GChmielAlicjaReczek
Fot. Alicja Reczek/White Alice
Anna Chodacka
09/12/2014

Grzegorz Chmiel: Moje kompozycje umierają

„Dobrze, że kwiaty nie mówią, bo zdradziłyby nasze tajemnice i głęboko skrywane intencje”. Bukiet z owoców zje, aby dostarczył mu witamin. Z parą młodą podzieli szczęście przygotowując dekoracje na ślub. Z wdową po mężu – zapłacze nad jej nieszczęściem. Grzegorz Chmiel – wyjątkowo empatyczny florysta

EksMagazyn: Co najbardziej lubisz w pracy florysty?
Grzegorz Chmiel, ArtChmiel: W zasadzie to już od „szczeniaczka” wiedziałem, że będę pracował z kwiatami. Dowodem jest fakt, że kiedy bawiłem się z dziewczynami z podwórka w dom zawsze prowadziłem swoją kwiaciarnię. To pasja, która zrodziła się chyba już w genach. Od zawsze imponował mi świat roślin ich moc, zapach, faktura. Co najbardziej lubię w pracy florysty? Najbardziej lubię to, że wszystkie moje kompozycje umierają. Dzieła innych artystów można po części zatrzymać dla siebie i do nich wracać, a moją wyobraźnię można mieć tylko na chwilę, to sprawia, że kocham, to co robię.

Gdzie można dostać twoje bukiety, wieńce, wianki, dekoracje?
W chwili obecnej można mnie zamówić (śmiech). Wszystko zależy od tego jaką kompozycję i na jaką okazję miałbym wykonać. Jeśli miałbym robić dekoracje ślubne, obowiązkowo  trzeba umówić się ze mną na spotkanie. Jeśli mam niebanalnemu panu pomóc przy zaręczynach, też musi się ze mną spotkać albo przeprowadzić  długą rozmowę e-mailową lub telefoniczną. Forma kontaktu ze mną to e-mail: chmieldesigner@gmail.comlub  mój profil na FB – www.facebook.com/chmieldesigner

Fot. Bartosz Grzywna

Mówisz o sobie, że jesteś „rybakiem ludzkich odczuć i emocji, które wyrażasz poprzez piękno roślin”. Aż tak dobrze potrafisz wyczuć klienta, który do ciebie przychodzi?
W mojej pracy spotykają mnie różne sytuacje. Komponowałem kiedyś bukiet dla pewnego mężczyzny i powiem ci szczerze, że nigdy nie widziałem piękniejszego spojrzenia (śmiech).  Zacząłem do niego mówić, a on milczał, uznałem, że kompletnie mnie nie rozumie, bo nie mówi po polsku, więc zadałem mu pytanie: „Do you speak English?”, a on napisał na kartce „Nie słyszę i nie mówię, przepraszam”.  To tak chwila kiedy człowiek dostaje mentalnie w pysk. Nasza dalsza rozmowa odbyła się na kartkach. Kolejna sytuacja. Para z zamówieniem ślubnym:  radośni, zapatrzeni w siebie zakochani. W mojej głowie welon rozwiewał wiatr, szalały białe rumaki, sypały się płatki róż… 20 minut później kobieta w czerni przyszła zamówić wieniec dla męża z dedykacją: „Zawsze będę Cię kochać, Twoja żona”. Później siedzisz w autobusie i myślisz o tych płatkach czerwonych róż, symbolizujących: szczęście, radość, łzy wzruszenia  a także ból, cierpienie i gorzkie łzy rozpaczy. Tu nie chodzi o wyczucie a o moją wrażliwość i otwartość na ludzi. Z jednymi mogę się cieszyć ich szczęściem a z drugimi mogę siedzieć z kubkiem kawy, płakać i słuchać oraz zatrzymać tę historię dla siebie.

Nie stronisz również od owoców i warzyw w swoich projektach. To takie chwilowe szaleństwo artystyczne czy zdarzają się tego typu zamówienia komercyjne?
Za bukietami z owocami i warzywami kryje się moja pyszna tajemnica. Niezbyt zdrowo się odżywiam, kebaby i te sprawy nie są mi obce (śmiech). Kiedy dochodzę do wniosku, że muszę się ogarnąć to powstają „fit bukiety”. Część z nich zjadam i zaopatrzam organizm w witaminy a przy okazji się wyżywam artystycznie. Oprócz aranżacji z owoców i warzyw stosuje też inne niekonwencjonalne połączenia, np. śrubki, węgiel. Coraz częściej klienci szukają oryginalności, pomysłu… Wydaje mi się, że to zależy od upodobań osoby, której wręczamy kwiaty i w jakim stopniu my sami jesteśmy odważni. Ale nie polecam pójścia do teściowej z bukietem warzywnym, mogłaby to źle zinterpretować (śmiech).

Jesteś perfekcjonistą. Co to oznacza w praktyce dla klientów i ludzi, którzy z tobą współpracują?

Bardzo dużo wymagam od siebie i „stety” albo niestety należę do grona artystów, którym  trzeba zaufać.  Co to oznacza w praktyce? Każdą kompozycję wymyślam indywidualnie, nie mam w zwyczaju powielać czyichś ani swoich prac a niezbyt dobrze rysuję i czasami mam problem z tym, że nie każdy ma taką wyobraźnię jak ja, by sobie wyobrazić o czym mówię, efekt końcowy projektu. Jakąkolwiek zmianę konceptu konsultuję na bieżąco, przekonało się o tym już wielu moich klientów. Słowa wdzięczności, czy też ulgi, a także zaskoczenie są dla mnie satysfakcjonujące.

W jakie projekty z artystami lubisz się angażować?

Pracuję tylko z tymi, którzy czują świat tak jak ja. Wtedy się angażuję. Lubię osoby otwarte, z pomysłem, szalone i nieszablonowe oraz takie co wierzą w swoje słuszne idee.

Gdzie w niedalekiej przyszłości będzie można zobaczyć Twoje realizacje?

Pytasz o czas, czy o miejsce?  Ani na pierwsze ani na drugie pytanie nie odpowiem ci teraz. Z jednej tajemnicy obnażyłem się przed tobą, a tę pozostawię sobie. Jeśli uważnie będziesz śledziła to co robię na pewno mile cię zaskoczę (śmiech).

Photographer: Joanna Wróblewska
Model: Merzmeat
Stylist: Alicja Reczek
Florist: Chmiel
Warsztaty Fotografii Artystycznej White Alice /czerwiec 2014

Photographer : Sławek Patoka
Models: Daniel Wiśniewski & Anna Chylarecka
Stylist : Alicja Reczek
Make-up : Make-up.  Visions
Florist : Chmiel
Warsztaty Fotografii Artystycznej White Alice / czerwiec 2014

Photographer : Andrzej Zaleski
Model: Anna Chylarecka
Stylist: Alicja Reczek
Make-up : Make-up Visions
Florist : Chmiel
Warsztaty Fotografii Artystycznej White Alice / czerwiec 2014

Rozmawiała: Anna Chodacka

GChmielAlicjaReczek
GChmielAlicjaReczek

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.