masayoshi2
magda
19/11/2018

Masayoshi Matsumoto: Balonowy czarodziej

Znacie pewnie sztukmistrzów, którzy wyczarowują z prostego balonu miecz czy pieska paroma ruchami. Jednak wszyscy oni bledną przy 26-latku z Japonii, który doprowadził zwykłe wyginanie balonów do perfekcji. Niestety, większość jego dzieł już nie istnieje.

Zróbmy tak: najpierw obejrzyjcie niebywałe zwierzęta wykonane z balonów, a potem wróćcie do tego punktu. Już? Teraz dopiero musimy podkreślić, że każde z tych dzieł powstało wyłącznie za pomocą skręcania balonów. W żadnym przypadku nie było w użyciu kleju, nożyczek, farb czy mazaków. Od zera do gotowego dzieła wszystko odbywa się wyłącznie poprzez węzły i zgięcia balonów. Nie żadnych specjalistycznych, ale zwykłych – nawet jeśli czasami w rzadkich kolorach.

Wszystkie one wyszły spod ręki – a nawet dwóch – Masayoshiego Matsumoto, którego przygoda z dmuchaną gumą rozpoczęła się w okolicy pełnoletności. – Pierwszy kontakt ze sztuką skręcania balonów miałem 8 lat temu, po dołączeniu do kółka żonglerskiego. Odkąd zacząłem tworzyć z balonów, dążę, by moje dzieła były jak najbardziej realistyczne – mówi Matsumoto.

26-letni dziś twórca przyznaje, że od dziecka kocha wszystkie żywe stworzenia, a do ich odtwarzania poprzez sztukę zainspirowała go twórczość innych japońskich artystów, na czele z ultra-realistycznymi żywicznymi kreacjami Riusuke Fukahoriego. Na podstawie fotografii zwierząt tworzy w głowie plan, dobiera kolorystykę i zaczyna skręcać. Nie ma komputerowych projektów, z rzadka najwyżej szkic na papierze, a najczęściej po prostu kręci i wygina. Po kilku godzinach i kilkudziesięciu skręceniach (najbardziej złożona praca to ok. 100 węzłów) jego wyjątkowo realistyczne balonowe dzieła są gotowe.

Najcięższa i – zdaniem samego autora – najbardziej realistyczna dotąd praca to iguana, której przygotowanie zajęło mu aż 6 godzin. Na liście realizacji znajdziemy jednak niebywałą różnorodność: od larw, nimf, bardzo licznych stawonogów i bezkręgowców, po wielkie ptaki, małpy, a nawet bydło.

Co dzieje się z dziełami po ukończeniu? Każde z nich jest fotografowane, a następnie Masayoshi je przebija. Dlaczego? – Najzwyczajniej nie mam miejsca w mieszkaniu, by je trzymać – odpowiada nam wprost, bez żalu. 26-letni inżynier z zawodu przyznaje, że nie robi tego komercyjnie. To tylko hobby. Zresztą, jego dzieła i tak po kilku dniach zaczynają tracić powietrze i wyjściową sprężystość. Dlatego właśnie najlepiej podziwia się je uwiecznione na zdjęciach, publikowanych regularnie na stronie internetowej autora zawsze z opisem wybranego gatunku i jego fazy rozwoju.

Zdjęcia: Masayoshi Matsumoto

masayoshi2
masayoshi2

Komentarze Dodaj komentarz (1)

  1. Dagmara 27/11/2018 19:28

    CytujSkomentuj

    Ale czad, no jestem pod mega wrażeniem. Myślałam że to jakieś koraliki posklejane i pomontowane razem ze sobą a to po prostu dzieło rąk jednej osoby. Niesamowite że taka wyobraźnia znajduje ujście w formie plastycznych działań. Ciekawe, czy łatwo by się było nauczyć jakiejś prostszej formy. Bo ten krab na ostatnim zdjęciu to nie wygląda akurat na prostu. No i na pewno to lata ćwiczeń.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.