Monika_Richardson, fot.: Adam Kozak/AG
Fot.: Adam Kozak/AG
Anna Chodacka
03/07/2013

Nie chciałabym umrzeć przed kamerą

Najczęściej wyrzucana z TVP dziennikarka telewizyjna, która ma zaskakująco dużo wspólnego z pisaniem. O starzeniu się z godnością, czym zafascynował ją bursztyn, a czym urzekło radio i o tym czy łatwo być Polakiem

EksMagazyn:  Na jakie zawodowe wyzwanie pani czeka?
Monika Richardson: Teraz radio jest całym moim światem. Bardzo mi zależy, żeby mój głos brzmiał dobrze i ciągle nad nim pracuję, ale nadal daleko mi do doskonałości. Jestem na początku radiowej drogi i to Jarek Budnik (współprowadzący „poranek” z Moniką Richardson – przyp.red.) jest moim mentorem. Przynajmniej nasz producent przestał już niepokojąco milczeć w napięciu za każdym razem, gdy mam coś powiedzieć. Uważam to za swój pierwszy sukces. Radio to taka moja nowa-stara pasja. Zresztą ja mogę pracować tylko wtedy jak coś jest dla mnie absolutnie fascynujące. Bo jeśli nie, to wolę być po prostu mamą.

Jakie pani wywiera wrażenie na ludziach?
Zimnej profesjonalistki: „tak, tak, a jak nie, to do widzenia”. Zwłaszcza na kobietach, które odstraszam wręcz. Ludzie za bardzo nie chcą doszukiwać się prawdziwej mnie. I wcale się im nie dziwię. Kiedy byłam takim klasycznym „ryjem” i jeździli za mną paparazzi, choćby w czasie „Tańca z gwiazdami”, nawet sobie z tej skorupki korzystałam, bo to było wygodne. Wtedy miałam spokój. To nie znaczy z drugiej strony, że lubię robić wrażenie zimnej. Teraz bardziej dbam o relacje z kobietami. To ja zawracam głowę, zapraszam na kolacyjki, spotkania. Bardziej mi na tym zależy, niż kiedyś.

A fizjonomia i wygląd u pani. Nie przeszkadza pani, że ludzie widzą panią, jako piękną, ale niekoniecznie mądrą.
Już nie. Miałam z tym problem do momentu urodzenia dzieci. Gdy zaczęłam pracę w telewizji, miałam długie blond włosy i byłam taką „lalą”. Strasznie mnie to męczyło. Robiłam wszystko, żeby udowodnić, że mam mózg. Budowałam też dystans, stąd przekonanie, że jestem zimna. Nie chcę tego tak oceniać, że wtedy byłam głupia, a teraz jestem mądra. Takie było moje życie i nie zamierzam niczego żałować. Teraz nie mam już nikomu nic do udowodnienia, więc też i pustych gestów jest mniej.

Rozmawiała: Anna Chodacka

Całość wywiadu z Moniką Richardson można przeczytać w majowo-czerwcowym numerze EksMagazynu. Do kupienia od 13 maja w Empikach w największych miastach w Polsce i salonach Kolportera w Krakowie i Warszawie. E-wydanie pisma do kupienia tutaj

Monika_Richardson, fot.: Adam Kozak/AG
Monika_Richardson, fot.: Adam Kozak/AG

Komentarze Dodaj komentarz (2)

  1. krysia59 11/05/2011 18:52

    CytujSkomentuj

    zawsze lubiłam panią Monikę za jej osobisty urok i okazało się że miałam rację

  2. kornelia 11/05/2011 20:46

    CytujSkomentuj

    Pani Monika jest super!

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.