holowczyc_ikona
Fot. Archiwum Krzysztofa Hołowczyca
JJ
23/10/2014

Krzysztof Hołowczyc: Domator na adrenalinie

Zwyciężył w plebiscycie na idealnego faceta. Głosowali… mężczyźni. Sympatyczny, ambitny, z klasą. Najlepszy polski rajdowiec w rozmowie z EksMagazynem, o tym, dlaczego po każdym wyścigu pędzi do domu

EksMagazyn: Podobno jeździ pan autem od czasów przedszkola?
Krzysztof Hołowczyc: To prawda. Mój pierwszy samochód był zrobiony z tektury i był na pedały. Już wtedy jeździłem nim całymi godzinami, wyobrażając sobie udział w wielkich wyścigach. To była dla mnie najlepsza zabawa. Samochód już wtedy budził moje wielkie zainteresowanie i ogromne emocje.

A kim chciał pan zostać w młodości?
Kierowcą rajdowym chciałem być praktycznie od dziecka. Zawsze pociągały mnie samochody, a kierowcy rajdowi byli moimi idolami. Ta miłość do rajdów samochodowych była we mnie od zawsze, nie widziałem dla siebie innej drogi.

Najpiękniejsza trasa, którą pan jechał?

Trudno wybrać jedną konkretną trasę, miałem okazję podziwiać wiele wyjątkowych miejsc. Do najciekawszych należą drogi norweskie, szwedzkie i włoskie. Podróżując krętymi trasami możemy podziwiać zapierające dech w piersi, surowe widoki. Ogromne wrażenie robi także położona w Rumunii Szosa Transfogaraska. Liczy ok. 150 km, przecina z północy na południe Góry Fogaraskie w rumuńskiej części Karpat. W najwyższym punkcie osiąga ponad 2 000 m.n.p.m. Podróż taką trasą zapewnia niesamowite wrażenia.

Dobry kierowca = szybki kierowca?
Skłamałbym, gdybym powiedział, że bezpieczeństwo nie ma żadnego związku z prędkością. Jeżeli będziemy jechać wolniej, na pewno będzie bezpieczniej. Tak samo jest ze skutkami wypadku. Wiadomo, że kolizja przy większej prędkości wywoła poważniejsze konsekwencje. Gdzieś jednak są granice wolnej jazdy. Uważam, że zbyt wolna jazda może być też niebezpieczna. Chodzi mi o tak zwane zawalidrogi. Samochody, które, nie wiedzieć czemu, jadą bardzo wolno, czy kierowcy wykonujący wszelkie manewry w sposób niezdecydowany, stanowią poważny problem dla innych, jadących z prędkością, jaką porusza się większość uczestników ruchu w danym miejscu. Wyprzedzając na trasie setki samochodów, w pewien sposób dostosowujemy do tego swój sposób reakcji. Pojawienie się marudera zakłóca nasz odbiór i często zdarza się, że zbyt późno hamujemy, albo omijamy go w ostatniej chwili stwarzając niebezpieczne sytuacje.

Propaguje pan bezpieczną jazdę. Jaka jest najważniejsza zasada, której powinniśmy się trzymać jako kierowcy?
Przede wszystkim trzeba stale myśleć i uruchomić wyobraźnię, przestrzegać przepisów kodeksu drogowego i czuć się odpowiedzialnym za siebie i innych uczestników ruchu. Pomocne jest również korzystanie ze wszystkich narzędzi, które mogą przyczynić się do poprawy naszego bezpieczeństwa, jak choćby nowoczesnych systemów wspomagających prowadzenie pojazdu, czy systemów nawigacyjnych, w których automapa uwzględnia i na bieżąco ostrzega kierowcę o niebezpiecznych miejscach na drodze.

Cały materiał do przeczytania w 24. numerze EksMagazynu.

holowczyc_ikona
holowczyc_ikona

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.