800na600dc
Fot. Karolina Sztaba
Anna Chodacka
20/01/2015

HolisticMind: Otwórzmy się na siebie!

Dlaczego polscy mężczyźni są zamknięci i boją się kobiet? Co zrobić, aby zmiana wewnętrzna przełożyła się na jakość relacji z drugim człowiekiem? Na łamach EksMagazynu – Grzegorz Cieślik, specjalista, m.in. od relacji damsko-męskich

EksMagazyn: Jak wyglądają szkolenia z tobą? W jakiej tematyce się specjalizujesz?
Grzegorz Cieślik, HolisticMind: Moja specjalizacja to motywowanie i inspirowanie innych. Szkolenie „Motywator” robi np. furorę wśród ludzi młodych. Podczas „Transpozycji Myśli” inspiruję do działania i pokazuję 11 zasad pozytywnego myślenia. Pokazuję ludziom możliwości i daję im narzędzia do osiągania sukcesu. Na przykład, właśnie w relacjach damsko-męskich. Z uwagi na moje bardzo duże, jednocześnie skrajne doświadczenia z kobietami, wiem dużo wcześniej i potrafię przewidzieć, co może wyniknąć z konkretnych posunięć w relacji. Do tego dochodzą doświadczenia osób, z którymi pracuję, one też wzbogacają moją wiedzę. Każdy jest inny i inaczej odbiera dane zdarzenie. Dlatego z każdym pracuję indywidualnie. Nie ma dwóch osób, z którymi zrobiłbym to samo na coachingu. Zawsze jest inaczej.

Ostatni raz rozmawialiśmy 1,5 roku temu. Co zmieniło się w twojej pracy zawodowej od tego czasu? Jakim nowym wyzwaniom musiałeś stawić czoła?
Relacje z kobietami to tak naprawdę część rozwoju osobistego, którym się zajmuję. A gdybym miał to jeszcze szczegółowiej opisać, to relacje damsko-męskie są efektem ubocznym przemiany osobowości człowieka. Na przykład, na szkolenie przychodzi mężczyzna, który na wstępie zaznacza, że ma duże problemy z kobietami. A prawda jest taka, że ma te problemy sam ze sobą. Żadne techniki lingwistyczne czy mowy ciała wtedy nie pomogą. Rozwiązanie problemów równa się polepszeniu jakości odbioru tego mężczyzny przez kobiety. Bo która kobieta chce spędzać czas z mężczyzną z wielkimi zmartwieniami? I dopiero po takiej transpozycji osobowości można poznać kilka technik mowy ciała, lingwistyki czy eskalacji dotyku, które pomogą w budowaniu fantastycznych relacji z kobietami. Więc, odpowiadając na pytanie, co się zmieniło? Bardziej skupiam się w swojej pracy na przemianie osobowości, czego efektem ubocznym jest polepszenie relacji z kobietami.

A nowe wyzwania?
Mam je każdego dnia. Wstać rano i zrobić coś niesamowitego, by wykorzystać ten czas jak najlepiej. Bo on już nie wróci. Pomóc w przemianie kolejnym osobom i wieczorem zasnąć z uśmiechem na twarzy. To jest wyzwanie.

Jacy są polscy mężczyźni? Z jakimi problemami do ciebie przychodzą?
Są nadal zamknięci. Oczywiście nie znam ich wszystkich, więc generalizuję, natomiast większość mężczyzn, których widziałem czy poznałem na szkoleniach, takich właśnie jest. Boją się kobiet. Dosłownie boją się! Ale to oczywiście kwestia programowania społecznego. Mężczyźni wciąż myślą „na zewnątrz”, tzn., że relację z kobietą załatwia fajny ciuch, samochód czy gruby portfel. To pomaga, ale nie załatwia sprawy. Bez wartościowego wnętrza to nie poskutkuje zdrową relacją. Nadal brak pewności siebie i nieśmiałość plasują się na górze listy problemów polskich mężczyzn.

Jaki rodzaj pracy preferujesz? Indywidualne warsztaty z klientem czy szkolenia z większą ilością osób?
Ciekawe pytanie. To, co ja preferuję to jedno, a co osoba, która chce ze mną popracować, to drugie. To ktoś, kto do mnie przychodzi ma przejść przemianę (odchodząc już od szkoleń z relacji damsko-męskich a idąc w głęboki rozwój), dlatego to uczestnik decyduje. Na początek oczywiście polecałbym grupowe szkolenia, by się oswoić z tematem i zobaczyć, jak to wygląda. Potem indywidualnie można dopracowywać szczegóły. Osobiście wolę duże grupy, kilkanaście do kilkadziesiąt osób – eventy, wykłady na uczelniach czy przemowy publiczne. Uwielbiam bawić się emocjami.

Czy łatka trenera uwodzenia ci ciąży?

Wiedziałem, że o to zapytasz (śmiech). Ciąży to złe słowo. Ale uciekam od tego jak mogę. To już się źle kojarzy nawet mężczyznom, dlatego, że wielu z nich było na typowych „szkoleniach z uwodzenia” i się rozczarowało. Niestety nie było po nich zmian, jakie obiecywali im „pseudo trenerzy z Nibylandii”. W ten sposób owi mężczyźni zrazili się do tematu. Spotykam takich wielu. I gdy wyjaśniam im spokojnie, na czym to tak naprawdę polega, wtedy zrozumieją i zaczynają swoją energetyczną przemianę. I tak właśnie nazwałem swoje szkolenie: „Energetyczne Przyciąganie Kobiet”. Wielu mężczyzn jednak nie wie, o co w tym chodzi, bo nie rozumie, że kobiety się „przyciąga”, więc czasem faktycznie zamieniam słowo „przyciąganie” na „uwodzenie”.
I tutaj informacja dla kobiet, bo często o to pytają z lękiem: takie szkolenie (przynajmniej u mnie) nie polega na manipulowaniu kobietą i traktowaniu jej jak przedmiot. Wszystkie tego typu zagrania są nie do przyjęcia w prawdziwym „przyciąganiu” kobiet. To zagrywki udawaczy – trenerów, którzy nie poznali tematu głębiej. Prawdziwe szkolenie polega na przemianie osobistej – sposobu myślenia, zachowania, inteligencji emocjonalnej, lingwistyki, czy nawet sposobu dotykania kobiety, w taki sposób, by było to dla niej komfortowe, przyjemne i bezpieczne. Więc na to szkolenie, Drogie Kobiety, możecie wysłać nawet swoich mężów, bo nauczą się tu korzystniejszego podejścia do Was i większego zrozumienia komunikacji pomiędzy Wami.

Pełną wersję artykułu znajdziecie w 25. numerze EksMagazynu

800na600dc
800na600dc

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.