Fight_Club_EksMagazyn_1
Szymon brawurowo odegrał dla nas Figt Club / fot.: Oliwia Grochal
JJ
18/04/2011

Kobiety wolą niegrzecznych chłopców

Młody, zdolny, pełen pozytywnej energii, zawodowo zainteresowany logistyką. Szymon Adamus nie miał problemów z wcieleniem się w dwie, zupełnie odmienne od siebie, role. O sobie mówi: niegrzeczny. Męskość to dla niego przede wszystkim siła argumentu, umiejętność radzenia sobie w każdej sytuacji i troska o bliskie osoby

EksMagazyn: Podobał ci się „Fight Club”?

Szymon Adamus: Z pewnością film budzi duże emocje ze względu na zawartość wielu brutalnych scen, niemniej jednak, historia w nim ukazana jest ciekawa, również pod kątem psychologii. Pokazuje mężczyznę na dwóch płaszczyznach. Uważam, że film doskonale odzwierciedla drugie oblicze wielu mężczyzn w dzisiejszym świecie, którzy w pewien sposób prowadzą podwójne życie, niekoniecznie związane z filmowymi poczynaniami bohaterów („śmiech”).

Przyłączyłbyś się do podziemnego, tajemniczego klubu, w którym faceci rozładowują stres i oddają się prostej rozrywce, czyli walce na pięści?

Na takie „rozrywki” najlepiej patrzy się, oglądając je w telewizji. Rzeczywistość nie jest już taka piękna i rzeczy przybierają inny obrót, który może mieć bardzo bolesny koniec. Nie warto sugerować się filmem. Aczkolwiek jestem człowiekiem dość liberalnym, każdy ma swój rozum i jeżeli ma ochotę na takie zabawy, to nie można mu ich zabronić. Ja znajduję inne formy zajęć na to, by się spełnić i dowartościować.

Czy kiedykolwiek z kimś się biłeś?

Od samego dzieciństwa byłem bardzo aktywnym chłopakiem, uprawiałem jakiś sport i aktywnie spędzałem wolny czas. Od zawsze walczyłem z nadmiarem testosteronu, dlatego kilka razy zdarzyło mi się z kimś walczyć. Nie były to jednak większe awantury i nie wyglądałem po nich jak postacie z filmu, które charakteryzowały się dużą liczbą siniaków i innych uszczerbków na zdrowiu. Z wiekiem staję się bardziej stonowany. Staram się rozwiązywać pewne kwestie w inny sposób, niż w momencie kiedy byłem zbuntowanym nastolatkiem.

Czy jest sytuacja, w której zdecydowałbyś się użyć pięści jako argumentu?

Jestem mężczyzną, zatem nie stałbym bezczynnie, jeśli sytuacja wymagałaby rozwiązania w sposób czysto siłowy. Jakiego typu to sytuacje? Na pewno zagrożenie dla mnie, mojego zdrowia, czy osób mi bliskich. Jestem bardzo przywiązany do rzeczy, osób które stanowią część mojego życia, dlatego jakakolwiek próba oddziaływania na nie w negatywny sposób wywołuje u mnie dużą złość. Nie pozwalam, by takie sytuacje miały miejsce i jestem zdecydowany używać różnych argumentów, by im przeciwdziałać. Oczywiście rozwiązania siłowe to ostateczność, do której nigdy nie zmierzam.

W naszej sesji wcieliłeś się w podwójną rolę – Tylera, twardego łobuziaka granego przez Brada Pitta i Jacka, cierpiącego na bezsenność, pracownika korporacji, w którego wcielił Edward Norton. Którą postać było łatwiej odzwierciedlić?

Sesja do łatwych nie należała. Wydaję mi się, że z racji tego, iż jestem młody i pełen życia, bliżej było mi do roli szalonego Brada niż zmęczonego Edwarda. Mam nadzieję, że większości spodoba się to, nad czym cała ekipa pracowała przez długi czas.


Czy twoim zdaniem kobiety lubią „niegrzecznych chłopców”?

To zależy od kobiety. Każdy ma odmienny gust. Uważam, że większa część dam wybrałaby jednak typ „bad boya”. Myślę, że kobiety lubią poczuć ze strony faceta trochę męskości, bo u boku kogoś takiego mogą czuć się bezpiecznie i mają pewność, że odpowiednio będzie umiał się o nie zatroszczyć zarówno w trudnych chwilach, jak i w codziennym życiu.

A czy sam jesteś takim typem faceta?

Nie chcę w tym miejscu szerzej wypowiadać się na takie tematy, bo zaraz znajdą się bardziej niegrzeczni i powiedzą, że przy nich mój wizerunek to jakaś parodia. Święty nigdy nie byłem i chyba już nie będę. Osoby, z którymi się zadaję też nie podsumowałyby mnie w ten sposób. Przez lata dostarczałem ludziom w moim kręgu dość sporej dawki wrażeń i emocji, stąd zaryzykowałbym stwierdzenie, że bliżej mi do niegrzecznego chłopca niż do świętoszka.

Jakie kobiety ci się podobają?

Wolę kobiety o spokojniejszym temperamencie niż mój. Myślę, że zawsze szukałem kogoś na zasadzie przeciwieństwa. Kobieta powinna być istotą delikatną. Na pewno nigdy nie pozwoliłbym sobie na jakikolwiek rodzaj dominacji ze strony drugiej osoby. Nie wyklucza to tego, by kobieta wiedziała czego chce i była ustabilizowana emocjonalnie, bo to też jest dla mnie ogromnie ważne. O fizycznej sferze nie chce tutaj się wypowiadać. Każdemu podoba się co innego. Jedyny warunek – nie powinna być wyższa ode mnie.

Rozmawiała: Joanna Jałowiec

Fight_Club_EksMagazyn_1
Fight_Club_EksMagazyn_1

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.