d32_500
Anna Chodacka
09/02/2011

Poznajcie naszego Diabła!

Ma 34 lata. Jest byłym maratończykiem, morsem, przyszłym masażystą. Obecnie jego życiu sens nadaje joga. Poznajcie Piotra, bohatera sesji inspirowanej filmem z Alem Pacino „Adwokat Diabła”

Podobno pierwszy w swoim życiu maraton (przyp. red. – dystans maratonu to 42 km 195 m) przebiegłeś bez przygotowania?

To było w 2004 roku. To był maraton uliczny. Totalne szaleństwo! Przebiegłem trasę w czasie 3h godziny 33 minuty. Potem przez tydzień nie mogłem chodzić. Wtedy to nie była moja najmądrzejsza decyzja. Dziś już bym takiej nie podjął

Zostałeś przy bieganiu wyczynowym?

Tak. Potem zacząłem trenować krótsze biegi. Wiele z nich udało mi się wygrać. Trenowałem głównie sam, choć dwa lata temu miałem trenera, który przygotował mnie na coroczny bieg w Bukownie, z którego pochodzę i w którym mieszkam. Ta trasa ma 10 km. Od pięciu lat wygrywam ten wyścig.

W którym maratonie biegło Ci się najlepiej?

Bardzo lubię kiedy biegowi towarzyszy niezwykła atmosfera. Miałem okazję biec w maratonach w Berlinie i Frankfurcie. W tym ostatnim, na końcowym odcinku trasy biegnie się po czerwonym dywanie. Całe miasto żyje tym wydarzeniem. Fantastycznym przeżyciem był dla mnie też bieg sylwestrowy w Nałęczowie. Punktualnie o północy zawodnicy startują i biegną trasę 6 km. Potem do rana trwa zabawa.

A jak to było u Ciebie z morsowaniem?

Morsem zostałem niejako przez przypadek. Związane to było z moim uprawianiem biegów. Zawsze po takim bieganiu kąpałem się jeziorze. Biegałem niezależnie od pogody i pory roku. Az zrobiła się zima i żeby wykąpać się w moim ulubionym jeziorze musiałem wybić przerębel…

Czyli znów zrobiłeś coś zupełnie bez przygotowania?

Tak. Morsowania też uczyłem się na własną rękę, metodą prób i błędów. Dwa razy startowałem w sztafecie Morsów w Krakowie. Przepływa się wtedy Wisłę wpław.

Świadomie nie posiadasz samochodu…

Zgadza się. Wynika To z moich przekonań. Wychodzę z założenia, że dopóki mam dwie zdrowe nogi i mogę na nich polegać to będę z nich korzystał. Dlatego tam gdzie mogę to idę, biegnę, biegnę na nartach biegowych czy jadę na rowerze. Dzięki takiemu podejściu mam też lepszą kondycję i zdrowie.

Od dwóch lat Twojemu życiu ton nadaje joga…

Zgadza się. Stąd też moja decyzja o rezygnacji z biegów wyczynowych. Według zasad jogi możliwości organizmu nie można nadwerężać. Trzeba wsłuchiwać się w ciało i jego potrzeby. Szanować je. Rywalizacja? To jest już za mną. Na początku byłem nieco sceptycznie nastawiony, ale potem zacząłem czytać, dowiadywać się, chłonąć jogę.

Oprócz uprawiania jogi, rekreacyjnego biegania i morsowania, jak jeszcze dbasz o siebie?

Staram się zdrowo i świadomie odżywiać. Jem dużo warzyw, owoców, odpowiednich tłuszczów. Jak chleb to oczywiście razowy. Jest sporo ryb. Staram się żyć zgodnie z rytmem natury i swoją dietę dostosowywać do pór roku. żywienie zmieniam w zależności od pory roku, staram się wybierać produkty polskie, lokalne. Nie zawsze mam taką możliwość, ale jak mam wybór to zawsze tak robię.

Jak zostałeś modelem?

Modelingiem zajmuję się od 4 lat. Dosyć późno zaczynałem, choć dla mężczyzny jest to nadal dobry wiek. Kolega jest fotografem i zasugerował, żebym spróbował. Stopniowo poznało mnie środowisko fotografów i tak się to potoczyło. Bycie modelem nie jest moim głównym celem w życiu. Kształcę się na masażystę.

Rozmawiała Anna Chodacka

d32_500
d32_500

Komentarze Dodaj komentarz (1)

  1. Kolorowa 10/01/2020 11:59

    CytujSkomentuj

    A mowia ze sporty to zdrowie haha.
    Zartuje oczywscie, sport jest bardzo wazny dla ogolnej sprawnoaci i zycia, ale trzeba to zrobic z glowa.
    Winszuje panu osiagniec i zycze powodzenia.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.