Mia
Mia
25/07/2013

Jędze są fajne?

Podobno mężczyźni kochają zołzy. Zołza to podobno kobieta niezależna, która „będąc w związku z mężczyzną, nigdy nie przestaje być sobą”. Nie jest ani wredną jędzą, ani upierdliwym babsztylem…

Taka zołza podobno „ma poczucie humoru i życzliwy charakter. Zna swoją wartość. Mówi, co myśli, i robi, co chce. Jej zadziorność pociąga mężczyzn i podnosi temperaturę związku.” Mężczyźni podobno wyczuwają zołzy i lgną do nich jak pszczoły do miodu, a jędze i babsztyle omijają szerokim łukiem… Jasne…

To proszę mi wytłumaczyć, jak pięcioletniemu dziecku, skąd tyle przebiegłych, podłych, wrednych i prowadzających swoich facetów na krótkiej smyczy, jędz, i skąd ta męska uległość wobec takowych?

„Kochanie, chodźmy już!”, „Kochanie, dziś nie będziesz pił alkoholu!”, „Kochanie, dlaczego przez całe 10 minut rozmawiasz z kolegami, a nie adorujesz mojej osoby?!”, „Kochanie, dlaczego nie piszesz 10 SMSów dziennie z dokładnym harmonogramem Twoich zajęć?!”, „Kochanie, wejdź pod mój pantofel i siedź tam cicho!”…

Wystarczy jedno groźne spojrzenie, kiwnięcie paluszkiem i nadęcie usteczek, a wspomniane „kochanie” kładzie uszy po sobie, zabiera manatki i goni za swą ukochaną rzucając wszystko, czym się zajmowało. Nie ważne, że owa jędza za nic ma jakąkolwiek odrębność swojego partnera, jakiekolwiek jego „męskie” sprawy, których każdy facet potrzebuje do życia, jak ryba wody. Zapatrzony w swój „skarb”, mężczyzna merda ogonem na każde skinienie, co gorsza, często nie zdając sobie sprawy w tego, w jak opłakanym stanie się znajduje…

Nie, żebym broniła tutaj opisanych jędz, ale, na litość boską, czyż współcześni mężczyźni całkowicie zapomnieli, co to jest własne, męskie zdanie, a testosteron wypocili na siłowni, lub zapili piwem, kiedy jeszcze mogli je pić w ilościach nie wydzielanych przez swoje „urocze” partnerki? Nie wiem… Może ktoś mi to zechce wyjaśnić? Jak pięcioletniemu dziecku…

Komentarze Dodaj komentarz (3)

  1. Secret_Lady 17/03/2011 13:02

    CytujSkomentuj

    Skąd tyle prowadzących swoich facetów na krótkiej smyczy jędz?

    Otóż stąd, że faceci to z natury niesforne, niewierne stworzenia, na których kobiety nie raz się już zawiodły. Brak zaufania jest podstawą do założenia smyczy, a na brak zaufania mężczyźni czymś sobie jednak zasłużyli…
    Kolejnym powodem jest fakt, że dużo mężczyzn to egoiści i dopiero, kiedy kobieta stanowczo i konkretnie mówi to czego chce („kochanie chodźmy już!”) do nich dopiero ta informacja dociera. Sami z siebie nie zawsze, a wręcz sporadycznie, wpadną na to, że jego wybranka nie ma, dajmy na to, ochoty dłużej już siedzieć na imprezie, na której on się świetnie bawi, oczywiście w przeciwieństwie do niej. Mężczyźni mają tylko swój punkt widzenia, stąd też takie zachowanie kobiet.
    Poza tym każda kobieta domaga się uwagi, to normalne i normalne jest to, że nie każdy mężczyzna (jej partner) codziennie zapewnia jej tą dawkę, jakiej ona akurat potrzebuje.

    A co w tym złego, że mężczyzna słucha się swojej kobiety? Że nie musi ona się milion razy prosić o coś, że nie musi robić awantur, aby dotarło do niego co ona chce…a co w tym złego, że zna ją na tyle dobrze, że rozpozna „złowrogie spojrzenie” i szanuje ją na tyle, że zareaguje na to spojrzenie posłuszeństwem, nie raniąc jej protestem dla zasady?

    A skąd ta uległość panów wobec takich kobiet?

    Nie znam człowieka, który by nie miał własnego zdania. Żaden, ale to żaden mężczyzna nie jest w 100% posłuszny kobiecie, więc nie wolno tu wyolbrzymiać. To że niektórzy są bardziej ulegli, że słuchają się swoich partnerek, że wiedzą co to kompromis, świadczy jedynie o tym, że zależy im na szczęściu partnerek i ufają im na tyle, że wiedzą iż one chcą dla nich jak najlepiej, dlatego nie obawiają się wypełniać ich próśb/nakazów.
    Poza tym dla niektórych mężczyzn kobieta jest całym światem, bo tak bardzo są w nią zapatrzeni, zakochani. Nie zapominajmy, że niektórzy mężczyźni lubią dominujące kobiety ;)

    Jeśli zaś chodzi o alkohol to nie każdy mężczyzna jest na tyle rozsądny, że wie kiedy przestać pić, nie każdy zna swoje granice, nie każdy myśli przyszłościowo (a jak my wrócimy z imprezy?), nie każdy ma na tyle silnej woli w sobie by samemu sobie postanowić, że pije tylko jedno piwo, pomimo namowom kolegów. Mężczyzna upijając się sprawia kłopot partnerce, która potem martwi się jak sama ma odstawić go do domu skoro on waży więcej od niej?
    W końcu prawdziwy mężczyzna sam by umiał upilnować ilości alkoholu, którą może spożyć i mało tego, jego priorytetem jako dżentelmena byłoby odprowadzenie partnerki do domu. Ale jak wiemy ideały nie istnieją, nie każdy mężczyzna ma w sobie tyle siły, taką potrzebę i troskę o kobietę, dlatego przemawia przez nie rozsądek mówiąc do partnera „nie pij tyle”, bo ona go zna i już wiem czym to grozi i jak to dla niej się skończy. Patrząc z boku jędza zabrania mu pić, a patrząc od środka rozsądna kobieta, która motywuje mężczyznę do odpowiedzialnego zachowania.

  2. milageros 27/03/2011 09:04

    CytujSkomentuj

    Całkiem niedawno wpadła mi w ręce, a raczej może w oczy książka „Mężczyźni wolą zołzy” czy jakoś tak. Przejrzałam, a owszem, ale jakoś wrażenie nie zrobił na mnie ten kolejny poradnik. Bo niby co, mam nauczyć się tego nieco suczego zachowania, żeby mężczyźni lgnęli do mnie jak pszczoły do miodu, albo raczej jak ćmy do żarówki. Hmmm jakoś wolę pozostać sobie całkiem normalną i mieć nadzieję, że na tym ziemskim padole są jeszcze prawdziwi mężczyżni, którzy nie muszę być pod pantoflem, żeby dobrze traktować swoją kobietę. Oby nadzieje te nie okazały się złudne :)

  3. Lara 24/08/2012 18:00

    CytujSkomentuj

    Przeczytalam jakiś czas temu dwie ksiązki, o których mowa – „Dlaczgo mężczyźni kochają zołzy” i „Dlaczego mężczyźni poślubiają zołzy” i uważam, że jest to kapitalny poradnik. Autorka książki wielokrotnie naświetlała, że „zołza”, to wcale nie taka osoba, jak podsumowała tutaj autorka artykułu. To, że się ma swoje zdanie, nie oznacza, że trzeba suszyć facetowi głowę. Właśnie pokazuje, że jesli facet czegos nie robi, badz cos zrobił co sie nam nie podoba. należy wrzucić na luz i zamiast słowami, to czynem przekonać go, że zrobił coś co na sprawia przykrość. Autorka ksiązki mowi również o „miłej dziewczynie”, ktorych jest 3/4 na świecie. A wiec takie co zagłaskują swoich facetów, sprzatają, gotują, zalą sie juz po paru spotkaniach, czekają z utesknieniem na jego telefon, gdy on w tym czasie oglada z facetami mecz. I wiecie co? i wlasnie ostatnio moja dobra przyjaciółka miala poważny kryzys, bo wlasnie taka była i jej facet prosto w oczy powiedział, że to on by chcial się o nią starać, że to on chce być o nią zazdrosny i chce żeby miala również swoj inny świat, do którego tylko ona miala by dostęp. A co to jest takiego? a to np, że dziewczyna powinna też mieć swoje hobby, że powinna czasem nie odbierać telefonów bo np robi sobie kąpiel, albo poszla do kosmetyczki. Gdy jest z kolezankami, niech też nie odbiera tak jak on, żeby facet wiedział, że nie ma jej w garści i żeby sie głowił, gdzie jest, co robi. I to wlasnie kręci facetów. To ja wlasnie ta zołza o ktorej pisza autorka. Koieta niezależna, ale przy tym wszystkim miła i asertywna. Kiedy facet ją wystawia, ona nie robi mu awantury, nie śle mu bluzgów, tylko gdy beznadziejnie się facet zachowuje na randce czy wsrod przyjaciol gdy są razem, ona wymyka sie, dzowni po taxi i bez slowa jedzie do domu. Zołza to kobieta, która potrafi postawić na swoim, ale rownież docenia faceta, gdy jest w porządku, chwali go i kocha. Ja sie wiele z tych ksiązek nauczylam, polecam to kazdej dziewczynie, ktorej zalezy na dobrym związku. I to naprawde działa. Moj facet ceni mnie ze jestem dojrzała, ze mam swoje zajeciam, ze nie wierce mu w brzuchu zeby sie codziennie spotykać calymi dniami, bo tez potrafię być niedostępna, by potem móc gorąco się z nim kochać.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.