Video_ikona
Anna Chodacka
04/07/2013

Wojtek Łuszczykiewicz: Artysta wielozadaniowy

Na scenie szalony Mr Hyde, w domu – troskliwy Dr Jekyll. Niedługo spełni się jego nastoletnie marzenie – zespół Video wyda płytę we współpracy z Janem Borysewiczem

EksMagazyn: Robiłeś w życiu zawodowo już wiele rzeczy, nadal robisz – w jakiej roli czujesz się najlepiej: tekściarza, wokalisty, frontmana?
Wojtek Łuszczykiewicz:
Najlepiej czuję się w połączeniu tych wszystkich ról w jedną, lubię każdy jej element – nawet rwanie włosów z głowy, kiedy pisanie tekstów idzie jak po grudzie. Niewiarygodną satysfakcję i radość sprawia mi stanie na scenie i słuchanie, jak ludzie wyśpiewują słowa, które resztką sił wymyślałem o 4. w nocy. Spełnianie swoich marzeń to jak wygranie losu na loterii. Brzmi nieco górnolotnie, ale tak po prostu jest. Czasami nadal nie mogę uwierzyć, że ten sam 15-letni gówniarz, który brzdąkał na gitarze w swoim pokoju, słucha swoich piosenek w radiu.

Jak to jest pisać teksty dla innych artystów? Inaczej się pisze niż dla siebie samego?

Dla innych pisze mi się nieporównywalnie łatwiej. Potrzebuję tylko dowiedzieć się, jakie dany artysta ma oczekiwania i zabieram się do roboty. Większa swoboda polega na tym, że nie muszę sobie wizualizować, jak zaśpiewam czy zinterpretuję konkretny numer. Mogę skupić się jedynie na warsztatowym aspekcie pracy. Mam lekkie pióro, wiec pisanie to dla mnie przyjemność. Jednocześnie wysoko zawieszam sobie poprzeczkę i ambicja nie pozwala mi na wypuszczenie spod reki czegoś „prawie dobrego”. Oczywiście różne są gusta i to, co napiszę, może się komuś nie spodobać – wtedy piszę inaczej. Ale na pewno ręczę za poziom artystyczny.

Gdzie zawodowo widzisz się za 5 lat? A może nie planujesz takich rzeczy tylko pozostawiasz sprawy losowi?
Wyznaję teorię, że nasz los jest gdzieś już zapisany i cokolwiek będziemy robić, taką czy inną drogą dojdziemy do z góry wyznaczonego celu. Czasami, kiedy wszystko idzie nie tak lub jest wyjątkowo pod górkę, siadam, biorę oddech, pozwalam rzeczom dziać się samym i sprawdzam, co się wydarzy. Nie zmienia to faktu, że chciałbym za 5 lat być przynajmniej w tym samym miejscu, co dzisiaj i robię wszystko, żeby nie popełnić grzechu zaniechania, gdyż grzech to haniebny (śmiech).

Czy Wojtek ze sceny to ten sam Wojtek poza sceną? Dla niektórych twój sceniczny wizerunek kłóci się z poukładaną sytuacją życiową męża i troskliwego ojca?
Zupełnie niepotrzebnie. Proszę sobie przypomnieć doktora Jekylla i pana Hyde’a. Na scenie mam czas dla siebie i swoich szaleństw, w domu zakładam pantofle i jestem tatusiem i mężem, który – jak wszyscy wiemy – boi się swojej żony (śmiech). Nie jest jednak tak, że w domu się nudzimy. Mamy swój własny „Home and Roll”. Ale równowaga musi być zachowana. Inaczej wszyscy byśmy zwyczajnie zwariowali.

Jakim jesteś tatą?
Przesadnym. Przesadnie opiekuńczym, przesadnie rozpieszczającym i przesadnie pobłażliwym Ale nie mam innego wyjścia. Będąc tatą dwóch dziewczynek jestem poniekąd skazany na wychowanie lekką ręką. Jak każdy rodzic – staram się ustrzec dzieci przed swoimi błędami i przygotować na zderzenie ze światem i ludźmi. W międzyczasie „dajemy do pieca” i wyciskamy z dzieciństwa tyle zabawy, frajdy i śmiechu, ile się da. Najważniejsze będą wspomnienia, do których dziewczyny będą wracały całe życie, więc staram się zrobić tak, żeby miały jak najlepsze.

Masz sporo malunków na ciele. To jakaś forma ekspresji tego, jaki jesteś?
Chyba tak. Nie wiem czemu, ale od zawsze chciałem mieć tatuaże. I to jak najwięcej! Jeśli tusz pod skórą jest trochę odbiciem psychiki, to by się nawet zgadzało, bo mam tam niezły bałagan. Niektóre tatuaże są sentymentalne, np. podpis mojego nieżyjącego taty, portret mojej żony czy pierwszy rysunek mojej córeczki. Ale są też takie, które nic nie znaczą i „założyłem” je jak biżuterię – dla ozdoby. W każdym razie, wszystkie lubię, nawet te zupełnie nieprzemyślane, które robiłem pod wpływem chwili i emocji.

Cały materiał znajduje się w 16. majowo – czerwcowym wydaniu EksMagazynu.

Video_ikona
Video_ikona

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.