Soayehr_ikonaglowna
Fot. Michał Łepecki/Gala III Urodzin EksMagazynu
Ela Prochowicz
11/01/2014

Monika Kaestner: Serce i rozum w biznesie

Zawsze uważałam i uważam nadal, że wszystkie kobiety są piękne, tylko czasem brakuje im błysku w oku. Czasami wystarczy jedno dobre słowo, chwila rozmowy, żeby taka kobieta rozkwitła. U nas mogą odpocząć i odnaleźć ten błysk w oku – mówi twórczyni Centrum Medycyny Estetycznej Soayehr w Zabierzowie

EksMagazyn: Jak zaczęła się pani przygoda w branży medycyny estetycznej?
Monika Kaestner, właścicielka Centrum Medycyny Estetycznej Soayehr: Ta myśl pojawiła się kiedy urodziłam piąte dziecko i zauważyłam, że takiego miejsca jak nasze jeszcze nie ma. Miejsca, gdzie człowiek może zadbać o siebie, poczuć się pięknie, a przy okazji, również zrelaksować. Miejsca, gdzie można na chwilę usiąść i odpocząć. Gdzie jest przyjemnie, spokojnie, gdzie bardzo dba się o atmosferę. Więc postanowiłam, że właśnie ja takie miejsce stworzę. Poza tym zawsze chciałam stworzyć miejsce naprawdę przyjazne dla kobiet. Oprócz tego, że mamy 10 kompleksowo wyposażonych gabinetów zabiegowych, przestronną strefę Day SPA z wydzielonymi miejscami do zabiegów pielęgnacyjnych, z sauną i jacuzzi, to jeszcze na górnym poziomie stworzyliśmy klub i bardzo duży pokój zabaw dla dzieci z osobną łazienką. Chciałabym, żeby w tym klubie kobiety spotykały się i mówiły o rzeczach, które je interesują, a które są często przemilczane. Na podobnej zasadzie, jak ma to miejsce w programie „Miasto kobiet” na TVN Style.

Jak długo potrwało wprowadzanie pomysłu w życie?

Udało mi się ten plan zrealizować bardzo szybko. Pracowaliśmy od lutego ubiegłego roku do października, a zaczynaliśmy od budynku w stanie surowym. Zawsze uważałam i uważam nadal, że wszystkie kobiety są piękne, tylko czasem brakuje im błysku w oku. Czasami wystarczy jedno dobre słowo, chwila rozmowy, żeby taka kobieta rozkwitła. Myślę tutaj zwłaszcza o kobietach dojrzałych, takich które przytłacza codzienność, pęd współczesnego świata. U nas mogą odpocząć.

Kiedy słucham, co mówi pani na temat idei Centrum Medycyny Estetycznej Soayehr, myślę, że musiała pani bardzo starannie dobrać personel. Jest wiele gabinetów, które mimo świetnego wyposażenia bardzo tracą po pierwszym kontakcie z obsługą…

Wiedziałam od samego początku, że będę kładła na ogromny nacisk na atmosferę. To klient jest u nas panem, ale nie w takim sensie, że zostawia pieniądze, chodzi o to, że ma się poczuć dobrze, luksusowo. Ma się poczuć zaopiekowany. Nawet, jeśli przyjdzie ktoś poddenerwowany czy zniecierpliwiony, to naszą rolą jest sprawić, by poczuł się komfortowo. Nie jest łatwo dobrać personel, w taki sposób, żeby wszystko działało. Trzeba tak naprawdę zgrać dobrze współpracujący zespół, bo klient wyczuwa, kiedy są jakieś niesnaski pomiędzy pracownikami. Mówię też swoim „dziewczynom”(pracownikom) :sama nie stworzę tego miejsca, one beze mnie też nie. Musimy współgrać i współpracować. Sądzę, że dla nich jest to bardzo ważne. To się czuje, gdziekolwiek się wchodzi, jaka panuje atmosfera w zespole. To ma grać. Jeśli będzie grało pomiędzy zespołem, pomiędzy mną, a nimi, to klient też będzie to czuł i będzie mu przyjemnie tu przychodzić. Jak nasz ostatni mały gość, który niechętnie opuścił salę zabaw i obiecał do nas wrócić.

Czy miała pani jakiś sprawdzony sposób na rekrutację pracowników?

Oczywiście, liczyły się kwalifikacje zawodowe i umiejętności, ale kierowałam się intuicją, a ta w większości przypadków mnie nie zawodzi. Jeśli razem się pracuje, to trzeba tak kierować pracownikiem, żeby poczuł się wartościowy, żeby przede wszystkim był partnerem, a nie podwładnym. Trzeba dawać powera i mnóstwo motywacji. Trzeba pokazywać, co jest dobre, oczywiście mówić też o tym, co złe, ale przede wszystkim wskazywać na to, co dobre.

To dosyć nietypowe, jak na Polskę, podejście do pracownika.
Naprawdę taka jestem! Choć wiele sytuacji w życiu zawodowym sprawiało, że zaczęłam wątpić w moje zasady to jednak pozostałam sobą. Warto tak żyć. Jeśli jest się takim szefem, to później to procentuje. A kiedy coś nie wychodzi z daną osobą, to trzeba się rozstać.

Skąd wzięła się nazwa Soayehr?
Dla mnie piękne są malutkie rzeczy, które przytrafiają się nam w życiu. Szczęście to są chwile. Soayehr to niewielka wioska w Szwajcarii, w której mam zaprzyjaźnionych winiarzy. Spędziłam tam mnóstwo przemiłych chwil, mam bardzo dużo dobrych wspomnień związanych z wizytami w tym miejscu. Mam tam przyjaciół. Spolszczyłam tę nazwę i użyłam jej, bo chciałam, że była jakaś cząstka mnie w nazwie Centrum. Bo to jest cząstka mnie, wkładam w moją pracę niesamowicie dużo serca i będę wkładała. Dobrze, jeśli mamy szansę robić w życiu coś fajnego, bliskiego nam, coś co jest naszą pasją. Samo pomnażanie pieniędzy, tylko dla ich pomnażania nie przynosi mi satysfakcji. Oczywiście, każdy marzy w swoim życiu o czymś luksusowym, ale nie tym kierowałam się tworząc nasze centrum. Jakoś mnie to nie kręci. W związku z Soayehr najpiękniejsze jest to, że wracam do domu, kładę się do łóżka i już nie mogę się doczekać następnego dnia pracy. Życzę każdemu takiej sytuacji.

Czy pani Centrum specjalizuje się w jakimś kierunku?

Kobieta, która do nas przychodzi jest zrobiona od a do z. Nie mamy tylko fryzjera, bo uważam, że tam gdzie mamy do czynienia z medycyną estetyczną, włosy nie powinny się plątać. Mamy ponad 300 metrów kwadratowych powierzchni, osobne gabinety zapewniają komfort. Współpracuję z pięcioma bardzo dobrymi lekarzami i w związku z tym, specjalizujemy się we wszystkim, co robimy. Zatrudniam dziesięć osób, znawców swojego fachu i zawsze zakładałam, że kobieta ma być u nas obsłużona profesjonalnie i kompleksowo. Zależało mi na tym, żeby każdy zabieg był profesjonalny, nie tylko jeden, dwa, na które bylibyśmy ukierunkowani. Zaczynając od pedicure, masaży, przez ujędrnianie ciała aż do zabiegów na twarz i ginekologii estetycznej. To jest przemyślany projekt z odpowiednio dobranymi ludźmi. Być może w miarę upływu czasu i dogłębnego rozeznania rynku, będziemy się rozwijać w konkretnym kierunku, ale w tym momencie nie ma takiej potrzeby.

Jaka jest pani osobista definicja sukcesu?
Tak, jak wspominałam wyżej, sukces to dla mnie sytuacja, w której robimy, to co jest naszą prawdziwą pasją. Ludzie mogą robić wszystko, na co mają ochotę, byle nie krzywdzili przy tym innych. Ważne jest pomaganie innym. Czasami nie potrzeba wiele, by sprawić komuś przyjemność. Wie pani, co jest najcenniejsze, co można podarować drugiej osobie? Czas. On nigdy, nigdy nie wróci. To jest coś, czego nam brakuje, wszyscy tak mówią, więc poświęcanie komuś czasu może być bardzo cenne. Ktoś może mówić, że lubimy być dobrzy dla innych, pomagać – bo dzięki temu karmimy swoje ego, że jest to rodzaj egoizmu –bądźmy wszyscy tak egoistyczni, a świat będzie piękny. Jestem osobą, która w swoim biznesie nie kieruje się tylko rozumem i kalkulacją ale też sercem.

Jak zachęciłaby pani inne kobiety do spełniania swoich marzeń?
Powtórzę to, co powiedziałam na Gali III Urodzin EksMagazynu – kobiety potrafią. Mam cztery córki i zawsze im powtarzam: „Pamiętajcie, nikt inny nie ma tyle siły, co kobiety. Spraw, by mężczyzna wierzył w to, że jest wielki, a ty rób swoje. Bo za każdym silnym mężczyzną, stoi jeszcze silniejsza kobieta”. Kobiety powinny uwierzyć w siebie. To jest pierwszy krok do wszystkiego. Trzeba spróbować, bo to nic kosztuje. Spróbować realizować swoje marzenia. Nawet jeśli się nie uda, to będziemy mieć tą satysfakcję, że spróbowaliśmy. Nie warto czekać, trzeba działać. Nie ma takiego marzenia, którego nie można by spełnić. Pod jednym warunkiem – jeśli człowiek naprawdę wierzy i dąży do tego, co sobie założył.
Kobiety powinny podnieść głowę i być dumne z tego, że są kobietami. Pięknymi, ambitnymi, z klasą – bo takie jesteśmy.

SOAYEHR
ul. Kątowa 4A
32-080 Zabierzów
e-mail: rezerwacja@soayehr.pl
kontakt@soayehr.pl
telefon: +48 12 397 48 85+48 12 397 48 85
www.soayehr.pl

Soayehr_ikonaglowna
Soayehr_ikonaglowna

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.