grupyrekonstrukcyjne_ikona
JJ
26/11/2013

Zapatrzeni w historię

Już w starożytności na potrzeby ludu odtwarzano zwycięskie potyczki dawnych władców. W czasie wojen napoleońskich wojsko inscenizowało słynne bitwy w londyńskim Hyde Parku. Dlaczego dorośli tak chętnie zamieniają się w rycerzy, samurajów, legionistów lub żołnierzy SS?

Lubimy chrzęst zbroi i wspomnienia czasów świetności. Festiwal Słowian i Wikingów na wyspie Wolin jest jedną z największych imprez historycznych w Europie. Co roku inscenizacje bitew, potyczki okrętów na wodzie i dzielnych wojów na lądzie przyciągają tysiące uczestników i turystów z całego świata. Podobnie jak Festyn Archeologiczny w Biskupinie. Rekonstrukcja bitwy pod Grunwaldem to obecnie kultowa, ogromna, komercyjna impreza łącząca wysiłek niezliczonych grup współczesnych rycerzy przeróżnych formacji. Rekonstruktorzy pojawiają się na miejskich festynach, piknikach historycznych, turniejach, uświetniają swoją obecnością rocznicowe obchody, prowadzą lekcje żywej historii dla szkół. W dużych i małych miasteczkach. Kim są ludzie, którzy niestrudzenie kompletują mundury i wyposażenie z zamierzchłych epok? Czy to, co robią to tylko weekendowa zabawa czy już sposób na życie? A może misja?

Od woja po muszkietera
Szacuje się, że w Polsce działa ponad pół tysiąca grup zajmujących się rekonstrukcją. W skali kraju uprawianiem żywej historii może zajmować się nawet 100 tysięcy osób. Z badań zleconych przez Narodowe Centrum Kultury i Bibliotekę Elbląską wynika, że samych bractw rycerskich jest ok. 300, a przecież oprócz nich zrzeszają się m.in. wikingowie, rzymscy legioniści, Słowianie, Sarmaci, powstańcy styczniowi, listopadowi, warszawscy, cała masa grup związanych z wojskiem II RP i oddziałami biorącymi udział w II wojnie światowej, żołnierze, ułani, husaria i grupy związane z wojskami innych państw: od Armii Czerwonej czy Wermachtu po amerykańskich pilotów. Do tego dochodzą grupy cywilne zajmujące się odtwarzaniem codziennego życia z zakresu mody, muzyki, kultury lat 20. i 30.
Kim są rekonstruktorzy? Z wspomnianych wyżej badań, kierowanych przez socjologa Tomasza Szlendaka wynika, że najczęściej to wykształcona i dobrze sytuowana klasa średnia. Amatorzy niezajmujący się zawodowo historią. Do GRH (grupy rekonstrukcji historycznej) przyłączają się studenci i doktoranci, przedstawiciele służb mundurowych, ale też najróżniejszych zawodów od prawników i menadżerów po budowlańców i przedstawicieli wolnych zawodów.
Do swojej pasji podchodzą bardzo skrupulatnie. Na skompletowanie ekwipunku, elementów uzbrojenia czy przedmiotów codziennego użytku poświęcają sporo czasu, wysiłku i pieniędzy. Na starcie najważniejsze jest odpowiednie ubranie – w zależności od epoki – słowiańskiego woja, francuskiego muszkietera czy polskiego husarza. To wizytówka, chluba i warunek konieczny uczestnictwa w każdej rekonstrukcji czy seansie tworzenia żywej historii. Wiele grup przyjmuje nowe osoby, dopiero wtedy, kiedy wyposażą się w podstawowe elementy stroju. Mundury, hełmy, kolczugi, buty, nakrycia głowy, paski, a nawet bieliznę „z epoki” można kupić w internecie, w specjalistycznych sklepach, poszukać szczęścia na targowiskach staroci, wykonać samodzielnie lub zlecić profesjonalistom. Liczy się precyzja, dbałość o szczegóły, takie jak guziki czy rodzaj ściegu i jak najwierniejsze odwzorowanie oryginału. Broń i dodatkowe elementy wyposażenia (menażka żołnierza, apteczka pielęgniarki polowej, kołczan na strzały) to już wyższa szkoła jazdy. Kolejny stopień zaawansowania to kupno (lub rekonstrukcja) pojazdu z epoki czy posiadanie własnego wierzchowca w przypadku grup ułanów czy rycerzy.
Marek Ptasiński, słynny polski Indianin, swojej pasji związanej z rdzennymi ludami Ameryki, zawdzięcza utrzymanie. Latem zaprasza wycieczki do swojej wioski indiańskiej pod Jaworznem, zimą szyje pokrowce na noże, strzały, torebki na krzesiwo, ubrania wzorowane na strojach znanych wodzów. Za czapkę zrobioną z ponad półtora tysiąca piór czarnych ptaków trzeba zapłacić 2 tysiące złotych, za suknię Indianki – ponad 6. Swoje wyroby Ptasiński sprzedaje do sklepów z akcesoriami indiańskimi, ma zamówienia nawet z amerykańskich rezerwatów.
Robert, rzymski legionista urządził w domu małe muzeum starożytności, a w nim między monetami, bronią, mapami antycznego Rzymu, znalazła się największa duma gospodarza – kilkudziesięciokilogramowa zbroja wykuta z blachy dokładnie takimi samymi metodami, jak dwa tysiące lat temu. Podobnie jak hełm zrobiony z jednego kawałka blachy. Antyczni nie wiedzieli przecież, co to znaczy spawanie.

Słowiańska łódź na Odrze
O tym, jak pracochłonne bywa uprawianie żywej historii mogą świadczyć losy łodzi „Orzeł Jumne” skonstruowanej w Niemczech we współpracy ze stowarzyszeniem „Centrum Słowian i Wikingów Wolin Jómsborg Vineta” z Wolina. Łódź, replika wraku znalezionego w latach 80. na Pomorzu, powstała w ramach międzynarodowego programu koordynowanego przez Uniwersytet w Rostoku. Zanim przystąpiono do budowy „Orła”, z pomocą laserów zmierzono pozostałości oryginalnej łodzi. Na podstawie szczegółowych wyliczeń powstał kadłub, który trafił na badania w tunelu aerodynamicznym po to, by oszacować wielkość żagla potrzebnego do sterowania łodzią. Uszyto go ręcznie w skansenie w Wolinie. Kropką nad „i” był uroczysty chrzest łodzi, odtworzony na podstawie pieśni bardów i sag. Na stole w porcie postawiono sakwę z monetami, pęczek ziół, jedzenie i miód. Wszystkie elementy rytuału pieczołowicie odtworzono – rozsypano kaszę jako ofiarę dla bogów, potem groch dla męstwa załogi, sól symbolizującą brak zepsucia pożywienia, monety po to, by z każdej wyprawa łódź wracała z większym bogactwem. Potem przy dźwiękach rogu i bębna prowadzący ceremonię wkroczył na pokład, gdzie ofiarował miód bogom czterech wiatrów i zawiesił tarczę na burcie, by chroniła łódź od wszelkiego niebezpieczeństwa… Łódź „Orzeł Jumne” pływa obecnie po historycznych szlakach słowiańskich, była już w Danii i na Bornholmie. Mogą ją podziwiać z bliska również turyści odwiedzający skansen na wyspie Wolin.
Podobny duch towarzyszy większości rekonstrukcji historycznych. Inscenizacje i pokazy odtwarzane są na podstawie książek, relacji, fotografii i tekstów źródłowych. Choć oczywiście większość grup nie może pozwolić sobie na tak kosztowne nabytki, jak replika łodzi z połowy II wieku.

Cały materiał znajdziecie w 19. numerze EksMagazynu dostępnym w Empikach, sieciach Relay i InMedio w całej Polsce.

grupyrekonstrukcyjne_ikona
grupyrekonstrukcyjne_ikona

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.