rewolucję, przewodniczyć wielkim partiom. Kobiety dostają w życiu wiele ról i doskonale sobie z tym radzą. A przy tym, pozostają piękne, seksowne i niezależne. Każda z nas może założyć biznes, rodzić dzieci, kochać swoich mężczyzn. Odwaga i siła jest ważna. Hasło „chcieć bardziej” krzyczy do nas, by nie przestawać, iść do przodu uparcie i realizować swoje pomysły. Portobello wychodzi naprzeciw takim kobietom. Możecie prowadzić biznes razem z nami!

W 15. numerze EksMagazynu szukajcie drugiej części dodatku kulinarnego sEKSowna Kuchnia Włoska! W tym wydaniu prezentowane są przepisy z rejony Emilia Romagnia. Dodatek kulinarny znajdziecie również w restauracji Portobello w Krakowie (ul. Królowej Jadwigi 248).

portobelloikona
portobelloikona

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.