palestyna-asmaa
Michal Karas
11/03/2019

Palestyńskie kobiety biorą sprawy w swoje ręce

Dzięki „Klubowi Kobiet” Asma’a sama utrzymała rodzinę, a jej dzieci zdobyły wykształcenie. Palestyńskie kobiety nie siedzą z założonymi rękami, ale wspólnie pracują i zakładają spółdzielnie, aby poprawić życie ich rodzin i społeczności. Wspiera je Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), dzięki któremu uczą się przedsiębiorczości i otrzymują technologie nawadniające.

Na uliczkach Betlejem, Ramallah czy Nablusu widać zwykłe życie: dzieci wracają ze szkoły, kobiety robią zakupy na targowisku, ze sklepów pokrzykują do nas uśmiechnięci sprzedawcy. Jednak zapewnienie sobie i rodzinie godnego życia w Palestynie nie jest łatwe. Mieszkańcy tego kraju borykają się z szeregiem problemów. Najdotkliwsze z nich to niezwykle wysokie bezrobocie i brak wody. Palestyńskie kobiety postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce i działać wspólnie. Dlatego też działa tam prawie 700 kooperatyw (stowarzyszenia spółdzielcze), które zrzeszają ponad 10 tys. członków i dają pracę około 1500 osobom. Prawie 75% z nich stanowią kooperatywy rolnicze.

Kooperatywa pomogła rodzinie przetrwać

Był rok 2000, kiedy to na Asma’a Al-Amlah spadł ciężar utrzymania rodziny. Jej mąż nabawił się kontuzji kręgosłupa i nie mógł pracować. Sytuacja była bardzo trudna – jak jedna kobieta ma zapewnić byt całemu domostwu? Ona jednak, zamiast załamywać ręce, postanowiła zająć je szyciem. W sprzedaży zrobionych własnoręcznie produktów rzemieślniczych pomogło jej pięć kobiet, które nazywały siebie „Klubem kobiet”. To był początek długoletniej współpracy kobiet z miejscowości Beit Ula.

– To pomogło mi przetrwać. Nie musiałam wychodzić na ulicę i prosić o pieniądze, a moje dzieci nie były zmuszone z rezygnowania z nauki, aby pracować na utrzymanie rodziny – opowiada Asma’a. – Po siedmiu latach leczenia mój mąż w końcu wydobrzał. Nasza sytuacja jest już stabilna. Jesteśmy szczęśliwi, a moje dzieci mają wykształcenie.

Dzisiaj Asma’a sama prowadzi treningi dla kobiet w klubie, który rozrósł się stukrotnie. Swoją pracą chce pokazywać kobietom, że też są w stanie wiele osiągnąć.

Kobiety siłą Beit Ula

Rejestracja do „Klubu kobiet” w Beit Ula została zamknięta po miesiącu – chętnych było za dużo. Mały klub, założony przez pięć sąsiadek w 1997 roku, dzisiaj liczy 500 członkiń. Początkowo klub spotykał się z niechęcią ze strony otoczenia. W społeczeństwie, gdzie to mężczyzna jest głową rodziny, trudno było zaakceptować, że kobiety mają własne sprawy, swoje spotkania, a co więcej – nawet własne biznesy! Dzisiaj chętnych pań jest coraz więcej.

– Naszym głównym celem jest dać kobietom siłę, zmienić ich sposób myślenia, podnieść poziom edukacji – opowiada nam Asma’a. Podczas cotygodniowych wtorkowych spotkań kobiety mogą porozmawiać, podzielić się swoimi problemami i radościami. Zarząd, do którego należy również nasza rozmówczyni, organizuje różne warsztaty i spotkania. Do Beit Ula przyjeżdżają lekarze, którzy opowiadają paniom, jak dbać o swoje zdrowie i o rodzinę, w razie potrzeby nawiązują kontakt z prawnikami, prowadzą warsztaty z wytwarzania słodyczy czy przetworów. Oprócz poczucia solidarności i wzajemnego wsparcia, uczą się nowych rzeczy, stają się bardziej świadome, a przez to silne i niezależne.

Dzięki współpracy z ARIJ (The Applied Research Institute Jerusalem, wieloletnim partnerem PCPM) i Fundacją PCPM rośnie nie tylko wiedza kobiet z Beit Ula, ale także ich domowy budżet.

– Koło każdego domu jest kawałek ziemi, który może być uprawiany – tłumaczy Asma’a. PCPM, we współpracy z ARIJ, zamontował w ogrodach dwudziestu kobiet nowe systemy nawadniania, które mają im pomóc w uprawach na tej suchej i niezbyt żyznej ziemi. Oprócz tego wspólnie remontujemy siedzibę „Klubu kobiet” według projektu miejscowej, młodej architektki. Ma być to miejsce nie tylko spotkań i warsztatów, ale również targ – kobiety będą mogły mieć swoje stoiska, na których będą sprzedawać uprawiane w przydomowych ogródkach warzywa i zrobione z nich przetwory.

Otrzymują narzędzia do pracy

Nie wszystkim kooperatywom idzie tak dobrze. Palestyńskie spółdzielnie mierzą się z szeregiem problemów, m.in.: brakiem odpowiednich uregulowań prawnych, małą wiedzą i praktyką w zarządzaniu i prowadzeniu kooperatywami, administracją, brakiem źródeł finansowania, narzędzi, technologii. Te i inne czynniki powodują, że wiele kooperatyw zamiast rozwijać się i wykorzystywać swój potencjał – upada.

Fundacja PCPM, oprócz wspierania “Klubu kobiet”, współpracuje obecnie z 10 spółdzielniami produkcyjnymi i 3 trzema sprzedażowymi. Dajemy narzędzia do pracy, instalujemy nowe technologie nawadniające, prowadzimy szkolenia z przedsiębiorczości i marketingu. Wspieramy i monitorujemy postępy grup, bo wierzymy, że kooperatywa to szansa, aby palestyńskie kobiety pokazały, co potrafią.

Źródło: PCPM

palestyna-asmaa
palestyna-asmaa

Komentarze Dodaj komentarz (1)

  1. Dagmara 14/03/2019 15:29

    CytujSkomentuj

    Dobrze, że kobiety na całym świecie sie jednoczą, zwłaszcza w trudniejszych chwilach. Jeśli tylko są możliwości i chęć do pracy to trzeba to wykorzystać jak najlepiej. A jeśli przy okazji da sie o tym powiedzieć światu i ktoś może pomóc dodatkowo – to tym lepiej!

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.