rozkladowki_7_wspanialych-6
Karol Pisarski
20/04/2020

Aleksandra Wąsik: Kocham moje życie!

Bierze z życia pełnymi garściami, ucząc się, rozwijając i podróżując. Kobieta – dynamit i szefowa z prawdziwego zdarzenia.

Aleksandra Wąsik, szkoleniowiec i właściciel marki Fashion Brows. Mistrzyni w swej branży oraz juror wielu wydarzeń. Od 20 lat zakochana ze wzajemnością w tym samym mężczyźnie, mama dwójki dzieci. Bierze z życia pełnymi garściami, ucząc się, rozwijając i podróżując. Kobieta – dynamit i szefowa z prawdziwego zdarzenia. Zachwyca każdego, kto spotyka ją na swojej drodze. Jedna z Bohaterek naszej Akcji „7 WSPANIAŁYCH”.

Co Panią inspiruje w życiu?

Aleksandra Wąsik, linergistka, szkoleniowiec: Zawodowo – na pewno sukcesy moich kursantek, jestem z nich naprawdę bardzo dumna. Nie ukrywam, że bardzo ważne jest to, że szkolę po to, by moi kursanci pięli się do góry i każde wygrane mistrzostwa czy sukces moich dziewczyn to coś, co pcha mnie do dalszych działań. Są bardzo dużą inspiracją dla mnie.

A w życiu prywatnym jest to moja rodzina, czyli mąż i dzieci. To, że wierzę, że nam się uda wszystko, co sobie postanowimy, że trzymam za to kciuki mocno i cieszę się z naszych wspólnych sukcesów. W tej chwili to właśnie daje wolę walki.

W czasach, gdy jest tak duża konkurencja, na pewno trzeba się starać bardziej i bardziej. Cały czas, wraz z kursantkami, wspólnie pracujemy na nasze sukcesy i oczywiście na to, by zostawiać konkurencję w tyle (śmiech), choć ta oczywiście siedzi nam na plecach od lat i to też ma swoje znaczenie w podejmowanych przez nas działaniach.

Co Panią motywuje w życiu?

Powiem szczerze, że teraz jestem tak nakręcona tym, co robię i pozytywną energią, którą z tych działań czerpię, że to samo się już dzieje (śmiech). Kiedyś motywacją były pieniądze, a teraz, gdy są już te pieniądze i na nic nie brakuje, i możemy sobie pozwolić i na dobre wczasy i na jakieś rzeczy materialne, to te finanse zeszły nieco na drugi plan. Teraz nasza praca stała się naszym wspólnym hobby i to jest naprawdę piękne!

W moim prywatnym życiu najważniejsza jest dla mnie moja rodzina. W życiu zawodowym rytm wyznaczają: cierpliwość, upór, determinacja do działania, precyzyjne określanie celów i chyba jednak pokora życiowa.

Muszę podkreślić jedno: Jestem bardzo wdzięczna z to, co mam. I cieszę się, że działam i żyję w zgodzie ze sobą, zachowując tak ważną w życiu harmonię.

I tu taka moja rada dla młodych kobiet, by nie oglądać się za siebie, bo nie wszyscy ludzie lubią słuchać o sukcesach innych, więc najważniejsze jest to, by robić swoje i nie poddawać się demotywacyjnym opiniom i uwagom. Najważniejsze to być pewnym siebie i przeć do przodu jak czołg (śmiech).

Jak godzi Pani życie zawodowe z prywatnym?

Szczerze powiem, że przy tylu obowiązkach zawodowych i ciągłych wyjazdach, jest to chwilami bardzo trudne. Sukcesy zawodowe niosą ze sobą również te koszty, że się nie spędza tyle czasu z rodziną, ile by się chciało. Jednak wiemy oboje z mężem, że z naszej pracy teraz, nasz syn i córka będą mieli pożytek i to też nas pcha do przodu.

Plusem tej pracy jest jednak to, że pracujemy razem, dzięki czemu dużo czasu spędzamy z mężem we dwoje. Natomiast, kiedy tylko nadarza się okazja, by spędzić kilka chwil wspólnie z dziećmi, to wówczas zapominamy o pracy i obowiązkach i ten czas w stu procentach poświęcam rodzinie! Tu nie ilość czasu, a raczej jego jakość gra najwyższą rolę, więc spędzamy go bardzo aktywnie i ciesząc się swoim towarzystwem. Córka jeździ konno, mąż zaś jest zapalonym wędkarzem i mamy swoje ukochane miejsce na Mazurach w Hotelu „Głęboczek”, gdzie często jeździmy na wspólne weekendy. My tam się już czujemy jak w domu (śmiech). W międzyczasie chodzimy na różne zabiegi w SPA i szalejemy na basenie. Córka też lubi tam spędzać ze mną czas, czy to na malowaniu paznokci, czy innych pomysłach wspólnych dla mamy i córki. Syn ma już 14 lat i jest zagorzałym komputerowcem. Bardzo lubi też jeździć na rowerze, więc również w ten sposób, bardzo aktywnie, spędzamy razem czas. No i jeszcze nasz zwierzyniec, który wszędzie jeździ z nami czyli nasz pies, kot i królik (śmiech). Raz na jakiś czas wybierzemy się za granicę, ale wolimy urlopy w Polsce. Najczęściej właśnie Mazury, ale kochamy też górskie wyprawy i często jeździmy do Zakopanego.

Jak to jest pracować ze swoją drugą połową? Czy trudno było wypracować wspólny rytm, taki, w którym oboje Państwo się odnajdują?

Pracując z moim ukochanym w jednej firmie nauczyliśmy się wspólnego rytmu działania, wypracowaliśmy go sobie w ciągu tych razem spędzonych lat. Ale trzeba wyraźnie podkreślić, że to też jest tak, że my lubimy ze sobą przebywać. W maju 2020 roku będziemy świętować naszą 20 rocznicę związku, więc raczej nie jest nam źle ze sobą i nie wyobrażamy sobie pracować inaczej czyli osobno (śmiech). Tego zawsze chcieliśmy – tworzyć wszystko razem. Wiadomo, że to ja to zapoczątkowałam, ale teraz wiem, że mój mąż to jest właściwy człowiek na właściwym miejscu i on też się w tym odnajduje i to z sukcesami. To sprawia mi ogromną radość!

Najważniejsze nagrody czy wygrane konkursy z Pani życia zawodowego to…?

Tych nagród zawodowych było przez lata bardzo dużo i chyba nie jestem w stanie wybrać jednej konkretnej. W tym roku dostałam tytuł Linergisty Roku 2019 w Kielcach i województwie świętokrzyskim i to jest tytuł, który przyznają klientki, więc to dla mnie ogromny zaszczyt i wyróżnienie. Ja nie tylko prowadzę szkolenia, ale również wykonuję indywidualne zabiegi, zatem ważny jest dla mnie odbiór mojej pracy przez klientki.

Otrzymuję także wyróżnienia na różnych konferencjach i choćby ostatnia konferencja, w Las Vegas w zeszłym roku, gdzie otrzymałam tytuł mówcy, który inspiruje do działania – jest tego dobrym przykładem. Tę nagrodę z kolei przyznawali studenci biorący udział w tej konferencji i fakt, iż ją otrzymałam jest dla mnie wyraźnym sygnałem, że to, co robię jest zauważalne i doceniane przez inne osoby. Podsumowując, mogę chyba powiedzieć, że najważniejsze nagrody dla mnie to te, które są wynikiem odbioru i postrzegania mojej pracy i jej efektów przez finalnych odbiorców moich usług.

Co Pani najbardziej w sobie lubi?

Ja wszystko w sobie lubię (śmiech). Kocham siebie i swoje życie, kocham moją rodzinę i przyjaciół.

Jaką radę miałaby Pani dla kobiet rozpoczynających swoją zawodową drogę. Co zrobić, by się powiodło?

Moja rada? Nie goń za sukcesem, on i tak sam przyjdzie. Trzeba mądrze do tego podchodzić i być pracowitym.

A co z przeszkodami w biznesie? Po której przeszkodzie się rezygnuje?

Ja myślę, że nie ma porażki, po której się zrezygnuje. One budują, one dają nam naukę na przyszłe działania. To może nam naprawdę zaprocentować. A jak się podnieść po niepowodzeniu? Przede wszystkim – należy wierzyć w siebie, koniecznie! Nie tracić nigdy tej wiary i działać!

Więcej o Aleksandrze znajdziecie na portalu Kobiet Sukcesu.

rozkladowki_7_wspanialych-6
rozkladowki_7_wspanialych-6

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.