Olga_Wilinska
Redakcja
11/01/2016

Olga Wilińska: Multi zadaniowość w każdej chwili

Potrafi zareagować w każdej sytuacji kryzysowej, dzięki czemu nabywa nowych umiejętności. Kobieta do zadań specjalnych, która nie boi się żadnego wyzwania.

W chwilach, kiedy najbardziej potrzebuje relaksu, sięga po… gigantyczne puzzle. Olga Wilińska o początkach biznesu w sieci, czytaniu bajek dzieciom na dobranoc, o tym, że dla kobiet z pasją nie ma rzeczy niemożliwych!

Skąd pomysł na firmę IBI.pl?
Olga Wilińska, założycielka firmy IBI.pl:
Pomysł na firmę zrodził się na studiach, w zasadzie od zawsze wiedziałam, że nie chcę pracować w korporacji. To był czas, kiedy Internet zaczął być dostępny dla wszystkich, powstawały pierwsze strony internetowe. Ze znajomymi wymyśliliśmy biznes – serwer, hosting plus robienie i aktualizacja stron. Założyłam firmę i byłam odpowiedzialna za kontakty z klientami, oni za część programistyczną i sprzętową. Po studiach dalej prowadziłam firmę – tyle, że w tej chwili jej głównym obszarem działania jest poligrafia i reklama, koledzy zaczęli pracować w mniejszych i większych firmach, teraz każdy z nich prowadzi też swoją własną działalność.

Kiedy pojawiło się u pani zainteresowanie drukiem i projektowaniem graficznym?
Dokładnie nie wiem, moja mama pracowała w wydawnictwie, książki, druki wszelakie, a potem wydawnictwa reklamowe były u mnie w domu od zawsze. Mój pierwszy wybór studiów to zarządzanie i marketing, po pierwszym roku dodałam do tego jeszcze poligrafię, bo już wtedy mniej więcej wiedziałam, czym bym się chciała w życiu zajmować – choć wtedy jeszcze chciałam pracować w wydawnictwie.

Może rozwinąć pani skrót IBI? Jaka jest geneza tej nazwy?
Geneza jest prosta – była to najkrótsza i najlepiej brzmiąca wolna domena. To były czasy, kiedy ludzie nie kupowali sobie domen – nie były za 1 zł – tylko często robiliśmy strony w naszej domenie „costam.ibi.pl”. Niektóre strony z takim adresem do tej pory funkcjonują.

Pamięta pani pierwsze zarobione przez siebie pieniądze?
Pierwsze pochodziły chyba od rodziców za mycie samochodu. To był śliczny zielony Fiat 126p o wdzięcznej nazwie „Groszek”. A pierwsze bardziej zawodowo zdobyte, były za pomoc, a potem sędziowanie zawodów rally cross w Słomczynie, KJS-ów i innych. I równocześnie za wykonywanie różnych prac introligatorskich: pakowanie mailingów, klejenie kopert, kompletowanie gier reklamowych, wycieranie gumką dodatkowych kropek w kalendarzu (śmiech).

Co wyróżnia pani firmę od innych w tej branży?
Naszym największym atutem jest kompleksowa obsługa. Klient może tylko wiedzieć, że ma jakieś potrzeby w zakresie marketingu i reklamy, a wspólnie określimy potrzeby, ustalimy, jak to zrobić, zrobimy projekty, napiszemy teksty, złożymy, wydrukujemy, spakujemy i wyślemy. Klient nie musi się martwić szczegółami. Mamy klientów, którzy są z nami od początku działania firmy, czyli od roku 2000. I bywa, że w sytuacjach podbramkowych dzwonią, że czegoś potrzebują już, na wczoraj – zawsze udaje nam się znaleźć takie rozwiązania, które spełniają oczekiwania klientów. I to, co klienci bardzo cenią, to dobór produktów i usług do ich potrzeb. Zdarza się, że namawiamy na tańsze rozwiązania, które naszym zdaniem są lepsze i skuteczniejsze. A czasami na droższe…, bo uważamy, że są bardziej potrzebne. Zadowolony klient wraca i rekomenduje nas innym, a większość naszych klientów to właśnie klienci z rekomendacji.

Pani firma wykonała również mnóstwo nietypowych zleceń. Można tu wymienić np. ogromne kielichy Martini, w których mieściły się modelki Playboy’a. Czemu miała służyć ta inicjatywa?
To były kielichy na imprezę Samochód Roku Playboy’a, siedziały w nich „Króliczki Playboy’a”, a służyć miały oczywiście reklamie. Jesteśmy specjalistami od zadań trudno wykonalnych, potrafimy znaleźć sposób i rozwiązanie – często nietypowe, żeby uzyskać zaplanowany efekt.

Jakie inne oryginalne projekty wykonało IBI.pl?
Kielichy niewątpliwie były najbardziej spektakularne. Wykonaliśmy jeszcze wiele indywidualnych statuetek wręczanych pracownikom różnych firm, od lat wykonujemy indywidualne kalendarze – często takie, jakich nikt inny nie ma. A czasem oryginalność polega na zastosowaniu nietypowych technik czy rozwiązań, choć produkt wydaje się być zwykły.

Kiedy była pani małą dziewczynką…
Chodziłam na spacery z psem, czytałam przeogromne ilości książek, biegałam i jeździłam na rowerze po podwarszawskich łąkach. Byłam bardzo samodzielna, rozrabiałam, jak każde dziecko, bawiłam się raczej z chłopcami niż z dziewczynkami, miałam jedną przyjaciółkę od serca, z którą miałyśmy szalone pomysły, a nasi rodzice coraz więcej siwych włosów (śmiech).

Gdyby miała pani wymienić najmocniejsze punkty swojej firmy…
Zawsze robimy wszystko na czas, projekty są dostosowane do potrzeb klienta, cena raz ustalona jest niezmienna, nawet, jeśli poprawek w projekcie jest dużo więcej niż zakładałam, produkt końcowy jest zawsze najwyższej jakości!

Z pewnością trzeba posiadać wiele umiejętności do wykonywania usług tego rodzaju. Co, poza kreatywnością, jest istotne w tej branży?
Najważniejsza jest chyba umiejętność zarządzania, planowania i organizacji czasu plus odporność na stres. I kreatywność – nie tylko w projektach, ale także w organizacji. Często bywa, że np. banery muszą być zawieszone o określonej porze, a tu się okazuje, że drukarnia nawaliła i ich nie wysłała. Trzeba wtedy szybko znaleźć sposób na ich dostarczenie i zamontowanie i zmieszczenie się w budżecie – bo przecież klient nie może płacić za spóźnienie moich podwykonawców! A spóźnienia to często wynik jakichś przypadków losowych – przy napiętych terminach czasem kilkuminutowy przestój w pracy ma znaczenie.

Firma to również ludzie, którzy tam pracują. Jakich specjalistów ma pani w zespole?
Współpracuję z grafikami, fotografami, programistami, montażystami, drukarniami… Właściwie przez lata współpracowałam pewnie z przedstawicielami każdej branży. Dzięki temu ta praca jest tak ciekawa, bo poznaje się nowych ludzi, nowe technologie.

Z jakimi ludźmi lubi pani pracować?
Ze specjalistami w swojej dziedzinie. Często jest tak, że muszę polegać na ich wiedzy czy doświadczeniu. A, odwracając pytanie, najbardziej nie lubię takich osób, które jeśli się spóźniają lub mają z czymś problem, to znikają – nie odbierają telefonów, nie odpisują na maile. To jest ostatnio – w dobie pracy zdalnej, częsty przypadek – dla mnie okropny. Nie raz bywało, że sama kończyłam jakieś prace – bo ktoś zniknął. Ale dzięki temu nauczyłam się podstaw programowania, pisania stron, obsługi programów graficznych, programów do składu i wielu innych rzeczy.

Na czym polega różnica w zarządzaniu firmą przez kobiety i mężczyzn?
Szczerze? Nie wiem. Różnice chyba bardziej wynikają z charakteru i kompetencji niż z płci. Choć stereotypowo, kobiety powinny bardziej brać pod uwagę potrzeby pracowników, a mężczyźni efekty pracy. Ja mam bardziej męski umysł, bo mnie najbardziej interesują efekty.

Gdyby nie zajęła się pani tą branżą, to…
Pracowałabym w księgarni lub bibliotece, a może miałabym własną księgarnię.

Jakie cechy sprawiają, że my, kobiety, osiągamy sukces?
Wytrwałość w dążeniu do celu, wielozadaniowość, kreatywność. Większość kobiet, które znam, jak już coś postanowią, to nie ma siły, która by sprawiła, żeby zrezygnowały. A jeśli dodatkowo osiągnięcie celu jest ważne dla ich rodziny, dzieci, to mają tak wielką dodatkową motywację, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych!

Pani motto życiowe, którym kieruje się pani na co dzień, to…
Zawsze się uśmiechać i po pierwsze nie krzywdzić innych. Staram się też pamiętać o tym, że dobre i złe uczynki do nas wracają.

Co pani uważa za swoje największe osiągnięcie?
Biznesowo – fakt, że firma cały czas istnieje, choć miała kilka naprawdę trudnych momentów i gdyby nie pomoc i wyrozumiałość wielu osób, mogłabym mówić tylko o mojej byłej firmie. A prywatnie – moje dzieci.

Osobiście realizuje pani także inny projekt – sklep internetowy (www.platforma-zakupow.pl). Może pani o nim opowiedzieć?
To jest projekt „na czasie”, który kiedyś ma mi zapewnić dochód pasywny. Jest to sklep internetowy – w tej chwili jeszcze trochę w fazie tworzenia, choć już działa i można kupować! W sklepie sprzedajemy produkty krzemowe, oleje tłoczone na zimno, wyroby z mikroorganizmami, już za chwilę środki do prania i czyszczenia oparte na orzechach. Jednym słowem – wyroby polskie, naturalne, ekologiczne i zdrowe. Spora ich część jest jeszcze mało znana, ale już nad tym pracujemy.

Czy ma Pani swoje hobby, które jest dla pani ważne?
To chyba książki – uwielbiam je czytać, mieć, kupować. Nawet sprzedawanie sprawia mi przyjemność. Kolejny biznes to będzie domowy antykwariat – mam już nawet domenę!

W jakim kierunku chce się pani rozwijać?
W planach jest powrót do biura w Warszawie i dwóch, trzech osób pracujących na miejscu. Ostatnio do kilku dużych klientów doszło wielu małych, rozwijających się i już widzę, że przy takim tempie rozwoju, pomoc będzie mi niezbędna. Dodatkowo, rozwój projektów internetowych – platforma-zakupow.pl i mój wymarzony domowy antykwariat i… Nie wiem, co jeszcze, bo ostatnio dużo się w moim życiu dzieje, pojawiają się nowe możliwości, z których przynajmniej część testuję, bo nie chciałabym przegapić czegoś ważnego.

Pani ulubioną formą odpoczynku jest…
To zależy – jak jestem fizycznie zmęczona – leżak na słonku lub kanapa przed kominkiem, książka, jeśli wieczorem – to kieliszek dobrego czerwonego wina. Jeśli mój umysł potrzebuje odpoczynku – wycieczka piesza, rowerowa czy na rolkach z dziećmi, gra w piłkę, badmintona, tenisa, pływanie. Lubię też czasem, żeby się wyciszyć, układać puzzle – ale to już jest zadanie na kilka lub kilkanaście wieczorów, bo lubię takie duże (śmiech). Za puzzle zabieram się tylko, jak bardzo potrzebuję wyciszenia lub wiem, że będę miała wieczorami czas – to bardzo wciągające zajęcie i czasem po prostu nie mogę się oderwać, jak jakiegoś kawałka nie ułożę, a układam takie 3-5 tysięcy – zajmują całe duże biurko.

Czy ma pani swój własny przepis na radzenie sobie z problemami?
Trochę już o tym powiedziałam – uspokoić się – książka, puzzle, spacer, a dopiero potem, już spokojnie, analiza sytuacji, szukanie rozwiązań – takich, żeby były jak najlepsze dla wszystkich, dla mnie oczywiście też. Życie nauczyło mnie, że choć jest to dużo trudniejsze, to lepiej w sytuacjach stresowych działać spokojnie, niż pod wpływem emocji. Ale dla równowagi bardzo lubię czasem zrobić coś spontanicznie, np. przejechać się metrem, wpaść do kogoś z wizytą (prawie nie zapowiedzianą), czy zaprosić gości.

Jakich rad udzieliłaby pani kobietom, które chcą założyć własną działalność?
Żeby wybierały taki obszar działania, który będą lubiły – nie musi to być ich pasja czy hobby – bo nie każdą pasję da się przekuć w biznes, nie każdą też warto, ale coś, co lubią i sprawia im przyjemność. I żeby były przygotowane na sukcesy i porażki, na chwile radości i smutku – jak w życiu. I najważniejsze, żeby pamiętały, że każdy biznes potrzebuje czasu i były przygotowane na to, żeby mu ten czas dać. A jak jeszcze będą miały wsparcie w rodzinie, przyjaciołach lub w jakiejś grupie biznesowej, i będą wiedziały, co chcą osiągnąć, to nie może się nie udać!

Największą radość sprawia pani…
Patrzenie, jak moje dzieci rosną, są coraz bardziej samodzielne, osiągają pierwsze życiowe sukcesy. Na szczęście jeszcze ciągle lubią wieczorem wskoczyć do mojego łóżka, przytulić się i posłuchać bajki. Tego będzie mi najbardziej brakowało, jak już z tego wyrosną…

Rozmawiała: Agnieszka Słodyczka

Olga_Wilinska
Olga_Wilinska

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.