Sylwia-Mażulis-800x600
Redakcja
10/01/2016

Sylwia Mażulis: Sukces zaczyna się od wygranej z samym sobą.

Kluczem jest wyjście poza sferę własnego komfortu. Trzeba tylko przełamać swój lęk…

Wielbicielka postaci i dokonań Coco Chanel, która – jak przyznaje – jest dla niej prawdziwą inspiracją, wskazówką, jak radzić sobie z przeciwnościami, jak walczyć o marzenia, zachowując jednocześnie klasę i styl. Przekonuje, że czasem warto iść pod prąd, wytrącając się ze strefy komfortu, aby stworzyć ponadczasowe wartości. Od wielu lat związana z szeroko rozumianymi działaniami z zakresu marketingu i reklamy, posiada bogate doświadczenie w budowaniu marek i wdrażaniu nowoczesnych procedur. W międzynarodowej agencji brandingowej współpracowała z największymi firmami w Polsce. Gorąca propagatorka idei rotariańskich, wg których służba innym oraz wysokie standardy etyczne są nierozerwalnie wpisane w życie osobiste, zawodowe i społeczne. Członek Rotary Club Warszawa City. W założonym przez nią Instytucie Urody VaBene stawia na najskuteczniejsze w swoich kategoriach zabiegi, realizowane w atmosferze relaksu i luksusu. Będąc świadomą kobietą biznesu, doskonale zna stresy, którym jest poddawana współczesna businesswoman. Nie lubiąc półśrodków, oferuje kompleksowość i zindywidualizowane podejście. By VaBene było takim miejscem, w którym sama z przyjemnością przebywa…

Sylwia Mażulis
Właścicielka marki urodowej VaBene
Businesswoman
Kobieta Sukcesu
Nieustająca Pasja w działaniu!

Mówi pani o sobie „kobieta sukcesu”. Czym dla pani jest sukces?
Sylwia Mażulis:
Jestem przekonana, iż osiągnięcie prawdziwego sukcesu dla współczesnej kobiety biznesu to znalezienie odpowiedniego balansu w samorealizacji zawodowej i szczęściu rodzinnym, przy jednoczesnym dbaniu o rozwój wewnętrzny i fizyczny. Zbudowałam rozpoznawalną markę, jestem mamą dwóch wspaniałych synów i mogę spełniać swoje marzenia. Tak, jestem dumna i szczęśliwa, że mogę o sobie w tej kwestii powiedzieć, iż jestem kobietą sukcesu.

Jakim miejscem jest pani Instytut?
Instytut Urody VaBene jest miejscem stworzonym z myślą o holistycznym, pełnym harmonii podejściu do piękna. Oferujemy najwyższej jakości usługi z zakresu kosmetologii i medycyny estetycznej. Pracujemy na urządzeniach i kosmetykach światowych marek, stawiając na zabiegi najskuteczniejsze w swoich kategoriach. W oferowanych zabiegach stawiamy na kompleksowość i zindywidualizowane podejście, a naszym celem nadrzędnym jest odkrywanie, rozwijanie w kobietach ich naturalnego piękna. Naszym umiłowaniem natury i harmonii doskonale wpisujemy się w uzdrowiskowy klimat magicznego Konstancina…
Jestem dumna z tego, iż VaBene – dzięki wytężonej pracy całego Zespołu – staje się marką dobrze postrzeganą w biznesie i w branży, nie tylko kosmetycznej. Wyrazem tego są publikacje w prasie branżowej, specjalistycznej i w kobiecych magazynach. Opiniotwórczość Instytutu – postrzeganego jako trendsetter w branży – znajduje także odzwierciedlenie w prowadzeniu przez nas paneli dyskusyjnych, prelekcji i aktywnym uczestnictwie w ważnych wydarzeniach branżowych. To moja wielka radość i duma – móc dzielić się swoimi doświadczeniami, pomysłami i energią!

A skąd nazwa marki VaBene?
Sporo podróżuję po Europie, jednak kierunkiem zawsze przeze mnie najchętniej wybieranym jest słoneczna, elegancka, pełna kolorów i smaków Italia. Od lat zauroczona jestem wszystkim, co włoskie: kulturą, modą, sztuką, językiem… Także włoskim sposobem na życie, w harmonijny sposób przeplatającym klasyczny styl z lekką nutą nonszalancji. To właśnie połączenie niewymuszonej swobody i naturalności z elegancją wykreowało VaBene jako miejsce. Tworząc Instytut – tworzyłam przestrzeń taką, w której sama chciałabym przebywać. Czerpałam wówczas właśnie z tej włoskiej fascynacji. Znalazło to odzwierciedlenie nie tylko w nazwie, ale także w jasnych, klimatycznych, przestronnych wnętrzach i zamiłowaniu do detali. Startując z własnym biznesem miałam – co oczywiste – obawy, ale jednocześnie także przekonanie, iż wszystko będzie dobrze, po prostu „va bene”. To było spełnienie moich marzeń.

Czym jest dla pani odpowiedzialny biznes?
W mojej opinii prowadzenie biznesu nie jest pełne, jeśli firma nie angażuje się w działania charytatywne. Tylko w ten sposób można całościowo spojrzeć i zrozumieć oczekiwania, cele oraz wartości innych ludzi i wykreować sprawnie realizowany biznes plan. Być może mam szczęście, ale moje życiowe i zawodowe doświadczenia świadczą, że ofiarowane dobro powraca. Jako marka angażujemy się w wiele charytatywnych akcji, wspierając głównie lokalne, konstancińskie inicjatywy, ale także projekty ogólnopolskie, na przykład S.O.S. Wioski Dziecięce czy też akcje realizowane na rzecz Fundacji „Akogo?” i Kliniki Budzik.

Mówi się, że biznes nie znosi próżni, zastoju i nieustannie ewoluuje. Czy w jakiś sposób nadal się pani rozwija, uczy?
Cieszę się, że mogę stawiać na własny rozwój, a kierunki kolejnych studiów biznesowych wybierać zgodnie z własnymi zainteresowaniami. Mogę powiedzieć, iż pasją do biznesu zarazili mnie także Wykładowcy podyplomowych studiów MBA na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Dopełnieniem były dla mnie także studia Psychologia Biznesu prowadzone przez tę samą uczelnię. Jednak najskuteczniejszą metodą pozyskiwania nowych pomysłów, umiejętności i doświadczeń jest po prostu… Rozmawianie z innymi, szeroko otwarte na nowe możliwości oczy, chłonny umysł. Mam szczęście i przywilej spotykać na swojej drodze wartościowe osoby – to one mnie inspirują, pobudzają do działania i motywują.

Praca, rodzina, studia, nowe projekty, prelekcje… Ma pani w sobie niespożyte pokłady energii!
Zdecydowanie! (śmiech). Szybkość regeneracji to z pewnością moja przewaga. Dodatkowo – będąc zdeklarowaną sową – potrafię efektywnie pracować w nocy, w dzień ładując akumulatory kolejnymi wyzwaniami. Moim motorem napędowym niewątpliwie są nowe projekty. Jeśli miałabym wskazać swoją wadę – byłby to brak odporności na nudę, stagnację i brak rozwoju. Na szczęście w mojej pracy zupełnie mi to nie grozi. A jeśli przychodzi słabszy dzień, trzeba po prostu podtrzymywać w umyśle myśli, które motywują nas do działania. Lubię to co robię i to moje wielkie szczęście. I jednocześnie – przepis na sukces! Moją ogromną satysfakcją jest fakt, iż to sukces mierzalny – przede wszystkim zadowoleniem klientów, ale także zaproszeniami do wartościowych projektów i zdobywanymi nagrodami.

Czy w życiu zawodowym kieruje się pani jakąś złotą maksymą, która ułatwia osiągnięcie sukcesu?
W moim odczuciu to nie złote maksymy pomagają osiągnąć sukces. W biznesie staram się po prostu stosować zasady podobne tym, którymi kieruję się również w życiu prywatnym; na jednym z pierwszych miejsc jest szacunek. To na nim opieram działania biznesowe, zarządzanie zespołem, relacjami z klientami i dostawcami.

Jest wiele kobiecych inicjatyw, ciekawych kobiecych projektów… Kobiety rosną w siłę?
Jestem naprawdę zafascynowana rosnącą siłą, przedsiębiorczością, samoświadomością i kreatywnością kobiet. Potrafimy łączyć pracę z pasją i świetnie nam to wychodzi! To jest nasz czas – czas silnych kobiet. Obserwując wiele fantastycznych, inspirujących kobiet w otoczeniu, zastanawiam się czy te wspaniałe, kreatywne i ambitne osoby na pewno potrzebują dodatkowej motywacji, zachęty do bycia przedsiębiorczymi… Bazując na własnych doświadczeniach, mogę tylko powiedzieć, że przedsiębiorczość jest w kobiecej naturze, trzeba tylko pozwolić jej rozkwitnąć.

Co jest dla pani w życiu najważniejsze?
Jakkolwiek banalnie to nie zabrzmi – w moim życiu dla mnie najważniejsze jest… SZCZĘŚCIE. Codziennie staram się robić coś, co mnie do tego szczęścia jeszcze przybliży. Jestem przekonana, że jeśli odkładamy na jutro małe sprawy, stają się one wielkimi; jeśli zwlekamy z wielkimi – stają się one niemożliwymi. Staram się zatem z radością wykorzystać do maksimum każdą chwilę. Mam też świadomość, że nie miałabym poczucia tego szczęścia bez osób bliskich, na których wsparcie zawsze mogę liczyć. To rodzina, przyjaciele, współpracownicy, wartościowe osoby, które mam przywilej spotykać na swojej drodze. Bez ich życzliwości moje poczucie szczęścia byłoby niepełne.

Co jest dla pani odskocznią od życia zawodowego?
Najcenniejszą dla mnie wartością jest szeroko pojęta wolność. Wolność samostanowienia (stąd pewnie rezygnacja z pracy w koncernach międzynarodowych), wolność wyborów, decyzji, obieranych kierunków. Moja pasja wypełnia to pragnienie wolności w 100 procentach! Wiatr we włosach, ster w dłoni, wspólny wysiłek zaufanej załogi. Żeglarstwo to dla mnie sposób na przeciwności losu, przekraczanie własnych barier, docenienie prostych rzeczy, jak kubek gorącej herbaty w czasie psiej wachty. To także sposób na całkowitą zmianę wizerunku: rzucenie w kąt szpilek i założenie sztormiaka. Gdy w oczy wieje wiatr, a ostre przechyły bujają pokładem, można złapać dystans do życia zawodowego, a pojęcie sukcesu staje się pojęciem względnym (śmiech). Moim zdaniem każdy z nas powinien znaleźć swoją odskocznię. To pozwala wrócić do zadań z jeszcze większym entuzjazmem…

Rozmawiała: Agnieszka Słodyczka

Współpraca: Dobrosława Frąc
Zdjęcia, które ukazały się w publikacji książkowej: Sebastian Skalski, Anna Kondraciuk, Robert Dwórznik IMAE.
Sylwia Mażulis dziękuje Kapitanowi „Diabła Morskiego” za umożliwienie realizacji morskiej przygody i kieruje żeglarskie pozdrowienia ku członkom Klubu Żeglarskiego TWA Muring.
ŻYCZLIWOŚĆ – PRZYJAŹŃ – PRZYGODA.

Sylwia-Mażulis-800x600
Sylwia-Mażulis-800x600

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.