sesja4
Dawid Ożóg alias Mr. Orange w sesji "Wściekłe Psy". Fot. Nikodem Szymański
Anna Chodacka
06/02/2012

Dawid Ożóg: Bez łaty „Biedny gość”

Z Dawidem Ożogiem, 27 latkiem, jeżdżącym na wózku inwalidzkim studentem AGH, bohaterem sesji „Wściekłe psy”, rozmawiamy o ograniczeniach, śpiączce, politowaniu i atrakcyjności niepełnosprawnych mężczyzn

EksMagazyn: Dlaczego siedzisz na wózku?
Dawid Ożóg:
Chyba dlatego, że nie doceniałem ludzi, wszystko wskazuje na to, ze ktoś pomógł mi zejść ze schodów butem.

Po wypadku byłeś w śpiączce, przez kilka tygodni

Śpiączka to ciekawa rzecz, choć nie zawsze wesoła. Ludzie w śpiączce mają „sny pułapki”, czyli powtarzającą się sytuację bez wyjścia. Taki głupi sen, że nie mogę wstać z wielkiej drewnianej kołyski, a nikt nie chce mi dać pić… Poza tym, mnóstwo innych rzeczy… Poznałem reprezentację Janasa, byłem w kilku dużych zachodnich miastach, poznałem mnóstwo kobiet. Od czasu do czasu latałem! Nie tak, jak superman, ale tak, jak chciałem. Co dziwne, latał ze mną czarny kudłaty pies. Jak leciałem i mi się nudziło, to z nim gadałem. Czasami wracałem do czasów podstawówki i latałem nad miastem do znajomych grać w piłkę. To wspominam najlepiej i nigdy nie zapomnę. Docierał do mnie zarys tego, co dzieje się naprawdę, bo pomiędzy sny wkradały się epizody związane z urazem kręgosłupa, jak operacja czy rozmowy z lekarzem o rehabilitacji. Pomimo kilku mało przyjemnych rzeczy, jakie pamiętam, cieszę się, że miałem okazję to przeżyć.

Co studiujesz? Jaką ścieżkę kariery zawodowej dla siebie widzisz po studiach?
Studiuję zarządzanie i inżynierię produkcji na AGH w Krakowie. Nie mam planu na przyszłość. Zobaczę, co mi zaoferuje każde miasto. Ludzi w mojej sytuacji widzi się przed komputerem. Ja chciałbym od tego uciec, nie zdecydowałem się jeszcze, jak. Mam kilka pomysłów, ale zweryfikuje je najbliższa przyszłość.

Jakie sporty uprawiasz, jak starasz się być w formie?
Nie mam dyscypliny sportowej, którą uprawiam regularnie. Może przewalanie ciężarów. Gram czasem w kosza, dużo jeżdżę, a ostatnio odkryłem nurkowanie. To jedna z tych rzeczy, po zrobieniu których jesteś zadowolony sam z siebie.

Co najbardziej wkurza cię w tym, że jeździsz na wózku? Że nie pójdziesz sam na imprezę, bo potrzebujesz kogoś, kto cię zniesie lub wniesie do tego klubu?
Tak, jak mówisz, najbardziej wkurzające są utrudnienia w poruszaniu się. Całe to przestawienie się na inne życie bywa irytujące. To jak z wyjazdem za granicę – nie możesz przeliczać. Jak zaczniesz przeliczać, w ile zrobią to inni, a w ile ty, dostaniesz szału. A jak skoncentrujesz się na tym, czego już nie możesz robić, to zawiążesz sobie pętlę.

Czy wkurza cię, jak ludzie się nad tobą litują?

Zależy, co rozumiesz poprzez litowanie się, bo jeżeli ustępowanie w kolejkach do urzędów czy lekarza, to spokojna głowa, nie pamiętam żeby mi się coś takiego przytrafiło (śmiech). Do kilku pociągów też nie wsiadłem, bo były pełne, więc jako takie litowanie się, rzadko występuje. W mojej sytuacji bywają dni, że się dużo prosi. To znaczy w pociągu czy na peronie, przed sklepem czy ogólnie kiedykolwiek. W końcu się przyzwyczajasz i nie zwracasz na to aż takiej uwagi. Czego nienawidzę, to politowania w ludzkich oczach.

Byłeś w związku przed wypadkiem. A później?
Byłem i przed, i po. Kilka razy się nie udawało, ale od pewnego czasu myślę, że karta się odwróciła.

Czy dziewczyny nadal cię podrywają?
Czasami spotkam się wzrokiem z jakąś, ale myślę, że dziewczyny spoglądają bardziej z ciekawości…

A ty? Podrywasz? Wózek w tym przeszkadza?
Aktualnie nie podrywam, jestem w szczęśliwym związku z piękną kobietą. Chociaż sam fakt, że z nią jestem, świadczy o tym, że podrywam (śmiech). A wózek przeszkadza, jak wszystko inne. Niektórzy znajdą sobie powody i nie podrywają. Mają niską samoocenę z różnych błahych przyczyn. Ja do nich nie należę.

Pogodziłeś się z tym, że jeździsz na wózku?
Nie można się z tym pogodzić, można to zaakceptować. Z myślą, że to tymczasowe. Nie można dopuścić do głosu, że tak już zostanie, tak już będzie na zawsze. Żyję w przeświadczeniu, że to my pierwsi dopuszczamy, aby sprawy się urzeczywistniły. Jak się z tym pogodzisz – przegrasz. Myślę, że tak, jak ja ma dużo osób w podobnej sytuacji. Nie mówimy o tym, ale to w nas jest.

Jak chciałbyś, żeby ludzie cię postrzegali?
Nie chciałbym być postrzegany „z nastawieniem”. Wiem, że brzmi to śmiesznie, ale wiemy o co chodzi. Chcę poznawać ludzi bez łaty na czole ”biedny gość”. Wierzę, że nie trzeba być odizolowanym i przestraszonym, tylko z takiego powodu, że się od innych odstaje. Trzeba wyjść treścią poza formę.

Rozmawiała: Anna Chodacka

sesja4
sesja4

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.