Kinga-Baranowska
Aneta Zadroga
02/10/2015

Nic mnie nie powstrzyma!

Ma 34 lata. Jest słynną już himalaistką. Zdobyła siedem ośmiotysięczników. Jako pierwsza Polka weszła na Dhaulagiri, Manaslu i Kanczendzondze

Jest członkinią kadry narodowej Polskiego Związku Alpinizmu, z wykształcenia jest geografem i… ekonomistką. O miłości do gór, wierze w siebie, zdobywaniu szczytów i pokonywaniu przeszkód, ale też o potrzebie pomagania innym specjalnie dla czytelniczek EksMagazynu opowiada Kinga Baranowska

EksMagazyn: Jakie były początki Pani fascynacji górami?

Kinga Baranowska: Wszystko zaczęło się od momentu, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam Tatry. Po prostu stało się, nie mogłam oderwać od nich oczu. To była moja ogromna miłość od pierwszego wejrzenia. I tak stopniowo na mojej drodze zaczęło pojawiać się coraz więcej gór, a jak wiadomo – im dalej w las, tym więcej drzew.

I tak skończyło się na ośmiotysięcznikach. Wyprawy muszą być bardzo męczące. Jak tak delikatna i filigranowa osoba, w dodatku kobieta, sobie z tym radzi?

Trzeba powiedzieć, że trudności w drodze na szczyt dopadają każdego, bez względu na płeć. Ta nie niewiele tu znaczy. Tam, wysoko w górach nie ma taryfy ulgowej. Dla nikogo. Dlatego każdy ma jakieś chwile słabości, zwątpienia. Tak wchodząc na górę, jak z niej schodząc. Myślę, że motywacja, lęki, słabość i siła, to wszystko jest w naszej głowie. Jeśli jesteśmy do czegoś zmotywowani, pragniemy to osiągnąć, nic nas nie może powstrzymać przed osiągnięciem celu, zdobyciem szczytu.

Jakie to uczucie po tygodniach wspinaczki, często w bardzo trudnych warunkach, w końcu stanąć na szczycie? Osiągnąć ten wymarzony cel?

Tu pewnie wiele osób zdziwię. Na szczycie bowiem nie ma euforycznej radości, jest raczej uczucie ulgi. Tym bardziej, że dla  nas szczyt jest w bazie, tuż po zejściu. Tam, na samej górze natomiast, staram się nie cieszyć zbyt euforycznie, żeby się za bardzo nie rozluźnić. Wszystko po to, żeby zejść bezpiecznie ze szczytu, żeby nie dekoncentrować się na tym, co jest niepotrzebne. Rozluźnienie przychodzi dopiero na dole, podobnie, jak czas na radość i wzajemne gratulacje.


Onieśmiela Pani swoimi osiągnięciami mężczyzn?

Mam nadzieję, że nie (śmiech).

Jak reagują oni na tak niezwykłą osobę?

To, że wspinam się na ośmiotysięczniki, to tylko jakiś element mnie, jedna mała część. Nie jestem aż tak niezwykła i doskonała we wszystkim (śmiech). Nie umiem na przykład pływać, robię to katastrofalnie. Nie umiem jeździć konno. Nie umiałabym przeprowadzić z kimś wywiadu (śmiech)… Zmierzam do tego, że każdy jest dobry w czymś innym. Ktoś ma predyspozycje biegania, czy skoków, ja akurat umiem się wspinać. Myślę, że jeśli ktoś ma poczucie własnej wartości i wiarę w samego siebie, w kontaktach ze mną nie będzie się czuł onieśmielony, ani też nie będzie miał ze mną żadnych „kolizji”.

Jest Pani ambasadorem olimpiad specjalnych. Dlaczego pomaga Pani osobom niepełnosprawnym?

Bo czuję, że powinnam. Bo uważam, ze to dobry pomysł. Bo mam nadzieję, że dzięki mnie ludzie dowiedzą się więcej o osobach niepełnosprawnych intelektualnie. Wielu ludzi boi się inności. W pewnym sensie to rozumiem. Kiedy bowiem spotykamy taką osobę, w pierwszej chwili, jeśli na co dzień nie mamy styczności z niepełnosprawnymi, możemy się obawiać, że ten ktoś może nam zrobić krzywdę, albo się jakoś dziwnie wobec nas zachować. Gdybyśmy wiedzieli więcej o takich ludziach, ten strach by zanikał. Popatrzmy na Irlandię. Tam na przykład szkoły integracyjne są na porządku dziennym. U nas nadal nie. Ostatnio przeprowadzane były wśród Polaków badania, i wynika z nich, że wiele osób myśli, że autyzmem, lub zespołem Downa można się zarazić! To straszne. To właśnie trzeba zmienić. I my, jako osoby, które częściej występują w mediach, powinniśmy o tym mówić. Uważam bowiem, ze to, w jaki sposób społeczeństwo traktuje osoby niepełnosprawne, jest miarą tego społeczeństwa. Nie to, jaki ktoś ma samochód, czy mieszkanie, ale właśnie jak odnosi się do tych na pozór innych, a tak naprawdę niewiele się od nas różniących ludzi.


rozmawiała: Aneta Zadroga

Kinga-Baranowska
Kinga-Baranowska

Komentarze Dodaj komentarz (1)

  1. Maciek 06/09/2010 17:00

    CytujSkomentuj

    Pani Kinga jest piękną kobietą, a wybraliście zdjecie na którym wygląda…. nie tak pięknie jak w rzeczywistości! :)

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.