Mia
Mia
28/02/2011

Cierpienia współczesnego Wertera

Jeśli ktoś nie opuszczał w szkole średniej lekcji języka polskiego, wie, że jest książka z tymże imieniem w tytule. Pochodzi z okresu romantyzmu. Cechy charakterystyczne bohatera: cierpienie świata odbite w jego wnętrzu i, niestety, zewnętrzu. Tylko, dlaczego, do cholery, ów Werter jakoś magicznie się rozmnożył i zakotwiczył we współczesnym świecie?

Niestety, Mia spotyka cierpiących Werterów nieustannie. Nie radzą sobie z życiem. Zwykle szukają pracy lub myślą o jej szukaniu. Zwykle żadna z oferowanych im nie odpowiada, albo ta, w której obecnie pracują, męczy ich i dręczy, albo ta, którą właśnie znaleźli, okazała się rozczarowaniem, albo w ogóle cierpią z powodu tego, że muszą codziennie wychodzić z domu i cokolwiek robić. W efekcie, największą udręką jest dla nich myślenie o tym, jak są udręczeni prozą codzienności.

Bo Werter najchętniej rozłożyłby się w dużym, miękkim fotelu ze szklaneczką zacnego trunku o wysokim stężeniu w dłoni, tudzież, rozłożyłby się na knajpianym krześle, bądź zwinął w kłębek na stołku barowym, zawsze jednak w towarzystwie owego zacnego trunku i kontemplował rzeczywistość. Rozmyślał o nieszczęściach tego świata, najbardziej skupiając się oczywiście na własnych, snuł niekończące się opowieści o tym, jak brutalna rzeczywistość go przytłacza i jak wszystko, co go otacza, jest miałkie i ulotne!

W międzyczasie znalazłby chwilę na obiad i kolację, najlepiej w towarzystwie damy, której mógłby się wypłakać w rękaw. Porozmawiać z nią o gwiazdach, które odbijają się w jej spojrzeniu, o księżycu, który szepce opowieści do snu i o słońcu, które budzi się w momencie, kiedy ona podnosi powieki…

Gdyby jednak owa dama marzyła o czymkolwiek więcej, poza poetyckimi opowieściami, wielce się rozczaruje. Nie ma co liczyć na jakiekolwiek działanie, spontaniczne porwanie jej do prozaicznego kina, czy choćby na spacer za miasto, o seksie już nie wspominając. No chyba, że uwiedzie się sama, sama zaciągnie Wertera do łóżka, sama go rozbierze i w efekcie sama doprowadzi się do orgazmu, bowiem współczesny cierpiętnik wzorujący się na romantycznym kochanku, raczej tak przyziemną sprawą, jak doprowadzenie partnerki do rozkoszy, nie zajmuje sobie swojego uduchowionego umysłu.

Komentarze Dodaj komentarz (8)

  1. Ola 01/03/2011 01:17

    CytujSkomentuj

    Znam takiego jednego Wertera, a nawet dwóch… Masakra, faceci są czasami jak z innej planety i kompletnie innej bajki, człowiek do nich mówi wprost, a oni nic a nic nie rozumieją;/

  2. ekhem 01/03/2011 18:06

    CytujSkomentuj

    Zamiast „Rozmyślał o nieszczęściach tego świata, najbardziej skupiając się oczywiście na własnych” powinno być „Rozmyślał o nieszczęściach tego świata, pod warunkiem, że własnych” ;) bo cóż to za nieszczęście, które go nie dotyczy? Przecież inni gorzej mieć nie mogą…

  3. geek 03/03/2011 13:23

    CytujSkomentuj

    mam wrażenie, że dziś mężczyźni strasznie mają ochotę się żalić non stop, na wszystko i na wszystkich; nie mówię, że kobiety są inne, ale mężczyźni je gonią

  4. milageros 04/03/2011 15:34

    CytujSkomentuj

    Przyczepil sie raz do mnie taki „Werter” co to zalil sie, ze jest taki biedny, bo pracy nie moze znalezc, ale on nie ma nic przeciwko temu, zeby to kobieta zarabiala na dom, on moze spokojnie siedziec w domu z ewentualnymi dziecmi.Laskawca jeden sie znalazl. No niestety trafil na niewlasciwa kobiete. Odparlam mu, ze moj maz bedzie musial zarabiac wiecej niz ja:) W mgnieniu oka dal mi spokoj i zaczal polowac na inna ofiare jego „werterostwa” .

  5. Irka 04/03/2011 16:30

    CytujSkomentuj

    hehe, to dobre – z tym, że może siedzieć łaskawie w domu;)

  6. geek 04/03/2011 16:55

    CytujSkomentuj

    mam wrażenie, że „werterostwo” szerzy się ostatnio jak zaraza, brrr; chciałoby się zaśpiewać: „gdzie ci mężczyźni? gdzie te chłopy?”

  7. Ewka 06/03/2011 00:16

    CytujSkomentuj

    ja myślę, że to wszystko przez chemię w jedzeniu, mówię wam, faceci kobiecieją, a później się dziwią, że kobiety muszą wszystko robić same, no cóż, czasy księżniczek w wieży się skończyły i jak byśmy miały czekać czasami na to, co zrobi facet, to byśmy czekały do poźnej starości;P

  8. Karolina 06/03/2011 16:15

    CytujSkomentuj

    A wiecie, co jest najgorsze? Że gdyby dac do przeczytania ten tekst potencjalnym Werterom, to po jego przeczytani, 99 proc, z nich powiedziałaby: Ha, to nie o mnie na szczęście… To jest chyba najgorsze. Bycie mękołą i nie zdawanie sobie z tego sprawy;/

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.