dzieci raczka
Michal Karas
22/05/2018

Polskie dzieci tyją rekordowo szybko

Nigdzie w Europie dzieci nie przybierają na wadze tak szybko. To problem nas wszystkich, ponieważ do 2035 Polacy mogą być najbardziej narażeni na cukrzycę na świecie. Jeszcze można to zatrzymać, ale przed nami wielki wysiłek. Który zresztą przyda się bardzo, bo ruchu wszyscy mamy za mało!

Jeszcze nie jest katastrofalnie, ale już bardzo źle. Dzieci w Polsce tyją najszybciej w Europie i marnym pocieszeniem jest, że proces przebiega równie źle w kilku innych krajach. Warto przypomnieć, że w latach 70. poprzedniego wieku nadmierną masę ciała notowano w Polsce u mniej niż 10 proc. uczniów, podczas gdy obecnie już co piąte dziecko w wieku szkolnym (ponad 22%) boryka się z nadwagą lub otyłością.

Te niepokojące statystyki nie biorą się z niczego, ponieważ nadmierną wagę ma prawie co druga dorosła kobieta (49%) i prawie dwie trzecie mężczyzn (64%)! Tak, to my pokazujemy młodym, że nie muszą o siebie dbać, więc również do nas należy pokazanie, że dbać jednak trzeba. Problem jest tym poważniejszy, że rosnąca nadwaga u dzieci i młodzieży oznacza jeszcze większe ryzyko nadwagi i otyłości w dorosłym życiu.

Wg Międzynarodowej Federacji Diabetologicznej (IDF 2014), Polska jest już teraz na czwartym miejscu wśród 10 krajów z największym na świecie występowaniem stanu przedcukrzycowego. Przewiduje się, że do 2035 roku Polska obejmie niechlubne prowadzenie w tej kategorii, wyprzedzając Kuwejt, Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Malezję czy Hongkong. Jeśli statystyka nie przemawia do wyobraźni wystarczająco, to przypominamy, że to właśnie dzisiejsze nastolatki z Polski będą u progu cukrzycy najczęściej na świecie!

Skąd to się bierze? Z naszych codziennych nawyków i tego, jak wychowujemy nasze dzieci. – Eksperci podkreślają, że po dynamicznym wzroście konsumpcji przekąsek w Polsce w ostatnich latach (głównie produktów słonych, słodkich i zawierających dużo tłuszczu) obecnie spożywa je już aż 99 proc. dzieci w wieku przedszkolnym! Tymczasem z badań niezbicie wynika, że osoby spożywające kilka przekąsek w ciągu dnia mogą wraz z nimi zjeść około 1000 kcal więcej niż osoby żywiące się w sposób tradycyjny – alarmuje prof. dr hab. Mirosław Jarosz, Dyrektor Instytutu Żywności i Żywienia.

Efekt tych pozornie błahych zaniedbań może być bardzo smutny: dzisiejsze dzieci będą żyć krócej i w gorszym zdrowiu od swoich rodziców. Nadwaga i otyłość to przecież dopiero zaczątek dla długiej litanii chorób, od cukrzycy począwszy, a na złośliwych nowotworach skończywszy.

Do najistotniejszych czynników rozwoju otyłości zalicza się nieprawidłowe żywienie, polegające przede wszystkim na zbyt wysokim spożyciu tłuszczu pochodzenia zwierzęcego (m. in. żywność typu fast food), cukrów prostych i soli, a zbyt niskim – warzyw i owoców oraz pełnoziarnistych produktów zbożowych.

Jednocześnie jako społeczeństwo, Polacy zdecydowanie uprawiają zbyt mało aktywności fizycznej, co w istotnym stopniu przyczynia się do rozwoju nadmiernej masy ciała. Szacuje się, że zaledwie 30% dzieci i młodzieży oraz 10% dorosłych uprawia formy ruchu, których rodzaj i intensywność obciążeń wysiłkowych zaspakajają potrzeby fizjologiczne organizmu. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest stale niska świadomość w zakresie potrzeb aktywności fizycznej.

Tymczasem dzieci nie tylko są najbardziej narażone na otyłość, ale również najłatwiej sprowadzić je z tej drogi. Trudniej o zmianę nawyków w późniejszym życiu, tymczasem dziecko na pozytywną zmianę jest tak samo podatne, jak na tę negatywną. Stąd więc kampanie w szkołach, ale to za mało. Konieczna jest pomoc dorosłych, którzy swoim zachowaniem i codziennymi wyborami muszą dawać przykład. Dziś Europejski Dzień Otyłości, najlepsza chwila, by zacząć zmiany w swoim otoczeniu!

Źródło: Instytut Żywności i Żywienia

dzieci raczka
dzieci raczka

Komentarze Dodaj komentarz (5)

  1. zuzula444 22/05/2018 06:21

    CytujSkomentuj

    Te statystyki są przerażające. Terz bardziej niż kiedykolwiek trzeba mieć świadomość tego co daje się własnemu dziecku do jedzenia. Mam wrażenie, że kiedyś nie było aż takiego problemu. Wszystko jest napakowane cukrem albo mocno przetworzone. Trzeba się bardzo dobrze nagimnastykować, żeby kupić prawdziwy chleb, a nie jakąś dmuchaną mieszankę w zasadzie nie wiadomo czego. Załóżmy, że w domu pilnujemy tego jedzenia, ale są też rówieśnicy, szkoła, wycieczki – obowiązkowe wizyty w Macu. Jak odmówić tego dziecku, żeby nie czuło się wykluczone z grodna kolegów? Niedawno oglądałam program gdzie pan był zdziwiony, że Nutella nie jest z samych orzechów i kakao – uważał do tej pory, że to dobry wybór na śniadanie dla jego rodziny. Przerażające, że coś tak prostego i naturalnego jak jedzenid stało się dziś mocno skomplikowane.

  2. Edit 22/05/2018 15:58

    CytujSkomentuj

    Jedzenie przestało być naturalne, wszędzie jest pełno chemii i cukru. Wszystkie „zdrowe przekąski”, mleczne kanapki, soczki i inne cuda to w większości cukier :(
    Ja swojemu dziecku wszelkie słodycze miarkuje i jakiś czas temu, jak poszłyśmy na urodziny do córki koleżanki, to moja mała, jak zobaczyła stolik pełen słodyczy, chipsów i innych frykasów, to jakby z buszu wypuszczona :) . Ale w przyszłości wyjdzie jej to na zdrowie.

  3. wiem_lepiej 22/05/2018 17:52

    CytujSkomentuj

    No nic dziwnego, że dzieci tyją na potęgę, jeśli po pierwsze społeczeństwo nie wie, co je, a po drugie jestesmy bombardowani kłamliwymi przekazami reklamowymi. Sama oglądałam niedawno program w telewizji, gdzie czworo młodych ludzi (tak około trzydziestki) było wielce zdziwionych, kiedy prowadząca powiedziała im, że nutella nie składa się tylko z orzechów i kakao, ponad połowa to cukier, a reszta to utwardzony tłuszcz palmowy… I jedna z kobiet wówczas mówi ze zdziwieniem: a w reklamie mówili przecież, że to krem z orzechów i kakao… A orzechy są przecież zdrowe.. A wystarczy czytać etykiety z odrobiną zrozumienia…

  4. Dagmara 25/05/2018 04:55

    CytujSkomentuj

    Dokładnie :( zmiana nawyków żywieniowych to też chęć i głowa (składy). A często się rodzicom nie chce, więc zapychają buzię dziecku „zdrowymi przekąskami jak od mamy”. No sorki… To samo niestety tyczy zwierząt – popularne karmy marketowe to około 4% mięsa (czyli czym jest pozostałe 96% zawartości puszki?) – zmielonych pazurów, kopyt itp. Wychodzi to bardzo drogo, karmić słabo. A potem płacz bo kotu czy psu siadają nerki, układ moczowy czy wątroba.
    Bo zboże to jedzą kury a nie pies czy kot. Ale – reklama. Lub sąsiad bierze a zwierzak badań nie miał nigdy.

  5. perpetua 30/05/2018 07:26

    CytujSkomentuj

    Jest to oficjalnie przerażające. Takie dzieci będą potem mieć w dorosłym życiu problemy z utrzymaniem prawidłowej wagi. To tak ajbyśmy musieli na nowo nauczyć się jak prawidłowo jeść! Bo gdzieś tam ta umiejętność zaginęła. Mnie, w którymś momencie życia również było za dużo. Źle się czułam, źle się odżywiałam. Zwróciłam się o pomoc do profesjonalisty – ditetetyczki. To doświadczenie, które trrwało ok. pół roku na zawsze zmieniło moje myślenie o jedzeniu. Zrzuciłam 12 kg i co więcej – poczułam się lepiej. Od tamtej pory mam lepsze i gorsze okresy jeśloi chodzi o wagę, ale już bigdy nie dopuściłam do takiej sytuacji jak wówczas. Najważniejsza rzecz tutaj – nie uwierzyłam w żadne diety cud, diety wykluczające, itd. Jak widzę Konrada Gacę to mnie mdli od tego jakie ten człowiek bzdury wygaduje. Nie wiem jak ludzie mogą się jeszcze na to nabierać – Dominika Gwit po byciu pod jego opieką ma teraz taki efekt jo jo, że masakra. Trzeba iść do dietetyka i tam rozwiązać problem – nie na forach internerowych, nie dietami cud.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.