Lwów - panorama miasta / fot. Panoramas/CC/Flickr
Lwowa nie da się opisać, trzeba go zobaczyć / fot. Panoramas/CC/Flickr
Ela Prochowicz
05/12/2015

Lwów – tęskniąc za Ukrainą…

Miasto pełne niewypowiedzianego uroku, gdzie nawet powietrze ma zapach zielonej Ukrainy. Pełne romantycznych zakątków, wąskich uliczek, przedwojennych kamienic

Lwów ma w sobie to „coś”, co sprawia, że raz odwiedzony będzie wołał do ponownych wizyt każdego, kto ma w sobie choć odrobinę „słowiańskiej duszy”.
Miasto z lwem w herbie przez lata przesiąknięte było polskim duchem. Historię tworzyli tu m.in. Adam Mickiewicz, czy Józef Piłsudski. Lwów przez wieki był polskim ośrodkiem kulturalnym, stolicą tego, co najcenniejsze w sztuce. Dziś, miasto zubożałe i podupadłe, wcale nie odcina kuponów od dawnej świetności. Kusi starymi kamienicami, wąskimi uroczymi uliczkami, małymi kawiarniami z przesłodką kawą, przydrożnymi grajkami i występami teatrów ulicznych i amatorskich grup tanecznych praktycznie każdego ciepłego wieczora.

Brak dogodnych połączeń z Europą Zachodnią i tak licznych jak ostatnimi laty w Polsce tanich linii lotniczych nadal dla wielu turystów stanowi barierę nie do pokonania. I to, paradoksalnie, jest jednym z największych atutów Lwowa. Nie jest to bowiem jeszcze miasto tak zapchane turystami i „zadeptane”, jak słynna mglista Praga, muzyczny Wiedeń, czy pachnący papryką Budapeszt. Nawet od Krakowa, który coraz bardziej skłania się ku masowości i stara się schlebiać coraz mniej wysublimowanym gustom, Lwów dzielą lata świetlne. Z korzyścią dla ukraińskiego miasta. Sytuacja ma się zmienić w 2012 roku, kiedy to Ukraina na spółkę z Polską zorganizuje Mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Miejmy jednak nadzieję, że Lwów nie straci swojej duszy na przykład dla podchmielonych Anglików dewastujących miasto podczas wieczorów kawalerskich.


Na razie jednak można cieszyć się tutaj ciszą, wyrazistą zielenią, urokliwymi knajpkami, pysznym i tanim jedzeniem i jeszcze tańszym alkoholem. Pragnienie można ugasić na ławeczce w parku lub w centrum miasta, a jeden z kilkunastu rodzajów piwa można zakupić w każdym… kiosku. I wypić w miejscu publicznym bez obaw o mandat. Mimo tej możliwości we Lwowie trudno uświadczyć pijanych imprezowiczów na ulicach, lub zaczepiających turystów bezdomnych. Choć ubogie i podniszczone, to miasto schludne i czyste.

Z noclegami w przyzwoitej cenie też nie ma problemu, problem może być za to z ciepła wodą. Chociaż dużych, wybudowanych jeszcze w czasach socjalizmu molochach hotelowych rzadko brakuje pokoi, o luksusy raczej trudno. Dlatego rozsądnym rozwiązaniem wydaje się znalezienie prywatnych kwater, których w mieście pod dostatkiem. Za 40 – 50 zł za dobę można liczyć na nocleg w zabytkowej przedwojennej kamienicy wystrojonej tak, jakby czas zatrzymał się w niej kilkadziesiąt lat temu, ciepłą wodę przez całą dobę, sympatyczną rozmowę z lwowianami, a wieczorem na szklankę gorącej, pachnącej herbaty.

W samym mieście też nie brakuje atrakcji. Jedną z nich może być możliwość przejażdżki trolejbusem lub starym, pamiętającym zamierzchłe czas tramwajem, poruszającym się tak wolno, że szybki spacer pozwala zamierzoną odległość pokonać szybciej niż robi to pojazd. Jednak możliwość skasowania biletu przy użyciu żelaznej wajchy jest na tyle bezcenna, że warto ją sobie zafundować.

A teraz kilka miejsc i faktów o tychże. Opisanie wszystkich zabytków Lwowa w jednym artykule uczyniłoby go nieznośnie długim, więc wymienimy tylko kilka tych, które rzucają się w oczy od razu i pełno ich we wszelkich przewodnikach po tym wspaniałym mieście.

*Czarna Kamienica powstała w XVI wieku i jest jednym z najcenniejszych zabytków polskiej architektury. Została zbudowana dla poborcy ceł, Włocha Tomasza Albertiego. Szybko trafiła jednak w ręce aptekarskiej rodziny Lorencowiczów, a następnie – bogatego patrycjusza Marcina Nikanora Anczowskiego. Od 1926 należy do miasta, obecnie mieści się w nim Muzeum Historyczne.

*Katedra ormiańska we Lwowie to jeden z najstarszych i najcenniejszych zabytków miasta. I jednocześnie jeden z najmroczniejszych zakątków starego miasta. Powstała w XIV wieku na wzór katedry ormiańskiej w Ani na Zakaukaziu. Na dziedzińcu przy katedrze znajduje się dawny cmentarz wyłożony płytami grobowymi z częściowo zatartymi napisami ormiańskimi oraz drewniana rokokowa rzeźba Jezusa Ukrzyżowanego w kaplicy. Przez ponad 50 lat, do roku 2001 katedra była zamknięta, a władze ZSRR magazynowały w niej zrabowane ze lwowskich świątyń sakralne dzieła sztuki.

*XVII-wieczny Kościół Bernardynów pod wezwaniem św. Andrzeja we Lwowie najlepiej podziwiać wieczorem. Podświetlone figury i piękne, pełne pnących roślin obejście sprawia wrażenie tajemniczego ogrodu, cichego, spokojnego i kryjącego tajemnicę. Wieki temu kościół służył za warownię poza murami starego Lwowa, dziś przyciąga barokowym wystrojem i odrestaurowanymi freskami.

*Nad Rynkiem króluje Ratusz – budynek z pierwszej połowy XIX wieku. Co ciekawe, stoi on na miejscu pierwszego ratusza lwowskiego, który mieszkańcy wznieśli już w 1381 roku!

*Przy wjeździe do i wyjeździe z miasta uwagę przykuje z pewnością okazały budynek przypominający gmach urzędu. To dworzec kolejowy, wzniesiony na przełomie XIX i XX wieku. Był to największy i najbardziej okazały dworzec w całej Galicji. Przeszklony dach, a w niszach po obu stronach wejścia głównego stoją posągi: „Handel” i „Przemysł”. Co ciekawe, stalowe elementy wykorzystane przy budowie powstały w Fabryce Wagonów i Maszyn w Sanoku (obecny Autosan). Z tego miejsca można pojechać do Krakowa, Berlina, Budapesztu, a nawet do Władywostoku.


Lwów - panorama miasta / fot. Panoramas/CC/Flickr
Lwów - panorama miasta / fot. Panoramas/CC/Flickr

Komentarze Dodaj komentarz (4)

  1. ekhem 07/08/2010 17:07

    CytujSkomentuj

    trochę przejaskrawiony opis, in plus oczywście. Ale Lwów jest faktycznie swietnym miejscem, gdzie nikt się nie śpieszy, a alkohol bije nasz na głowe. Tylko tych „banderowskich” wpływów szkoda i prób usuwania oznak polskości z miejskiego krajobrazu.

  2. wania 10/08/2010 22:39

    CytujSkomentuj

    ach wódeczka pita na głównym deptaku lwowskim …byłem, widziałem i chętnie wrócę

  3. alek 19/08/2010 20:16

    CytujSkomentuj

    kocham Lwów i to, że można tam spokojnie wypić piwo na ławce w parku i nikt cię nie przegoni i w dodatku nie ma tam pijanych ludzi na ulicach, to dla Polaka niesamowite

  4. maciek 20/09/2010 19:06

    CytujSkomentuj

    lwów to jest miasto ukraińskie. lwów jest ładny w przeciwieństwie do zapyziałego krakowa.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.